Rząd w Bagdadzie ogłosił przedwczoraj zakaz wykonywania niezatwierdzonych lotów w irackiej przestrzeni powietrznej. Zakaz ten dotyczy również samolotów koalicji – ze Stanami Zjednoczonymi na czele – zwalczającej samozwańcze Państwo Islamskie.
Przedstawiciele amerykańskich sił zbrojnych w Iraku zapowiedzieli już, że dostosują się do nowych przepisów i będą prosić o zgodę przed wszystkimi lotami. Taki system ograniczyłby jednak skuteczność lotnictwa koalicji. Zwracając się do struktur rządowych o zgodę przed każdym lotem, Amerykanie i ich sojusznicy traciliby cenny czas, który jest na wagę złota, kiedy chodzi na przykład o ewakuację rannych, udzielenie bliskiego wsparcia powietrznego czy atak na przemieszczających się bojowników.
Oficerowie zarządzający przebiegiem operacji „Inherent Resolve” spotkali się już z Irakijczykami, aby omówić możliwość odgórnej, „hurtowej” zgody na przynajmniej niektóre rodzaje lotów. Poza tym Amerykanie prawdopodobnie będą chcieli umieścić oficera łącznikowego przy organie odpowiedzialnym za wydawanie zgód.
– Jako goście w suwerennych granicach Iraku CJTF-OIR [Combined Joint Task Force – Operation Inherent Resolve] postępuje w zgodzie ze wszystkimi przepisami irackiego prawa i wytycznymi rządu irackiego – głosi oświadczenie dowództwa sił koalicyjnych.
Premier Iraku Adil Abd al-Mahdi zapowiedział, że wszystkie nieautoryzowane loty będą traktowane jako działanie nieprzyjacielskie.
Zobacz też: Wspólny lot bojowy irackich F-16 z samolotami sojuszniczymi
(washingtonpost.com, militarytimes.com)