23 kwietnia ministerstwo obrony Indii opublikowało zapytanie o informację w sprawie zakupu 350 czołgów lekkich. Dokument ten z jednej strony jest przyznaniem się do fiaska opracowania czołgów lekkich wyłącznie krajowymi siłami, z drugiej zaś – próbą równoważenia potencjału chińskich wojsk lądowych, które coraz śmielej wprowadzają do służby czołgi lekkie typu 15. Mimo niezadowolenia z propozycji złożonych przez rodzimy przemysł obronny Nowe Delhi bardzo dużą uwagę przykłada do angażowania indyjskiej zbrojeniówki i wymagać będzie od oferenta sporej uległości w zakresie współpracy od etapu projektowania aż po wprowadzenie do służby.

Oferenci mają czas na złożenie propozycji do 18 czerwca i muszą je nadesłać tak, aby obejmowały różne konfiguracje wyposażenia wozu. Dalszy harmonogram pozostaje nieujawniony. Wiadomo za to, że w pierwszej transzy w ręce indyjskich żołnierzy mają trafić dwadzieścia cztery czołgi.

Większość informacji, które przedostały się do sieci, jest bardzo ogólnikowa. Czołg oprócz uzbrojenia podstawowego – przystosowanego do odpalania amunicji programowalnej lub czołgowych przeciwpancernych pocisków kierowanych – ma dysponować uzbrojeniem przeciwlotniczym, którym będzie wielkokalibrowy karabin maszynowy, służący również do rażenia słabo opancerzonych celów lądowych.



Według ujawnionych informacji masa bojowa czołgu – obsługiwanego przez dwu- lub trzyosobową załogę – nie może przekraczać 25 ton. Ma on odznaczać się mobilnością, małym naciskiem na podłoże i relatywnie dużą siłą ognia. Powinien mieć wymiary pozwalające na transport w ładowni indyjskich samolotów – Iłów-76MD i C-17A Globemasterów III. Załoga ma być wspierana przez rozwiązania sztucznej inteligencji. Planuje się wyposażenie czołgu w aktywny system ochrony pojazdu oraz środki ochrony przed atakiem UAV-ów i amunicji krążącej.

Południowokoreański czołg lekki K21-105 podczas manewrów na poligonie.
(Hanwha Defense)

Hanwha Defense jest gotowe zaoferować czołg lekki K21-105 opracowany wspólnie przez belgijską CMI Defense i Doosan DST z Korei Południowej. Pojazd powstał poprzez połączenie kadłuba bojowego wozu piechoty K21 z dwuosobową wieżą Cockerill XC-8. Długość pojazdu to 7 metrów, z lufą skierowaną do przodu – 8,5 metra, szerokość – 3,4 metra, a wysokość – 3 metry.

Dwuosobową wieżę CT-CV 105HP uzbrojono w stabilizowaną wysokociśnieniową armatę gwintowaną kalibru 105 milimetrów, przystosowaną do wystrzeliwania standardowej amunicji NATO kalibru 105 milimetrów, w tym amunicji inteligentnej. Załoga może razić cele w odległości do 4 tysięcy metrów. Armata nadaje się do wystrzeliwania pocisków przeciwpancernych Falarick 105 z głowicą tandemową. Pocisk naprowadzany jest półautomatycznie laserowo i może przebijać pancerz o grubości nie mniejszej niż 550 milimetrów (po uprzedniej penetracji pancerza reaktywnego ERA).



Nowe Delhi pragnie, aby pozyskanie czołgów lekkich nastąpiło zgodnie z polityką „Atmanirbhar Bharat Abhiyan”. Te trzy słowa znaczą dosłownie: Kampania Samowystarczalne Indie. Uruchomiona w marcu 2020 roku, jest nową odsłoną znanego już rządowego planu „Make in India”. Przykładami są dostawa Arjunów, opracowanie pomocniczych jednostek zasilających (APU) do czołgów T-72 Ajeya i T-90S Bhishma czy budowa lekkiego samolotu bojowego (LCA) Tejas dla marynarki wojennej Indii.

W lutym Indie odebrały setną samobieżną armatohaubicę Vajra-T kalibru 155 milimetrów.
(indyjskie wojska lądowe)

Poszukiwanie zagranicznego dostawcy czołgów lekkich jest jednak niejako przyznaniem się do indolencji w tym zakresie. Teraz z pewnością indyjskie ministerstwo obrony będzie dążyć do wynegocjowania jak największego udziału lokalnego przemysłu obronnego w budowie i dostawach czołgów wojskom lądowym.

Warto przypomnieć, że w sierpniu 2020 roku koordynatorem programu opracowania czołgów lekkich dla Indii została Organizacja Badań i Rozwoju Obronnego (DRDO). Zakładano, że pojazd powstanie na podwoziu armatohaubicy samobieżnej K9 Vajra-T kalibru 155 milimetrów. Niewątpliwie kadłub musiałby zostać dostosowany do działania jak czołg. Wówczas optymistycznie zakładano, że prototyp pojazdu pojawi się już w ciągu osiemnastu miesięcy.



Tak szybki postęp prac miał być spowodowany dostępnością niemal od ręki systemów wieżowych i zapowiadaną bezproblemową ich integracją z podwoziem armatohaubicy. Pod uwagę brano wówczas dwa typy. Pierwszym z nich była belgijska wieża Cockerill 3105 z armatą kalibru 105 milimetrów, drugim – system wieżowy rosyjskiego czołgu T-90S Bhishma. W tym przypadku uzbrojenie było na wyciągnięcie ręki, gdyż wystarczyło sięgnąć do zakładów w Awadi.



Lokalna konstrukcja miała być kontrkandydatem lekkiego czołgu pływającego Sprut-SDM1 (zbudowanego na bazie lufowego gąsienicowego niszczyciela czołgów 2S25 Sprut-SD dla wojsk powietrznodesantowych). Po eskalacji konfliktu z Chińską Republiką Ludową w Ladakhu pozyskanie nowego czołgu lekkiego określono jako pilną potrzebę operacyjną. Pojazdy miały trafić do górskich baz w Himalajach. Indie stawiały Moskwie wymagania co do przetestowania Sprutów w warunkach lokalnych.

Przyspieszenie procedury pozyskania czołgów lekkich jest niewątpliwie odpowiedzią na to, co dzieje się u adwersarza za wschodnią granicą. W ostatnim czasie dowództwo Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej zakomunikowało o kilku dostawach czołgów lekkich typu 15 między innymi do 32. Mieszanej Brygady Górskiej wchodzącej w skład 75. Grupy Armijnej z dowództwem w Kunmingu oraz do pododdziałów w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.

Zobacz też: Wietnamskie MiG-i-21 mogą stać się dronami

(indiatimes.com)

Boevaya mashina, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International