Trwająca od lat telenowela dotycząca udziału Indonezji w programie myśliwca KF-21 Boramae zdaje się nie mieć końca. W ubiegłym roku, po długich sporach politycznych i przemysłowych, Seul zgodził się na obniżenie indonezyjskiego wkładu finansowego i zaangażowania w projekt. W tym czasie Dżakarta zaczęła rozglądać się za alternatywami i zdecydowała się na zakup tureckich myśliwców Kaan – co odebrano jako sygnał całkowitego wycofania się z programu KF-21. Tymczasem niespodziewanie indonezyjski pilot doświadczalny wykonał pierwszy lot za sterami tego samolotu.

Pułkownik Mohamad Sugiyanto zajął przednie siedzenie czwartego prototypu KF-21. Podczas godzinnego lotu na niebie Korei Południowej przeprowadził testy stabilności i sterowania na wysokościach 10–20 tysięcy stóp. Tylny fotel zajmował pilot doświadczalny KAI. Wcześniej, w maju 2023 roku, Sugiyanto został pierwszym pilotem spoza Korei Południowej, który zasiadł tylnym fotelu samolotu KF-21.

W komunikacie możemy przeczytać, że indonezyjski pilot za sterami KF-21 dodatkowo podkreśla aktywną rolę Indonezji we wspólnym programie rozwoju samolotów myśliwskich. Dodano również, że zaangażowanie indonezyjskich lotników w fazę testów w locie jest częścią realizacji współpracy Indonezji i Korei Południowej w projekcie KF-21/IF-X. Podkreślono też znaczenie KF-21 jako kluczowego elementu transferu technologii do indonezyjskiego sektora lotniczego i kosmicznego. Program zakłada powstanie dwóch wersji myśliwca: KF-21 dla Korei Południowej i IF-X dla Indonezji.

Problematyczny partner

Nasi stali Czytelnicy z pewnością znają historię zaangażowania Indonezji w program połud­niowo­kore­ań­skiego samo­lotu bojo­wego KF-21 Boramae (znanego w tym wyspiar­skim kraju pod nazwą IF-X). Okazała się jednak kłopotliwym i niewygodnym kooperantem. W myśl pierwotnego porozumienia między oboma krajami miała sfinansować 20% kosztów rozwoju myśliwca, to jest około 1,6 biliona wonów (4,23 miliarda złotych według obecnego kursu). Ale praktycznie od początku nie wywią­zy­wała się ze swoich zobowią­zań finan­sowych i była raczej kulą u nogi.

Od stycznia 2019 roku Koreań­czycy nie mogli się doprosić pienię­dzy – aż do listopada 2023 roku, kiedy (według agencji Yonhap) Dżakarta przelała 9,4 miliarda wonów. Była to jednak kropla w morzu. Nie­ofic­jal­nie wiadomo, że do tamtego momentu indo­ne­zyj­skie zaległości sięgnęły już około biliona wonów. Mimo to indonezyjski resort obrony wielo­krotnie zapewniał, że nie zamierza rezygnować z udziału w rozwoju myśliwca, ale dość liberalne podejście do harmonogramu wpłat sprawiło, że w pewnym momencie całemu programowi wróżono rychły zgon.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 89%

W październiku ubiegłego roku z wizytą do Indonezji udał się szef agencji zamówień wojskowych DAPA. Chodziło, rzecz jasna, o narzucenie partnerom większej dyscypliny, ale nawet z tym były problemy, gdyż gospodarze wielo­krotnie prze­kła­dali termin spot­kania.

Ostatecznie po latach prze­py­chanek i pretensji Seul zgodziła się na zredu­ko­wa­nie wkładu Indo­nezji. Obecnie łączny jej udział w przed­się­wzię­ciu wynosić będzie odtąd tylko 600 miliardów wonów, czyli około 1,59 miliarda złotych.

Co gorsza, umowa nie przewi­dy­wała żadnych kar ani sposobów odzys­ki­wa­nia zaległych płat­ności. Dlatego też Indonezja miała otrzymać zgodnie z planem prototyp numer 5 do włas­nych testów niezależnie od tego, czy będzie kontynuowała płatności czy nie. Ostatecznie jednak Koreańczycy prawdopodobnie zatrzymali sobie tymczasowo ten egzemplarz, chociaż oficjalnych informacji w tej sprawie brak. Być może „piątka” jest swoistym zakładnikiem do czasu uregulowania należności, a być może coś w tej sprawie uzgodniono przy okazji sporządzania aneksu do umowy.

Prototypy numer 3 (w tle) i 4 (na pierwszym planie). Każdy prototyp otrzymał zindy­wi­du­ali­zo­wa­ne malowanie statecz­ników pionowych.
(DAPA / Korea Open Government License)

Tak czy inaczej problem z Dżakartą nie polegał jedynie na tym, że nie płaciła. Prawdziwy kryzys nastąpił jednak w lutym 2023 roku, kiedy wokół KF-21 wybuchła afera szpiegowska. Połud­niowo­kore­ań­ska służba wywia­dow­cza Gukjeongwon wszczęła docho­dzenie w sprawie indo­ne­zyj­skich inżynierów podejrzanych o wykradanie niejawnych informacji na temat myśliwca.

Tymczasem na prze­strzeni lat zna­cze­nie KF-21/IF-X dla indo­ne­zyj­skich sił powietrz­nych zaczęło maleć. Najpierw Dżakarta zredukowała pierwotne zamówie­nie na Boramae z osiem­dzie­sięciu do czter­dziestu ośmiu samolotów. Później zde­cy­do­wała się zamówić czter­dzieści osiem francuskich Rafale’i, a następnie – dwadzieścia cztery amerykańskie F-15EX.

No i właśnie: wszystko to wymaga pieniędzy, a tym­cza­sem wyraźnie widać, że indonezyjski resort obrony nie cierpi na ich nadmiar. Opłata za pierwszą transzę Rafale’i również się opóźniła. Dżakarta zrezygnowała także z zakupu używanych katarskich Mirage’ów 2000 za blisko 800 milionów dolarów. Maszyny te miały pod­trzy­mać zdolności lotnictwa w ocze­ki­wa­niu na dostawy nowo­czesnych zachod­nich samolotów bojowych. Sprawa zakupu amerykań­skich myśliwców oficjalnie nie została odłożona na półkę, ale brak informacji o jakichkolwiek konkretnych krokach ze strony Dżakarty.

W lipcu Dżakarta kupiła czterdzieści osiem tureckich myśliwców Kaan. Indonezja miesiąc wcześniej podpisała podczas wystawy IndoDefence wstępne porozumienie zakładające dostarczenie 48 egzemplarzy w ciągu 120 miesięcy za nieujawnioną kwotę. Postanowienia umowy pozostają praktycznie bez zmian. Myśliwce dla Indonezji – podobnie jak te dla Turcji – będą wyposażone w jednostki napędowe produkcji tureckiej. Umowa zakłada również transfer technologii oraz „wykorzystanie infrastruktury przemysłowej i zdolności produkcyjnych Indonezji dla potrzeb programu Kaan”.

Stąd też umowa odbierana jest pozytywnie przez indonezyjski przemysł, a raczej negatywnie przez Koreę Południową. Chociaż w świetle ostatniego wydarzenia, być może relacje indonezyjsko-koreańskie ulegną pewnemu ociepleniu, a sam program spór o program KF-21 ujrzy pewne światełko w tunelu.

DAPA