Ismail Hanijja, stojący na czele politycznych struktur Hamasu, został zabity w stolicy Iranu. Zarówno Hamas, jak i Iran twierdzą, iż za śmierć Hanijji odpowiada Izrael, a najwyższy przywódca ajatollah Ali Chamenei oświadczył, że Islamska Republika musi pomścić tę śmierć. Także Brygady imienia Izz ad‑Dina al‑Kassama, czyli formacje bojowe Hamasu, zapowiedziały już akcje odwetowe obejmujące cały region.
Nie ma na razie informacji o tym, jak dokonano zamachu. Pierwsze informacje mówią o użyciu pocisków manewrujących odpalonych przez samoloty spoza irańskiej przestrzeni powietrznej. Jeśli pociski odpalono znad wschodniego Iraku, miałyby do przelecenia około 500 kilometrów. Nie jest to technicznie niemożliwe, jednak Izraelczycy musieliby mieć stuprocentową pewność co do tego, gdzie będzie się znajdował cel nie w momencie odpalenia, ale w momencie uderzenia.
Według izraelskich mediów w tym samym budynku co Hanijja – ale na innym piętrze – znajdował się także Zijad an‑Nachala, sekretarz generalny Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu. Nie był on celem ataku i nie zginął, a prawdopodobnie także nie odniósł żadnych obrażeń.
Rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Naser Kanaani powiedział, że śmierć Hanijji „zacieśni nierozerwalne więzi” między Iranem a palestyńskim ruchem oporu.
Izrael nie udzielił żadnego oficjalnego komentarza na temat śmierci Hanijji. Wpisuje się to w tradycyjne podejście Państwa Żydowskiego do likwidacji swoich wrogów – nie potwierdzać ani nie zaprzeczać, utrzymywać stan niejednoznaczności. Od tego podejścia są jednak wyjątki, choćby w przypadku wczorajszego nalotu mającego zabić Fuada Szukra.
Hanijja mieszkał na luksusowym wygnaniu w Katarze wraz z kilkoma innymi prominentnymi politykami Hamasu. Miał tam zapewnioną ochronę (bardziej polityczną niż fizyczną, ale nie mniej skuteczną) przed izraelskim lotnictwem i wywiadem. W Strefie Gazy mieszkało jednak wielu jego krewnych. W toku wojny zginęło tam trzech jego synów (w kwietniu tego roku), a także siostra i dwoje wnuków. Do Teheranu Hanijja przyjechał na uroczystość inauguracji nowego prezydenta Masuda Pezeszkiana. Inauguracji, podczas której wznoszono okrzyki: „śmierć Izraelowi!” i „śmierć Ameryce!”.
Trzeba pamiętać, że Hanijja był jednym z głównych negocjatorów z ramienia Hamasu w rozmowach na temat zawieszenia broni w wojnie z Izraelem. Ostatnio rozmowy znów utknęły w martwym punkcie, ale trwały, co dawało choć maleńkie światełko nadziei na osiągnięcie porozumienia. Teraz ta nadzieja zgasła – nie wiadomo, na jak długo.
Zabójstwo zostało już potępione przez Egipt, Katar, Turcję (której prezydent w niedawnym popisie retorycznym groził inwazją na Izrael) i Jordanię. Potępił je także Mahmud Abbas, prezydent Palestyny z ramienia Fatahu. Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken przyznał, że Stany Zjednoczone nie wiedziały zawczasu o zamachu na Hanijję.
Premier Izraela Binjamin Netanjahu zwołał nadzwyczajne posiedzenie gabinetu bezpieczeństwa, które będzie poświęcone przygotowaniu się na ewentualny irański odwet.
Political assassinations & continued targeting of civilians in Gaza while talks continue leads us to ask, how can mediation succeed when one party assassinates the negotiator on the other side? Peace needs serious partners & a global stance against the disregard for human life.
— محمد بن عبدالرحمن (@MBA_AlThani_) July 31, 2024
Hanijja urodził się w 1963 roku. W latach 80. i 90. spędził łącznie 3,5 roku w izraelskich więzieniach. Karierę polityczną zaczął robić w 1997 roku, kiedy zatrudniono go jako asystenta szejka Ahmada Jasina, założyciela Hamasu. W 2003 roku został ranny w izraelskim zamachu na Jasina. W marcu 2004 roku kolejny zamach (przeprowadzony za pomocą śmigłowca AH-64) się powiódł. Wkrótce potem w identyczny sposób zlikwidowano Abd al‑Aziza ar‑Rantisiego, co zapoczątkowało okres rządów kolektywnych w Hamasie. Hanijja był jednym z członków tego grona. W 2006 roku on i szef hamasowskiego politbiura Chalid Maszal poprowadzili Hamas do zwycięstwa w ostatnich jak dotąd palestyńskich wyborach.
Od marca 2006 roku Hanijja piastował stanowisko premiera Palestyny. Wkrótce potem Hamas porwał izraelskiego żołnierza Gilada Szalita, a Hanijja nie zgodził się go uwolnić. W 2007 roku Hamas zbrojnie przejął pełnię władzy w Strefie Gazy. Odtąd Hanijja był przywódcą Hamasu na Strefę Gazy. Dziesięć lat później, po odejściu Maszala ze stanowiska, został wybrany szefem hamasowskiego politbiura, a jego miejsce jako wodza na obszar Gazy zajął Jahja Sinwar.
Niewykluczone, że to właśnie Maszal (także mieszkający w Katarze) zostanie następcą Hanijji, mimo że wewnętrzne przepisy organizacji formalnie na to nie pozwalają. Nikt inny nie ma jednak potrzebnego doświadczenia, aby chwycić za ster w czasie kryzysu. W innych okolicznościach kandydatem mógłby być Sinwar, ale ten ukrywa się obecnie w Strefie Gazy, gdzie polują nań Izraelczycy, co zmusza go do radykalnego ograniczenia kontaktów ze światem zewnętrznym. W takich warunkach nie da się politykować.
Aktualizacja (16.52): W sąsiednim temacie nalotu na Bejrut wypada odnotować, że już niemal na pewno Fuad Szukr stracił życie wskutek izraelskiego nalotu (ten tekst również wciąż aktualizujemy). Wkroczyliśmy więc na niezbadane wody. W ciągu jednej doby Izrael zlikwidował ludzi zajmujących miejsca na szczytach dwóch głównych wrogich organizacji. W gruncie rzeczy utrata Szukra może być boleśniejsza dla Hezbollahu niż utrata Hanijji dla Hamasu. Ten drugi był ostatnio w dużej mierze figurantem, podczas gdy realna władza nad rdzeniem Hamasu spoczywała (i wciąż spoczywa) w rękach Sinwara. Owszem, Hanijja nie był pozbawiony wpływów, zwłaszcza że to on uczestniczył w negocjacjach w sprawie rozejmu, ale jego kontrola polityczna nad Sinwarem – zawiadującym wojną w Gazie po stronie Hamasu – była coraz słabsza.
Tymczasem Szukr, mimo że nazywany „numerem dwa” albo „numerem trzy” Hezbollahu, był pod wieloma względami „numerem jeden”. Hasan Nasr Allah jako sekretarz generalny to przywódca ideologiczny, podczas gdy Szukr był organizatorem i wykonawcą, a w jego głowie kryła się szczegółowa wiedza o wszystkich najważniejszych operacjach Partii Boga.
Izrael wciąż odmawia oficjalnego komentarza na temat śmierci Hanijji. Z kolei Hamas oświadczył, że wprawdzie nie chce wojny regionalnej, ale za zbrodnię musi być wymierzona kara. Rzecz jasna, chodzi tu o zabicie Hanijji, nie zaś o zbrodnie popełnione przez Hamas zarówno na ludności Izraela, jak i na rodakach.
Z perspektywy Hezbollahu i Hamasu istotne jest jedno: Izrael dobitnie pokazał, jak głęboko jego wywiad sięga w szeregi zarówno Hezbollahu, jak i Hamasu. Czy położenie obu celów ustalono za pomocą źródeł osobowych, czy raczej wywiadu elektronicznego (ELINT/SIGINT), nie ma większego znaczenia. Izrael pokazał również, że nie boi się reperkusji po atakach na ludzi z samego szczytu. Ktokolwiek zastąpi Szukra, będzie musiał żyć ze świadomością, iż lada chwila może mu spaść na głowę izraelska bomba. Następca Hanijji będzie zaś odtąd musiał żyć w Katarze, bo każdy wyjazd do Iranu może oznaczać podzielenie losu poprzednika (nie żeby życie w Katarze było dla hamasowców trudne albo przykre).
Trudno się też dziwić, że Sinwar stosuje wyjątkowo zaostrzone środki bezpieczeństwa. Na początku miesiąca wydawana w Londynie gazeta Asharq Al-Awsat opublikowała nowe informacje na ten temat. Jej źródła potwierdziły, że chociaż terrorysta przebywa w ukryciu i ogranicza kontakty ze światem zewnętrznym do minimum (aby utrudnić namierzenie), trzyma rękę na pulsie i jest na bieżąco informowany zarówno o wydarzeniach na polu walki, jak i o negocjacjach z Izraelem.
Wedle źródeł Asharq Al-Awsat jedynie dwie lub trzy osoby wiedzą, gdzie znajduje się Sinwar. One odpowiadają za to, aby niczego mu nie brakowało, one też aranżują jego kontakty ze światem zewnętrznym. Jeden z krewnych Sinwara powiedział gazecie, iż Sinwar dopuszcza dla siebie jeden z dwóch scenariuszy: albo wypchnięcie sił izraelskich z Gazy w drodze transakcji, albo też śmierć męczeńską.
Aktualizacja (17.30): Przypomnijmy, że zamachy na terytorium Iranu to nie pierwszyzna dla Izraela. Naloty na Iran – również.
W tej pierwszej kwestii na szczególne zainteresowanie zasługuje likwidacja Mohsena Fachrizadego, ojca irańskiego programu nuklearnego, w listopadzie 2020 roku. Agenci Mosadu zdecydowali, że naukowiec zginie na drodze z Teheranu do miasta Absard (gdzie miał prywatną ekskluzywną willę), 70 kilometrów na wschód od stolicy. Użyto skonstruowanego specjalnie do tego celu zdalnie sterowanego działka osadzonego w module ważącym łącznie około tony. Cały zestaw przeszmuglowano do Iranu w kawałkach, a następnie złożono i przetestowano gdzieś w tajnej kryjówce.
Z kolei nalot (czy raczej jego skutki) mogliśmy obserwować całkiem niedawno. W kwietniu zaatakowano stanowiska zestawu przeciwlotniczego S-300PMU2 opodal Isfahanu, broniącego zarówno miasta i portu lotniczego, jak i pobliskich instalacji nuklearnych w Natanzie.
Umbra synthetic aperture radar imagery acquired 0648Z 19APR2024 showed evidence of damage to the Iranian S-300PMU2 strategic surface-to-air missile battery in Isfahan since 15APR2024. A probable damaged 30N6E target engagement radar was visible in imagery still on the radar… pic.twitter.com/eqMFTanPOH
— Chris Biggers (@CSBiggers) April 19, 2024
Aktualizacja (18.40): O 20.10 czasu izraelskiego – za pół godziny od tej aktualizacji – Netanjahu ma wygłosić orędzie. Będzie to natychmiast po nadzwyczajnym posiedzeniu gabinetu bezpieczeństwa.
Aktualizacja (18.40): Netanjahu ostrzega, że „nadchodzą dni pełne wyzwań”, ale Izrael jest „gotów na każdy scenariusz”. Podkreślił też, że nie podda się presji wywieranej przez inne kraje, aby czym prędzej zakończyć wojnę – jeśli posłucha tych głosów, Izrael nie wyeliminuje przywódców i bojowników Hamasu ani nie zniszczył jego infrastruktury, ani też nie zapewni wolności zakładnikom. „Będziemy walczyć wspólnie i z Bożą pomocą wspólnie zwyciężymy” – podsumował.
Służba bezpieczeństwa Szin Bet wprowadziła ściślejsze środki ochrony najważniejszych polityków.
Premier Kataru (a zarazem jego minister spraw zagranicznych) Muhammad ibn Abd ar-Rahman as-Sani odbył rozmowę telefoniczną z tymczasowym ministrem spraw zagranicznych Iranu Alim Bagherim. Obaj politycy omawiali możliwe skutki zabicia Hanijji.
Z kolei Stany Zjednoczone wydały zalecenie dla swoich obywateli w Izraelu, aby nie zbliżali się do granic Libanu i Syrii na mniej niż cztery kilometry. W stosunku do Libanu zalecenie, aby nie podróżować do tego kraju. Linie lotnicze Delta i British Airways wstrzymały loty do Izraela na trzy dni. Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby przyznał, że Waszyngton obawia się eskalacji, ale poza tym stanowisko pozostaje niezmienione – według Stanów Zjednoczonych wojna regionalna nie jest nieunikniona.
Na Twitterze krąży też poniższe zdjęcie. Podobno (nie ma wiarygodnego potwierdzenia) to właśnie w tym budynku w północnej części Teheranu Hanijja spędził ostatnie minuty swojego życia. Kto chce, może obejrzeć budynek w mapach Google, współrzędne: 35.81931, 51.41559.
This is the building where Haniyeh was eliminated in Tehran. pic.twitter.com/d2zXg0xdOi
— Raylan Givens (@JewishWarrior13) July 31, 2024