Koncern stoczniowy Fincantieri poinformował o podpisaniu z ministerstwem obrony Indonezji kontraktu na budowę sześciu fregat typu FREMM. To olbrzymi sukces włoskiego producenta, zwłaszcza że umowa obejmuje także modernizację i sprzedaż dwóch fregat starszego typu Maestrale. Wyraźnie widać również demonstrowaną przez Dżakartę wolę dołączenia do grona regionalnych mocarstw morskim, aczkolwiek takie ambicje mogą przekroczyć możliwości finansowe kraju.

Oficjalny komunikat Fincantieri jest bardzo ogólnikowy. Podano jedynie liczbę zamówionych fregat i poinformowano, że okręty będą budowane we współpracy ze stocznią PT PAL z Surabai. Nie wiadomo jednak, jaki będzie zakres współpracy i na jak duży transfer technologii może liczyć strona indonezyjska. Nie podano również planowanej konfiguracji fregat, przewidywanego czasu dostaw okrętów ani najważniejszego: planowanych kosztów całego programu.

To samo dotyczy pary jednostek typu Maestrale. Fincantieri poinformowało jedynie, że Indonezja otrzyma dwie fregaty, które zostaną zmodernizowane po przekazaniu ich koncernowi przez włoską marynarkę wojenną. W latach 1982–1985 Marina Militare otrzymała osiem jednostek tego typu. Cztery z nich już wycofano ze służby, kolejne mają zostać wycofane w najbliższych latach. Nie wiadomo, czy umowa dotyczy okrętów, które już opuściły banderę, czy tych jeszcze eksploatowanych. Nieznany jest również zakres modernizacji i jej koszt.

Fregata Zeffiro – jeden z czterech okrętów typu Maestrale pozostających w służbie.
(Luftwaffe / Alyssa Bier)



W poszukiwaniu nowych fregat

Indonezja rozsiana jest na tysiącach wysp i wysepek, jednak wiodąca rolę w siłach zbrojnych odgrywa nie marynarka wojenna, ale wojska lądowe. Dopiero w roku 2017 prezydent Joko Widodo zapowiedział reorientację i przyznanie większej roli flocie i lotnictwu. Jako jeden z głównych powodów takiego kroku wskazał chińską ekspansję w basenie Morza Południowochińskiego. Wprawdzie Indonezja nie jest stroną w sporze o Wyspy Paracelskie i Spratly, jednak chińskie jednostki rybackie i straż wybrzeża regularnie naruszają wody indonezyjskiego archipelagu Natuna.

Incydenty przekroczyły akceptowalny dla Dżakarty poziom na przełomie roku 2019 i 2020. Indonezja postanowiła wówczas podjąć bardziej zdecydowane działania względem Chin. Zaczęto wówczas również mówić, że tak marynarka wojenna, jak i straż wybrzeża potrzebują większych – oceanicznych – jednostek.

Mostek włoskiej fregaty Carabiniere (F593) typu Bergamini.
(Bahnfrend, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Początkowo zainteresowanie Dżakarty wzbudziły duńskie fregaty typu Iver Huitfeldt. W lutym 2020 roku delegacja ministerstwa obrony odwiedziła Danię, gdzie zwiedzała fregatę Niels Juel, a także odwiedziła ośrodek badawczy Odense Maritime Technology i agencję eksportową Naval Team Denmark. Ta ostatnia potwierdziła zainteresowanie Indonezji fregatami, ale nie podała szczegółów. Z kolei w marcu indonezyjski resort obrony miał zlecić PT PAL opracowanie we współpracy z Danią projektu fregaty. Budżet zaplanowanego na pięć lat programu określono na 720 milionów dolarów. Za główne zalety duńskiej konstrukcji uznano modułową konstrukcję umożliwiającą łatwe przystosowanie projektu do własnych potrzeb i relatywnie niską cenę, wynosząca około 325 milionów dolarów za okręt.



Zastanawiał natomiast wyraźny brak zainteresowania oferowanymi przez Damena fregatami typu SIGMA 10514, których dwie znajdują się już na wyposażeniu indonezyjskiej marynarki wojennej. Powodów było kilka. Przede wszystkim Dżakarta jest niezadowolona ze współpracy z Holendrami. Budowa okrętów przedłużała się, co wymusiło przesunięcie wycofania ze służby starych fregat typu Ahmad Yani. Ostatecznym argumentem okazała się ocena SIGMA 10514 jako jednostek zbyt małych i słabo uzbrojonych w stosunku do nowych wymagań stawianych przed marynarką wojenną.

Opcja japońska

Duńska przygoda nie trwała jednak długo. Aktualny stan współpracy nie jest znany, po kontrakcie z Fincantieri można jednak zakładać, że została przynajmniej zawieszona. W listopadzie 2020 roku dziennik The Japan Times poinformował, że Tokio rozważa sprzedaż Indonezji jednego z niszczycieli Morskich Sił Samoobrony. Według anonimowego źródła w japońskim ministerstwie obrony rozpoczęto nawet rozmowy w tej sprawie. I tym razem informacje były bardzo ogólnikowe. Nie wiadomo było, czy chodzi o sprzedaż okrętu któregoś ze starszych typów wycofywanych ze służby, czy też Indonezja zainteresowała się nowymi jednostkami.

Japońska fregata Kumano.
(Hunini, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Wątpliwości zaczęły się rozwiewać na przełomie marca i kwietnia bieżącego roku. Pojawiły się wówczas informacje, że Dżakarta jest zainteresowana pozyskaniem ośmiu fregat typu Mogami, nowoczesnych jednostek klasyfikowanych w Japonii jako niszczyciele eskortowe. Pierwszy okręt tego typu, Kumano, zwodowano 19 listopada ubiegłego roku. Co ciekawe, projekt Mogami bazuje na fregatach 30FF zaprojektowanych przez Mitsubishi z myślą o eksporcie.



Gdyby doszło do zawarcia umowy, byłby to przełom dla eksportu japońskiego uzbrojenia. Mitsubishi zdobyłoby duży kontrakt na dostawę zaawansowanych okrętów. Pojawiały się spekulacje, że dzięki transferowi technologii cztery fregaty miałyby powstać w PT PAL. Na przeszkodzie stanęła najprawdopodobniej wysoka cena japońskich jednostek, o czym zresztą mówiono od samego początku.

Czy to się uda?

Fincantieri odniosło niewątpliwy sukces, tym większy że włoski koncern nie ma mocnej pozycji w Azji Południowo-Wschodniej i nie był wymieniany wśród potencjalnych oferentów w indonezyjskich poszukiwaniach. Jest to też kolejny sukces typu FREMM (we Włoszech noszącego nazwę Bergamini). W ubiegłym roku włoski projekt zwyciężył w postępowaniu FFG(X) na nową fregatę dla US Navy. Kolejnym sukcesem był zakup dwóch włoskich FREMM-ów przez Egipt, który posiada już jeden okręt tego typu, zbudowany jednak we Francji (gdzie FREMM-y klasyfikowane są jako typ Aquitaine).

Pozostaje jednak pytanie, czy Indonezję stać na tyle nowoczesnych okrętów. Pozyskanie zmodernizowanych starych fregat lezy w zasięgu finansowych możliwości Dżakarty, jednak sześć nowych FREMM-ów budzi już wątpliwości. Do tego Indonezja realizuje równocześnie ambitny program rozbudowy floty podwodnej.



Odpowiedniego finansowania domagają się także wojska lotnicze. W lutym tego roku indonezyjskie ministerstwo obrony ogłosiło zamiar pozyskania trzydziestu sześciu myśliwców wielozadaniowych Dassault Rafale i ośmiu Boeing F-15EX. Oprócz nich na liście znalazły się jeszcze samoloty transportowe C-130J Super Hercules, latające cysterny Airbus A330 MRTT i drony. Łączny koszt tych umów szacowany jest na 11 miliardów dolarów.

Dżakarta odbija zarzuty, powołując się na stały wzrost wydatków na obronę. Według indonezyjskiego ministerstwa finansów budżet resortu obrony wzrósł w roku 2020 w stosunku do roku 2019 o blisko 20% i osiągnął 9,26 miliarda dolarów. Faktycznie, w ciągu minionej dekady indonezyjskie wydatki na obronę wzrosły ponaddwukrotnie, a politycy deklarują utrzymanie tego trendu nawet mimo problemów spowodowanych przez pandemię COVID-19.

Zobacz też: Zezłomowano 483 czołgi Leopard 1A2

(defensenews.com, navalpost.com)

Piergiuliano Chesi, Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0