Francuskie wojska lądowe planują do 2040 roku wprowadzić bezzałogowe statki powietrzne na rozległą skalę w wielu aspektach działań. Jednym z kluczowych elementów planu jest integracja śmigłowców bojowych z różnymi UAV‑ami, w tym amunicją krążącą. Choć piętnaście lat może wydawać się odległą perspektywą, już teraz testowane są różne warianty integracji bezzałogowców ze śmigłowcami. W ubiegłym miesiącu przeprowadzono testy z amunicją FPV sterowaną z pokładu śmigłowca Gazelle.
Konflikt za naszą wschodnią granicą dostarcza cennych informacji na temat wykorzystania wielu platform bezzałogowych i autonomicznych. Drony bojowe FPV (first person view), powstałe z przeróbek komercyjnych maszyn, stały się jednym z symboli wojny rosyjsko-ukraińskiej. Na dużą skalę są też stosowane przez strony wojny domowej w Mjanmie. Tym sposobem wojska lądowe, szczególnie biedniejszych państw i grup niepaństwowych, zyskały namiastkę rozpoznania i wsparcia lotniczego na pierwszej linii.
Soldiers of the French 3rd Helicopter Regiment are practicing the use of FPV drones from a Gazelle helicopter, December 2024.#UkraineRussiaWar #France pic.twitter.com/ovCHZD4G9o
— Madmax OSINT (@madmaxburn88) January 15, 2025
W listopadzie ubiegłego roku dowódca lotnictwa wojsk lądowych (Aviation légère de l’Armée de terre), generał David Cruzille, w jednym z wywiadów omówił wykorzystanie dronów i śmigłowców w działaniach. Ujawniono przy tym, że wojska lądowe zleciły opracowanie UCAV‑a DTA (drone tactique d’aérocombat), który ma pełnić funkcję lojalnego skrzydłowego dla śmigłowców załogowych. Według generała Pierre’a Schilla, szefa sztabu francuskich wojsk lądowych, współpraca załogowych śmigłowców i bezpilotowych statków powietrznych ma przynieść pewne korzyści wynikające z wzajemnie uzupełniającej się specyfiki wykorzystania.
Przede wszystkim współpraca rozpatrywana jest pod kątem działań rozpoznawczych. Schill komentuje, że obserwacje z wojny w Ukrainie wyraźnie wskazują, iż załogowe śmigłowce nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa i pozostają jednym z głównych filarów operacji. Odniósł się tutaj do zarzuconego amerykańskiego programu śmigłowca rozpoznawczego Future Attack Reconnaissance Aircraft (FARA).
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Celem FARA było zaprojektowanie i budowa lekkich śmigłowców rozpoznawczych i uderzeniowych, które wypełniłyby lukę po wycofanych w 2017 roku śmigłowcach OH-58D Kiowa Warrior. FARA miał też przejąć część zadań AH-64E (którym z kolei wciśnięto część zadań OH-58D), a w dalszej perspektywie jakaś jego wersja rozwojowa miała zastąpić AH-6/MH-6 używane przez siły specjalne.
Schill uważa, że Amerykanie zarzucili program, ponieważ stwierdzili, iż współczesne pole walki jest przesycone bezzałogowcami, przez co wdrożenie śmigłowca rozpoznawczo-uderzeniowego byłoby bezcelowe. Ale miejsce człowieka jako głównego narzędzia na polu walki wciąż pozostaje decydujące. Wynika to głównie z faktu, że człowiek może prowadzić działania bojowe nawet wtedy, gdy przeciwnik zakłóca łączność, co uniemożliwia użycie bezzałogowców. Ponadto, przekonuje Schill, drony nigdy nie będą w stanie w pełni wykonywać wszystkich zadań załogowych śmigłowców. Z drugiej strony lepiej poświęcić jest stosunkowo tani system bez załogi niż śmigłowiec z załogą. Dlatego jego zdaniem warto połączyć zalety obu platform.
Inspection du commandement de l’Aviation Légère de l’@armeedeterre.
L’ALAT tire les leçons des conflits modernes. Elle s’entraîne pour demeurer le fer de lance du combat aéroterrestre.
Les drones, désormais incontournables, sont progressivement intégrés aux côtés des… pic.twitter.com/GHFbyU7rwM
— Chef d’état-major de l’armée de Terre (@CEMAT_FR) December 13, 2024
W tym celu przeprowadzono eksperyment w 3. Pułku Śmigłowców Bojowych (3e Régiment d’Hélicoptères de Combat) z użyciem lekkich śmigłowców wielozadaniowych SA 342 Gazelle i transportowych SA 330 Puma. Jeden ze śmigłowców Gazelle odgrywał rolę „centrum kontroli” dla dronów bojowych FPV. Operator bezzałogowca siedział w bocznych drzwiach śmigłowca, wyposażony w okulary VR i joystick do sterowania dronem. Celem testu było przyspieszenie integracji śmigłowców z niewielkimi UAV‑ami do prowadzenia rozpoznania i prostych zadań uderzeniowych.
Plan zakładał, że operator wykona symulowany atak na obiekt znajdujący się w odległości dwudziestu kilometrów przed pozycją śmigłowca i przeprowadzi rozpoznanie w odległości pięćdziesięciu kilometrów. Opublikowane przez Francuzów zdjęcia nie wskazują, jaki konkretnie model bezzałogowca został wykorzystany w ćwiczeniach.
Według francuskich wojskowych wyzwaniem będzie osiągniecie synergii między obiema platformami pod względem nie tylko możliwości, ale i relacji koszt/efekt. Lekkie drony, a w zasadzie amunicja krążąca, dla śmigłowców mają być przenoszone w specjalnych zasobnikach i wystrzeliwane z nich. Kolejnym etapem będzie stworzenie lojalnych skrzydłowych stricte dla śmigłowców, tak jak czyni się to obecnie dla samolotów myśliwskich.