Ministerstwo obrony Indii wstępnie wybrało południowokoreańskie armatohaubice K9 kalibru 155 milimetrów dla tamtejszych wojsk lądowych. W ramach wartego około 800 milionów dolarów kontraktu Samsung Techwin dostarczy Hindusom sto dział.

Wyboru dokonano podobno już pod koniec września, głównie na podstawie wyników prób poligonowych w warunkach wysokogórskich, przeprowadzonych w 2013 i 2014 roku. K9 mierzył się w nich z rosyjską armatohaubicą 2S19 Msta-S przezbrojoną w działo kalibru 155 milimetrów. Według nieoficjalnych informacji IHS Jane’s koreańska konstrukcja okazała się lepsza praktycznie pod każdym względem, w tym mobilności operacyjnej, celności i szybkostrzelności.

W przyszłym roku mają się rozpocząć negocjacje na linii Nowe Delhi–Seul w sprawie transferu technologii. Montaż końcowy ma realizować przedsiębiorstwo Larsen & Toubro w zakładach w Pune. W dalszej perspektywie możliwe jest podjęcie przez Larsen & Toubro budowy K9 na licencji.

Przetarg na działa samobieżne (podobnie jak wiele innych indyjskich przetargów zbrojeniowych) znacząco się opóźnił. Pierwsze przymiarki czyniono ponad dwadzieścia lat temu z myślą o wyprzedzeniu Pakistańczyków, dysponujących 150 amerykańskimi M109A2. Poważne opóźnienie nastąpiło w roku 2005, kiedy indyjskie ministerstwo obrony wykluczyło wszelką współpracę z południowoafrykańskim Denelem, podejrzanym o malwersacje przy sprzedaży wielkokalibrowych karabinów wyborowych. Denel opracował dla Indii armatohaubicę samobieżną Bhim; ułaskawiono go dopiero w zeszłym roku, kiedy indyjskie centralne biuro śledcze orzekło, że nie znaleziono dowodów jakiegokolwiek przestępstwa, ale na wznowienie prac nad Bihmem było już za późno.

(janes.com; fot. MON Republiki Korei, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0)

MON Republiki Korei, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0