Porozumienie kończące wojnę w Gazie nadal się utrzymuje. Wszyscy żywi zakładnicy wrócili już do Izraela, gdzie najpierw trafili do szpitali na kompleksowe badania. Nie oznacza to jednak braku problemów. Przede wszystkim pomimo umowy Hamas nadal nie zwrócił zwłok wszystkich zakładników. a Izrael retorsyjnie przedłużył do jutra blokadę przejścia granicznego w Rafah i zagroził ograniczeniem dopływu pomocy humanitarnej.
Według przedstawicieli Czerwonego Krzyża odzyskiwanie ciał jest bardziej wymagające, co ma wynikać z kilku czynników: zagrożenia ze strony niewybuchów, problemów z identyfikacją ciał, ale także problemów z ich lokalizacją. Hamas rozpoczął proces lokalizowania ciał jeszcze przed wstępną akceptacją porozumienia ogłoszoną 4 października.
Izrael w celu ponaglenia Hamasu zdecydował, że całkowite otwarcie pomocy humanitarnej dla Gazy nastąpi dopiero po zwróceniu wszystkich ciał. To oczywiście wywołało niezadowolenie organizacji humanitarnych, które starają się naciskać na światowych przywódców, aby jak najszybciej otworzyć granicę. ONZ poczynił już pewne postępy, przede wszystkim otwierając dziesięć piekarni w centralnej i południowej Gazie. Mowa tutaj o relatywnie dużych obiektach, jednak niewystarczających dla zapewnienia wyżywienia wszystkim. Organizacja planuje otworzenie dwudziestu czterech takich placówek.
Hundreds of aid trucks wait near Egypt’s Rafah crossing for permission to enter Gaza.#Gaza #AidTrucks #RafahCrossing pic.twitter.com/1si3Vl9FlQ
— Al Arabiya English (@AlArabiya_Eng) October 14, 2025
Dziś wieczorem hamasowcy przekazali Izraelowi kolejne cztery trumny z anonimowymi zwłokami. Zostaną one przewiezione do ośrodka medycyny sądowej w Tel Awiwie, gdzie zostanie przeprowadzona identyfikacja. Może to zająć do dwóch dni.
Do domów wracają tymczasem Palestyńczycy przebywający dotychczas w izraelskich więzieniach. Wedle porozumienia Izrael ma wypuścić około 1800 tak zwanych więźniów bezpieczeństwa. Wśród tej grupy znajdują się doświadczeni bojownicy palestyńskich ugrupowań, spora część to jednak osoby przetrzymywane bez wyroku po rozpoczęciu wojny w Gazie. Według powiązanego z Katarem The New Arab jedynie niecałe 20% Palestyńczyków zostało wypuszczonych.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Zwolnieni Palestyńczycy opowiadają o warunkach panujących w więzieniu, między innymi o przemocy ze strony strażników. U niektórych więźniów regularne bicie miało doprowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Tego typu oskarżenia wobec izraelskich służb nie są niczym nowym. Pojawiały się między innymi ze strony ONZ. My zaś w lipcu ubiegłego roku pisaliśmy o warunkach w obozie więziennym Sede Tejman. Oczywiście los Izraelczyków w rękach Hamasu i innych ugrupowań jest jeszcze gorszy. Nie zmienia to faktu, że tego typu praktyki są (a przynajmniej powinny być) nieakceptowalne w państwach demokratycznych.
Sky News informuje z kolei, że izraelski dron zrzucał w pobliżu więzienia Ofer w Ramallah ulotki, które informowały Palestyńczyków, że za okazywanie wsparcia terrorystom można zostać aresztowanym.
Oprócz problemów z wymianą jeńców kolejnym wydarzeniami budzącym niepokój są dwa przypadki ostrzelania Palestyńczyków mających zbliżyć się do izraelskich pozycji. W jednej z tych sytuacji, zakończonej śmiercią pięciu osób, Cahal użył drona. W drugiej zginęły dwie osoby. Szczegóły nie są znane.
Swoje żniwo zbiera również Hamas, który obecnie z racji braku alternatyw zajmuje się zapewnianiem porządku w Gazie. Ten wiąże się również z represjami. Jak donosi The Times of Israel, od początku rozejmu Hamas miał zabić trzydzieści trzy osoby oskarżone o kolaborację z Izraelem, w tym siedmiu w formie publicznej egzekucji.
BREAKING: Hamas has just executed 7 Palestinians in public, as they forced Gazans to watch.
Where is the media? pic.twitter.com/4PtoJs9oj1
— Eyal Yakoby (@EYakoby) October 13, 2025
Zaprowadzanie porządku wiąże się również z walkami wewnętrznymi. Bojownicy Hamasu starli się z bojownikami rodziny Dughmusz. Familia ta, powiązania z działalnością przemytniczą, od dawna jest w konflikcie z organizacją. Według ToI w walkach miało zginąć 32 członków gangu i 6 bojowników Hamasu. Według BBC, powołującej się na naocznych świadków, w operacji udział brało 300 bojowników. W całej Strefie Gazy za bezpieczeństwo ma odpowiadać około 7 tysięcy osób powiązanych z Hamasem. W ciągu ostatnich dni i godzin dochodzić miało również do starć z grupą Abu Szababa i klanem Madżajda.
Osobnym problemem w tym kontekście pozostaje rozbrojenie Hamasu. Przedstawiciele organizacji wciąż nie zadeklarowali publicznie, że są gotowi wypełnić to zobowiązanie. Hamas zgodził się jedynie na „zamrożenie” broni, a nie jej całkowite oddanie. Dla Izraela rozbrojenie Hamasu jest jednak warunkiem sine qua non. Prezydent USA Donald Trump oświadczył dziś, że jeśli Hamas nie złoży broni sam „w rozsądnej perspektywie czasowej”, Stany Zjednoczone mogą wkroczyć do akcji, aby rozbroić organizację „szybko i być może brutalnie”.
Cóż tam, panie, w polityce?
Skrajna prawica, rzecz jasna, trzyma się mocno. Minister finansów Becalel Smotricz z ultranacjonalistycznej Partii Religijnego Syjonizmu zapowiedział, że w Strefie Gazy powstaną żydowskie osiedla i jest to tylko kwestią czasu. Z kolei wspaniała izraelska dziennikarka Noga Tarnopolski, w gruncie rzeczy ulubienica naszej redakcji, zwraca uwagę na trudną do wytłumaczenia prawidłowość. Najwyraźniej zwolnionych zakładników rozdzielono pomiędzy trzy szpitale według klucza politycznego. Tych, których krewni są zwolennikami Netanjahu, umieszczono w szpitalu imienia Moszego Beilinsona, tak aby premier z żoną mogli odwiedzić ich wszystkich za jednym zamachem.
As hard as it is to believe, it seems the freed hostages were sent to one of three hospitals *per their families' political stances since Oct 7 2023*, and in Beilinson Hospital, where Netanyahu & the Mrs are visiting, are the 5 families believed to admire the PM. #Speechless. https://t.co/pPyatJ84Xk
— Noga Tarnopolsky נגה טרנופולסקי نوغا ترنوبولسكي (@NTarnopolsky) October 14, 2025
Coś z pewnością jest na rzeczy. W szpitalu Ichilow, głównej placówce medycznej Tel Awiwu, znaleźli się byli zakładnicy Omri Miran, Nimrod Kohen, Matan Angrest i Ejtan Horn. Ich krewni wystosowali oświadczenie, w którym podziękowali Trumpowi, izraelskim żołnierzom i ogółowi rodaków, ale nie Bibiemu i rządowi. Do tego samego szpitala trafił też Matan Zangauker, syn Ejnaw, jednej z najgłośniejszych aktywistek Forum Rodzin Zakładników i Osób Zaginionych. Pani Zangauker przez minione dwa lata nie szczędziła premierowi wymyślnych przytyków.