Indyjskie wojska lotnicze pozostają największym na świecie użytkownikiem MiG-ów-21 (jeśli nie liczyć chińskich wersji pochodnych rodziny Chengdu J-7/F-7). Tamtejsi piloci i technicy zapewne już nie mogą się doczekać, kiedy „ołówki” wreszcie zostaną wycofane ze służby. Stan floty jest coraz gorszy, a ludzie płacą za to własnym życiem. Co gorsza, ofiarami najnowszego wypadku stały się osoby cywilne.
8 maja MiG-21 numer CU2792 z 23. Eskadry „Pantery” doznał usterki podczas rutynowego lotu ćwiczebnego i spadł na dom w mieście Bikaner w Radżastanie w zachodniej części kraju. Pilot zdołał się katapultować i doznał niegroźnych obrażeń. Niestety w domu znajdowały się trzy kobiety, które poniosły śmierć na miejscu. Mimo że od tragicznego wypadku minęły dwa tygodnie, dowództwo indyjskich wojsk lotniczych dopiero wczoraj podjęło decyzję o wstrzymaniu lotów MiG-ów-21 do czasu zakończenia dochodzenia w sprawie przyczyn.
#WATCH | Indian Air Force MiG-21 fighter aircraft crashed near Hanumangarh in Rajasthan. The aircraft had taken off from Suratgarh. The pilot is safe. More details awaited: IAF Sources pic.twitter.com/0WOwoU5ASi
— ANI (@ANI) May 8, 2023
Indie niestety słyną z wysokiego poziomu awaryjności samolotów i śmigłowców w siłach zbrojnych, za co na ogół płaci życiem lub zdrowiem personel latający. Oczywiście sytuacja stopniowo się poprawia. W latach siedemdziesiątych notowano dwadzieścia dziewięć wypadków rocznie, tymczasem od lata 2012 roku do lipca 2016 roku rozbiło się łącznie trzydzieści dziewięć statków powietrznych, a życie straciło trzydzieści sześć osób.
W minionych sześciu latach sytuacja wyglądała jeszcze lepiej pod względem liczby wypadków. Niestety był to okres dużo smutniejszy, ponieważ doszło do katastrof z dużą liczbą ofiar. W 2019 roku rozbił się An-32, na którego pokładzie zginęło trzynaście osób, a w 2021 roku w wypadku śmigłowca Mi-17W-5 zginęło czternaście osób, w tym generał Bipin Rawat, szef indyjskiego Sztabu Obrony, czyli naczelnego dowództwa sił zbrojnych.
W lipcu ubiegłego roku dwóch lotników – podpułkownik Mohit Rana i kapitan Advitiya Bal – zginęło (również w Radżastanie) w katastrofie szkolno-bojowego MiG-a-21UM wykonującego nocny lot ćwiczebny. Rok 2023 zaczął się zaś od zderzenia w powietrzu Mirage’a 2000H i Su-30MKI. Życie stracił jeden lotnik.
Wreckage of Indian 🇮🇳 Air Force Mirage-2000 aircraft that crashed earlier today. Thales RDY-3 used on Mirage-2000s is also visible pic.twitter.com/TOHHn36GkG
— Defence Insider (@defence_insider) January 28, 2023
Według raportu Military Balance 2023 indyjskie siły powietrzne na początku tego roku miały w służbie jeszcze 109 jednomiejscowych MiG-ów-21 zmodernizowanych do standardu Bison i około czterdziestu dwusterów. W praktyce lata jeszcze może pięćdziesiąt maszyn. Jeszcze niedawno na „ołówkach” latało jedenaście eskadr, teraz pozostały trzy.
Wg Cdr Mohit Rana, 36
Flt Lt Advitiya Bal, 26
💔💔 #MiG21Crash pic.twitter.com/eE5PYsn1tY— Shiv Aroor (@ShivAroor) July 29, 2022
Łącznie przez eskadry Bhāratīya Vāyu Senā przewinęło się 874 egzemplarzy różnych wersji. Blisko dwie trzecie zbudowano na licencji w Indiach. Samoloty zaprojektowane przez Mikojana i Guriewicza trafiły do Indii w 1963 roku i miały być wycofane ze służby liniowej trzy dekady później. Indyjskie siły powietrzne nie otrzymywały jednak nowszych maszyn, toteż pozostawała im modernizacja już używanych maszyn radzieckich i przedłużanie ich resursu.
Zgodnie z szacunkami indyjskiego ministerstwa obrony od lat siedemdziesiątych ponad 400 MiG-ów-21 zostało zniszczonych, w tym wiele z nich z przyczyn technicznych. W samym 2021 roku doszło do pięciu wypadków MiG-ów-21, zginęło w nich trzech pilotów. Całkowita liczba pilotów, którzy stracili życie za sterami „ołówków”, to około 180. Formalnie wciąż obowiązuje plan ostatecznego wycofania MiG-ów-21 ze służby pod koniec 2024 roku. Przyszłość pokaże, czy rzeczywiście tak się stanie.
Za kulisami słychać już szepty, że nie. Indyjskie lotnictwo ma obecnie trzydzieści jeden eskadr bojowych, tymczasem tamtejsza doktryna przewiduje wystawienie czterdziestu dwóch eskadr. Takie jest zakładane minimum na okoliczność wojny na dwa fronty (to jest z Pakistanem i Chinami). Wielu decydentów uważa, że w takiej sytuacji kilka jednostek na przedpotopowych MiG-ach-21 jest lepsze niż zejście poniżej progu trzydziestu eskadr.
Przyszłość Bisonów i życie ich pilotów zależą obecnie od dalszych postępów programu rodzimego samolotu bojowego Tejas. Koncern HAL planuje dostarczyć pierwszego z 83 zamówionych seryjnych Tejasów Mk 1A w lutym 2024 roku, a kolejne dwa w następnym miesiącu. Jeśli tak się stanie i jeśli linia produkcyjna będzie pracowała w zakładanym tempie szesnastu egzemplarzy rocznie, być może generalicja pogodzi się z chwilową redukcją floty bojowej w imię dbałości o personel i niewyrzucania pieniędzy na utrzymanie beznadziejnie przestarzałych maszyn. ⬢
Zobacz też: Francja dzieli pieniądze dla wojska. Armée de terre na szarym końcu