Używanie systemu logistycznego Autonomic Logistics Information System przeznaczonego do obsługi floty F-35 jest tak pracochłonne i problematyczne, że instruktorzy i kadeci amerykańskich sił powietrznych zaprzestali jego wykorzystywania w procesie szkolenia. W założeniu ALIS ma skupiać w jednym miejscu wszystkie dane na temat serwisowania, utrzymania, napraw i łańcucha dostaw części zamiennych, dzięki czemu zarządzanie flotą ma być prostsze i szybsze.

ALIS od dawna denerwuje użytkowników w jednostkach liniowych z powodu opóźniających się aktualizacji i konieczności stosowania różnych tricków, aby zmusić program do właściwego działania. Z kolei instruktorzy z baz Luke i Eglin mają z systemem tak złe doświadczenia, że całkowicie zaprzestali jego stosowania.

– Działanie systemu ALIS w odniesieniu do potrzeb szkolenia jest źródłem wielkiej frustracji i stratą czasu dla instruktorów w symulatorach i samolotach – przyznał dowódca 33. Skrzydła Myśliwskiego, pułkownik Paul Moga. – Dowództwo Edukacji i Szkolenia w porozumieniu z bazami Eglin i Luke zaprzestało wykorzystywania systemu ALIS prawie rok temu. Eskadry szkoleniowe F-35 nie wrócą do jego wykorzystywania dopóki nie będzie działał prawidłowo.

Przy szkoleniu na F-35 powrócono do dawnego systemu Global Training Integrated Management System opracowanego przez Northropa. GTIMS jest używany we wszystkich rodzajach sił zbrojnych do zarządzania harmonogramami szkolenia na wielu typach samolotów. Na dzisiaj stary system jest wydajniejszy i bardziej elastyczny niż ALIS, ale nie jest z nim kompatybilny, więc niektóre czynności muszą być dublowane w obu systemach. Mimo to dublowanie niektórych wpisów jest lepsze niż korzystanie z ALIS-a.

– Nie jest to rozwiązanie optymalne, ale znacznie lepsze niż poleganie wyłącznie na ALIS – mówi pułkownik Moga. – Nie możemy sobie pozwolić, żeby instruktorzy czekali czterdzieści pięć minut tylko na zalogowanie się do systemu, nie mówiąc o dokonaniu odpowiednich wpisów.

Lockheed Martin twierdzi, że do 2021 roku przeznaczy na rozwój ALIS-a 180 milionów dolarów. Celem prac na być przyspieszenie działania i większa automatyzacja oprogramowania.

– Wsłuchujemy się w opinie użytkowników i pracujemy nad ulepszeniem systemów – mówi Mike Friedman, rzecznik prasowy Lockheeda.

ALIS zawodzi nie tylko przy szkoleniu

Problemy z systemem logistycznym do F-35 są znane od dawna i audytorzy Pentagonu w corocznych raportach wskazują na jego wady. Siły powietrzne mówią o tym coraz głośniej. W czasie niedawnego sympozjum sekretarz sił powietrznych Heather Wilson zażartowała, że jest przekonana, że żaden technik US Air Force nigdy nie nazwie swojej córki Alice. Sekretarz dodała, że każdego tygodnia mechanicy tracą do piętnastu godzin, walcząc z oprogramowaniem i szukając sposobów na obejście systemu, by przygotować F-35 do lotu.

Tylko w 33. Skrzydle Myśliwskim jest dwóch sierżantów, których jedynym zadaniem jest codzienne wspieranie mechaników i innego personelu w użytkowaniu systemu ALIS i szybkim rozwiązywaniu problemów pojawiających się w codziennej pracy. Innym problemem są ograniczenia serwerów, przez co gdy do systemu chce się zalogować jednocześnie duża liczba użytkowników, część z nich musi czekać do czasu, aż inni się wylogują.

W styczniu Naval Air Systems Command, które odpowiada za kontrakty związane z F-35 w całym Departamencie Obrony, opublikowało zapytanie na „ALIS Next” – zespół działań, które będą polegały na przeprojektowaniu całego systemu i dopasowaniu go do współczesnej technologii informatycznej zgodnie z najlepszymi praktykami tej branży. Z kolei siły powietrzne starają się na własną rękę poprawić ALIS przez program „Mad Hatter”, w którym zatrudnieni informatycy starają się uczynić system logistyczny bardziej wydajnym i przyjaznym dla użytkownika.

W ramach tego programu ALIS ma zostać umieszczony w chmurze, a jego kod ma być poddany triażowi, na wzór pacjentów w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Kod programu zostanie podzielony na części, które są dobre, i na te, które trzeba napisać od nowa. Według ludzi zaangażowanych w ten projekt część kodu jest dobra, ale zły jest interfejs i architektura systemu, które reprezentują poziom lat dziewięćdziesiątych, a nie drugiej dekady dwudziestego pierwszego wieku. Program „Mad Hatter” porównano do próby przerobienia telefonu komórkowego z klapką na smartfona. Część jego funkcji jest dobra, część wymaga poprawy, a inna część musi być stworzona od nowa.

Zobacz też: Porównanie F-35 i A-10 bez rozgłosu i z niejasnościami

(defensenews.com)

U.S. Air Force