Podczas gdy w Stanach Zjedno­czo­nych dobiega końca służba AV-8B Harrierów II (o czym pisaliśmy niedawno), w Indiach wojska lotnicze szykują się do rozstania z inną maszyną uderzeniową z tej samej epoki. SEPECAT Jaguar ma przed sobą jeszcze tylko dekadę służby, ale proces wycofywania tych zgrabnych maszyn zacznie się już za trzy lata. Indie są ostatnim użytkownikiem Jaguarów na świecie.

Od samego początku brytyjsko-francuskie konsorcjum SEPECAT upatrywało w Indiach ważnego klienta. Pierwszą ofertę wystosowano już latem 1968 roku – jeszcze przed dziewiczym lotem prototypu (8 września). Początkowo Indusi mówili kate­go­rycz­ne „nie”. Raz, że Jaguar nawet nie wszedł do służby w macierzystych wojskach lotniczych, toteż ryzyko uznano za nazbyt wysokie. Dwa – Indie wciąż chciały rozwijać swój samolot HF-24 Marut.

Kilka lat później Indie szukały nowego samolotu uderzeniowego w ramach programu Deep Penetration Strike Aircraft. W pierwszej kolejności wybrany został szwedzki Saab 37 Viggen. Niestety transakcję – która byłaby jedynym sukcesem ekspor­to­wym Viggena – zablokowali Amerykanie. Mieli do tego prawo, ponieważ jednostka napędowa szwedzkiej maszyny, Volvo RM8, była w istocie zmodyfikowaną i produ­ko­waną na licencji wersją amery­kań­skiego silnika Pratt & Whitney JT8D.

Ostatecznie musiało minąć dziesięć lat od owej pierwszej oferty, aby Indie w końcu postawiły na Jaguara. W 1979 roku do Indii dostarczono osiem­naście maszyn z zasobów RAF‑u, które osiągnęły gotowość operacyjną 27 lipca tego samego roku. Kolejne czterdzieści jeden zbudowano w zakładach nowo powstałego British Aerospace w Wartonie – trzydzieści pięć jedno­miejscowych, pięć dwu­ste­rów i jeden jedno­miejscowy morski, zintegrowany z pociskami Sea Eagle. Nadano im oznaczenia odpowiednio Jaguar IS, Jaguar IT i Jaguar IM oraz krajową nazwę Shamsher (co wiele publikacji tłumaczy jako „miecz sprawied­li­wości”, ale w hindi to po prostu określenie pewnej kategorii miecza, pokrewnym słowem jest oczywiście szamszir).

Indiom najbardziej zależało jednak na produkcji samolotów u siebie. Wobec zarzucenia rozwoju Maruta najlep­szym dostępnym rozwiązaniem było rozwijanie kompetencji zakła­dów lotni­czych poprzez produk­cję licen­cyjną. Pierwszą partię (czter­dzieści pięć maszyn) zmonto­wano jeszcze z części dostarczonych przez konsor­cjum SEPECAT, ale kolejne – łącznie osiemdziesiąt trzy – powstały wysił­kiem niemal wyłącznie krajowego przemysłu.

Wprawdzie silniki Shamsherów kiepsko sobie radzą w parnym indyjskim klimacie, co obniża osiągi samolotów, ale i tak błyskawicznie zdobyły one sympatię indyjskich lotników. Debiut bojowy w barwach tamtejszego lotnictwa przeszły podczas wojny o Kargil w 1999 roku. Z powodzeniem wykonywały wówczas zadania odpowiadające nazwie pro­gramu, który dopro­wadził do ich po­zys­kania: uderzeniowe wyma­ga­jące (w miarę) głębokiej penetracji nie­przy­ja­ciel­skiej przestrzeni powietrz­nej (szerzej o historii Jaguarów – nie tylko indyjskich – opowiemy w artykule monogra­ficznym, który mamy w planach na przyszły rok, prosimy trzymać kciuki).

Indyjski Jaguar zrzuca dwie bomby o wagomiarze 454 kg.
(Government of India, licensed under the Government Open Data License – India)

Indusi opracowali też własny pro­gram moderni­zacji awio­niki, naz­wany DARIN (Display Attack Ranging Iner­tial Navi­gation), od nazwy rodzi­mego systemu nawi­ga­cyjno-celow­ni­czego, wpro­wa­dzo­nego w miejsce pierwotnego systemu NAWASS. Ostatecznie program DARIN doczekał się trzech faz. Pierwsze Jaguary zmodernizowane do standardu DARIN III, obejmującego między innymi instalację pokładowej stacji radiolokacyjnej EL/M-2052 i pierw­szych w samo­lotach tego typu wielo­funk­cyj­nych wyświet­laczy ciekło­krysta­licz­nych, osiągnęły gotowość jesienią 2016 roku. Przewidy­wano wówczas, że pozostaną w służbie nawet przez dwadzieścia lat.

Aby zapewnić im stosowny zapas części zamiennych, pozyskano egzem­plarze wycofane z użytku w innych krajach. Przede wszystkim Francja przekazała w darze trzy­dzieści jeden maszyn. Początkowo miał to być zakup, który doszedłby do skutku po doprowadzeniu maszyn do stanu lotnego. Francuzi zapro­po­no­wali jednak, iż Jaguary gratisowo jako rezerwuary części, pod warunkiem, że Indie podpiszą kontrakt na zakup trzy­dzie­stu sześciu Rafale’i. Indie dostały też dwa płatowce z Omanu wraz z ośmioma silnikami zapaso­wymi i zestawem 3500 pozycji części zamiennych. Kolejne dwa dwu­miejs­cowe Jaguary, wycofane ze służby w Royal Air Force, w pakiecie z 619 częściami, kupiono za 28 milionów rupii (ówcześnie 1,4 miliona złotych).

Ale czas ma to do siebie, że nie­ub­ła­ganie biegnie naprzód. Zużycie płatowców i ewoluujące wymogi powietrznego pola walki sprawiły, że Jaguary coraz słabiej nadawały się do wykonywania przewidzianych dla nich zdań. Do tego pełzająca modernizacja sił powietrznych jakby nabrała tempa. W 2020 roku pojawiły się pierwsze Rafale’e, zaczęto mówić o zamówieniu dodatkowej małej partii Su-30MKI i kompleksowym upgradzie całej floty. Jaguary przestały być niezbędne.

Tak oto indyjskie wojska lotnicze ogłosiły, że stopniowe wycofywanie tych samolotów rozpocznie się na przełomie lat 2027 i 2028, tak aby ostatnie loty odbyły się najpóźniej z roku 2035. Wiadomo jednak, iż w miarę możliwości moment ten zostanie przyspieszony o kilka lat. Obecnie w służbie jest nominalnie około 120 Jaguarów podzielonych między sześć eskadr: 5. i 14. z bazy Ambala, 6. i 224. z Jamnagaru oraz 16. i 27. z Gorakhpuru. W praktyce lata około 80. W pierwszej kolejności na emeryturę odejdą maszyny repre­zen­tu­jące konfigurację DARIN‑I/II.

Pierwotne plany zakładały, że Jaguary będą zastępowane przez Tejasy Mk. II. Program rozwoju rodzimego lekkiego samolotu bojowego napotykał jednak regularne opóźnienia. Obecnie prace postępują w miarę sprawnie, ale straconego czasu nie da się już odzyskać. I tak pierwszego lotu Tejasa Mk. II doczekamy się dopiero w przyszłym roku. To za późno, aby zagwarantować sprawną wymianę Jaguarów.

Znaczek wydany na 50‑lecie służby 16. Eskadry „Kobry”. Od góry: SEPECAT Jaguar, English Electric Canberra i Consolidated B-24 Liberator.
(Government of India, licensed under the Government Open Data License – India)

Tymczasem pierwszy Tejas Mk. IA ma być przekazany siłom powietrznym w lipcu tego roku. To i tak oznacza dwumiesięczne opóźnienie, ale od 2026 roku zakłady HAL mają produkować rocznie aż dwadzieścia cztery Tejasy Mk 1A.

Do tej pory indyjskie ministerstwo obrony zamówiło 83 egzemplarze za 480 miliardów rupii (22,8 miliarda złotych). W planach jest kolejne, rekordowe w kategorii zakupów rodzimego uzbrojenia przez Indie – na 97 egzemplarzy za 650 miliardów rupii. Powinno zostać złożone oficjalnie w ciągu kilku miesięcy. Pozwoliłoby to zastąpić z naddatkiem całą flotę Jaguarów, ale trzeba mieć na uwadze, że Indusi mają zatrzę­sienie przestarzałych samo­lo­tów domagających się następcy. W kolejce do przejścia na emeryturę stoją MiG‑i‑21, których wciąż lata ponad sto. Dwa duże zamówienia na Tejasy to wciąż za mało, aby we wszystkich eskadrach zastąpić zarówno Jaguary, jak i MiG‑i w stosunku jeden do jednego.

Dostawy pierwszej partii Tejasów Mk. IA, tej liczącej 83 egzemplarze, rozpoczęto w lutym tego roku. Wszystkie lub niemal wszystkie maszyny z tego grona trafią do eskadr latających na MiG‑ach‑21. Dostawy drugiej partii ruszą w roku 2028.

Dlatego zresztą wycofanie Jaguarów rozpisano aż na dziesięć lat. Jeśli tylko HAL nie da ciała z wdrażaniem do produkcji Tejasów Mk. II, następne duże zamówienie powinno dotyczyć już tej wersji, a produkcja miałaby ruszyć w 2032 roku. Są więc dużo szanse na to, że wszystkie eskadry przejdą wymianę samolotów w sensownym terminie. O obniżeniu liczby eskadr pozostających w gotowości nie może być mowy, toteż jeśli producent zaliczy kolejne opóźnienie, służba Jaguarów zostanie przedłużona. Na tę chwilę ryzyko jest jednak minimalne, a indyjskie Jaguary rozpoczynają ostatni etap służby.

Ale wszystko to nie znaczy bynaj­mniej, że już tylko czekają na powolną śmierć. Wręcz przeciwnie – indyjskie siły powietrzne rozpoczęły integrację samolotów z izraelskimi pociskami powietrze–ziemia Rampage. Kilka tygodni temu rozpoczęto próby w locie z podwieszonym pociskiem. Niebawem powinien nastąpić pierw­szy zrzut, a następnie – pierw­sze odpa­lenie. Oprócz Jaguarów nosi­cie­lami Rampage’ów są już Su‑30MKI oraz pokładowe MiG‑i‑29K. W grę wchodzi także rozpoczęcie produkcji licencyjnej pocisków w Indiach.

W planach jest także ostatni pakiet modernizacyjny dla wersji DARIN III. Da on pilotom do dyspozycji między innymi wyświetlacz nahełmowy. Samoloty miałyby też zostać zinteg­rowane z pociskami powietrze–powietrze NGCCM, czyli zindyzowaną wersją pocisku MBDA ASRAAM. Pociski te byłyby odpalane z węzłów naskrzydłowych.

SSGT Mathew Hannen, USAF