W środę 8 lutego w gibraltarskim porcie lotniczym doszło do niecodziennej sytuacji. Tamtejsza policja zatrzymała kołujący po pasie startowym samolot transportowy A400M Atlas, blokując mu drogę radiowozem.

Stróże prawa chcieli zatrzymać w Gibraltarze mężczyznę służącego w brytyjskich siłach zbrojnych. Miejscowy wymiar sprawiedliwości chciał go przesłuchać i sprawdzić dane zapisane w jego komputerze. Kiedy jednak policjanci zwrócili się do znajdującego się na lotnisku personelu brytyjskiego resortu obrony z prośbą o wydanie im tego mężczyzny, oznajmiono im, że podejrzany znajduje się już na pokładzie Atlasa.

To wtedy podjęto decyzję o fizycznym zablokowaniu pasa startowego. Zapanował dwugodzinny impas. Królewska Policja Gibraltarska ma pierwszeństwo w ściganiu sprawców przestępstw i wykroczeń dokonanych na terenie Gibraltaru, lecz Brytyjczycy utrzymywali, że podejrzany jest objęty śledztwem prowadzonym przez brytyjską prokuraturę wojskową (Service Prosecuting Authority). Mimo że policjanci mieli w ręku nakaz aresztowania podpisany przez prezesa gibraltarskiego sądu najwyższego, wojskowi nie zamierzali ustąpić.

Ostatecznie po dyskusjach między prawnikami – gibraltarskimi i brytyjskimi – ustalono, że podejrzany powinien jednak zostać na Skale wraz ze swoim komputerem. Atlas udał się w lot do Anglii tego samego dnia późnym wieczorem, bez kłopotliwego pasażera.

Przez cały czas, ze względów bezpieczeństwa, władze lotniska nie mogły otworzyć skrzyżowania drogi startowej z aleją Winstona Churchilla. Wskutek tego setki osób ugrzęzły przed szlabanami po obu stronach lotniska, a część lotów komercyjnych została opóźniona.

(chronicle.gi, forces.tv)

Paul Crouch – RAF Brize Norton Photographic Section, Open Government Licence v2.0