Wojna w Górskim Karabachu nie ustaje. W ostatnich dniach natarcie sił azerbejdżańskich skupiło się na mieście Szuszi/Şuşa – i wszystko wskazuje, że natarcie przyniosło spodziewany skutek. Mimo że Szuszi broni się nadal, jego los w tym momencie wydaje się przesądzony, chyba że Ormianie wyczarują skądś siły zdolne do przeprowadzenia skutecznego kontrataku. „Wyczarują”, ponieważ nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby na istnienie takich sił w dyspozycji dowództwa

Tymczasem oddziały azerbejdżańskie zablokowały wszystkie szlaki komunikacyjne i zajęły pozycje pozwalające artylerii na praktycznie bezkarne ostrzeliwanie miasta, które tym samym zostało faktycznie wyłączone z wojny wraz z ewentualnymi oblężonymi w nim siłami. Prezydent Azerbejdżanu İlham Əliyev zdążył już się pochwalić „wyzwoleniem” miasta.

Karabaski rzecznik praw człowieka Artak Beglarian poinformował, że minionej nocy siły azerbejdżańskie ostrzelały Stepanakert/Xankəndi, czyli stolicę nieuznawanej republiki. Pociski rakietowe spowodowały zniszczenia w zabudowaniach cywilnych, wiadomo też, że wykorzystano pociski z głowicami kasetowymi. Droga wychodząca z miasta jest obecnie zakorkowana przez setki samochodów. Mieszkańcy Stepanakertu próbują uciec przed zbliżającymi się żołnierzami azerbejdżańskimi (i najemnikami z Syrii), aby uratować życie i przynajmniej część dobytku.

W tym momencie należy przypomnieć, że już dziesięć dni temu organizacja Genocide Watch, zajmująca się monitorowaniem i dokumentowaniem ludobójstw, ogłosiła, że w Górskim Karabachu trwa dziewiąty i dziesiąty etap ludobójstwa – ostatnie dwa w dziesięciostopniowej skali.

Niestety dostępne informacje wskazują, że Genocide Watch bije na alarm nie bez powodu. Pojawiają się doniesienia o zbrodniach dokonywanych na ormiańskich cywilach pod pretekstem ich rzekomego udziału w działaniach bojowych.

Əliyev spotkał się dziś z dwoma tureckimi ministrami – spraw zagranicznych, Mevlütem Çavuşoğlu, i obrony, Hulusim Akarem. Ankara wciąż twardo stoi u boku Azerbejdżanu i stara się, aby mocarstwa zainteresowane sytuacją na Kaukazie (w domyśle: zwłaszcza Rosja) nie miały co do tego wątpliwości. Wiadomo, że Władimir Putin i Recep Tayyip Erdoğan odbyli wczoraj rozmowę telefoniczną poświęconą sytuacji w Górskim Karabachu; prezydent Turcji stwierdził, że Armenię trzeba zmusić do negocjacji. Z kolei premier Armenii Nikol Paszinian oświadczył, że rozpoczęła się trzecia wojna światowa i że jest to wojna hybrydowa..

Ministerstwo obrony Azerbejdżanu informuje, że walki trwają również w okolicach miejscowości Ağdərə/Martakert, Ağdam/Akna, Xocavənd/Martuni i Qubadlı/Kaszunik/Sanasar. Godzinę temu Baku opublikowało też nagrania – mające przedstawiać niszczenie stanowisk sił armeńsko-karabaskich – wykonane przez bezzałogowe aparaty latające w rejonie Xocavəndu.

Z kolei rzeczniczka prasowa armeńskiego ministerstwa obrony Szuszan Stepanian poinformowała, że około godziny 13.40 czasu lokalnego na południowo-wschodnim odcinku frontu zestrzelono kolejnego drona Bayraktar TB2. Jest to dopiero drugi bezzałogowiec tego typu, którego zniszczenie można potwierdzić na podstawie materiałów fotograficznych udostępnionych przez Erywań.

Notabene, ostatnio pogoda nad Kaukazem Południowym była dość kapryśna, ale meteorologowie zapowiadają, że najbliższe dni będą słoneczne. Łatwo zgadnąć, że ułatwi to azerbejdżańskim siłom zbrojnym używanie dronów na szeroką skalę.

Rorsah-photo, domena publiczna