W związku z poszukiwaniem przez amerykańską marynarkę wojenną nowego samolotu szkolno-treningowego, który miałby zastąpić znajdujące się obecnie w służbie T-45 Goshawki, z nieoczekiwaną propozycją wystąpiły Indie, które zaproponowały samolot HAL Tejas w wariancie LIFT (Lead-in Fighter Trainer). Tejas w takim wariancie jeszcze nie istnieje, ale producent miał przedstawić Amerykanom bardzo szczegółowy plan jego opracowania.
Według nieoficjalnych informacji Amerykanie nie odrzucili z góry tej propozycji oi zaczęli ją analizować. Jest to pierwszy przypadek, gdy Indie zaoferowały swoje samoloty państwu rozwiniętemu. Wcześniej klientów szukano jedynie wśród państw rozwijających się, zwanych dawniej państwami trzeciego świata. Tejas był oferowany Malezji, a zainteresowanie nim wyrażały również Sri Lanka i Egipt. Zwiększenie eksportu uzbrojenia jest jednym z priorytetów indyjskiego rządu, a za najbardziej obiecujące rynki uznano państwa Azji Południowo Wschodniej, Azji Zachodniej i Afryki Północnej.
US Naval Air Systems Command, które jest odpowiedzialne za poszukiwanie nowego samolotu szkolno-treningowego, nie umieściło wśród wymogów zdolności do operowania z lotniskowców. T-45 może startować i lądować na lotniskowcach, ale w przypadku nowego samolotu uznano, że wystarczy ich przystosowanie do wykorzystywania lądowych makiet pokładów lotniczych i możliwość wykonywania manewru touch-and-go na prawdziwym okręcie.
Tejas LIFT ma bazować na wersji Mk. 1A, którą zamówiły indyjskie siły powietrzne. Jest ona wyposażona w radar AESA, pociski powietrze–powietrze średniego zasięgu, system walki radioelektronicznej do samoobrony, sondę do tankowania w locie i urządzenia do szyfrowania łączności.
– Wszystkie prace wykonaliśmy własnymi siłami – powiedział Shri Madhavan, szef Hindustan Aeronautics Ltd. – Nasz samolot może być wykorzystany do symulowania zachowania każdej innej maszyny. Jedyne, co trzeba zrobić, to wgrać do komputera pokładowego oprogramowanie zmieniające charakterystykę pilotowania na odpowiadające symulowanemu samolotowi. Na przykład po wgraniu charakterystyk Rafale’a pilot będzie się czuł, jakby pilotował Rafale’a, co pomoże na zaawansowanym etapie szkolenia.
Indyjska marynarka wojenna prowadziła próby z pokładową wersją Tejasa, ale nie ma zamiaru kupować samolotu, ponieważ okazał się zbyt ciężki do operowania z lotniskowców. Zamiast tego rezultaty prób mają w przyszłości posłużyć do opracowania w Indiach nowego, dwusilnikowego samolotu pokładowego. Twin Engine Deck Based Fighter (TEDBF) ma być napędzany amerykańskimi silnikami General Electric F414. Przy założeniu, że środki na rozwój będą płynąć z resortu, oblot prototypu zaplanowano na lata 2025–2026, zaś start produkcji małoseryjnej ma nastąpić minimum pięć lat później.
Indyjska marynarka wojenna zamierza kupić kilkadziesiąt samolotów pokładowych za sumę sięgającą 10 miliardów dolarów. Biorąc pod uwagę czas i ryzyko związane z opracowywaniem własnego samolotu, wydaje się, że kontrakt zdobędzie jeden z producentów zagranicznych, a rodzimy samolot może powstać w dalszej przyszłości.
Undergraduate Jet Training System
Amerykańska marynarka wojenna zainicjowała program Undergraduate Jet Training System w maju 2020 roku. US Navy chce najpóźniej do 2028 roku pozyskać samolot, na którym będzie można trenować lądowania na sztucznym pokładzie lotniskowca na lądzie i manewry touch-and-go na prawdziwym lotniskowcu.
Krótki termin wprowadzenia do służby oznacza, że US Navy zainteresowana jest wyłącznie samolotami dostępnymi już na rynku i wymagającymi jedynie minimalnych modyfikacji. Wśród wymogów zapisano między innymi możliwość sterowania samolotem z obu kabin oraz konieczność wyposażenia w fotele wyrzucane i w system automatycznego zapobiegania kolizji z ziemią. Dobrze by było, żeby na nowym samolocie istniała możliwość zastosowania zaawansowanej awioniki w rodzaju Precision Landing Mode, który wspomaga lądowanie na lotniskowcach. Ponadto samolot musi być odporny na twarde lądowania na lotniskowcach.
Według szacunków roczny nalot nowego samolotu będzie wynosił około 400 godzin. W tym czasie każdy egzemplarz będzie wykonywał około 1200 szkolnych lądowań na lądowym treningowym pokładzie lotniskowca i czterdzieści pięć chwilowych przyziemień na prawdziwym lotniskowcu. Łączny resurs samolotu musi gwarantować wylatanie w czasie całego czasu służby minimum 14 400 godzin i wykonanie 43 200 lądowań. W odróżnieniu od wykorzystywanego w tej chwili T-45 US Navy nie planuje wykorzystywać nowych samolotów do startów z wykorzystaniem katapult i pełnych lądowań z wykorzystaniem haka.
Najbardziej prawdopodobnymi uczestnikami przetargu są Boeing/Saab T-7A, który przed kilkoma miesiącami zwyciężył w przetargu na nowy samolot szkolno-treningowy amerykańskich sił powietrznych, Lockheed Martin T-50A i Leonardo T-100, wywodzący się z M-346. Dwie ostatnie maszyny również uczestniczyły w programie T-X.
Zobacz też: Uzbekistan potwierdza modernizację czołgów T-64
(theweek.in)