Marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych stopniowo przybywa okrętów desantowych. 30 lipca w należącej do Huntington Ingalls Industries stoczni w Pascagouli w stanie Missisipi rozpoczęło się cięcie blach pod trzynastą jednostkę typu San Antonio, która będzie nosiła nazwę USS Richard M. McCool Jr. (LPD 29). Ustalony koszt opracowania i budowy okrętu to 1,43 miliarda dolarów.

Na tym jednak nie koniec dobrych wieści dla Korpusu Piechoty Morskiej, który czeka na nowe okręty desantowe. Congressional Research Service, instytucja doradcza amerykańskiego Kongresu, w raporcie z 3 lipca zasugerowała bowiem, że finansowanie budowy drugiej jednostki typu San Antonio Flight II, oznaczonej LPD 31, powinno zostać przesunięte z budżetu 2020 roku na 2019 rok.

Wedle szacunków US Navy i Marine Corps amerykańskie siły morskie potrzebują nie trzydziestu kilku, tak jak w ostatnich dekadach, ale aż pięćdziesięciu dużych okrętów desantowych. Zwiększone zapotrzebowanie spowodowane jest nie tylko potrzebą użycia tego typu jednostek w działaniach bojowych i do demonstracji siły, lecz także koniecznością ich udziału w misjach humanitarnych.

Amerykanie pracują nad tym, aby ich jednostki desantowe mogły działać zarówno w grupie, jak i pojedynczo. Przykładem jest niedawna działalność trójki okrętów przewożących 26. Jednostkę Ekspedycyjną Piechoty Morskiej. Należący do zespołu USS Oak Hill (LSD 51) przewodził siłom desantowym w trakcie manewrów BALTOPS 2018, w czasie gdy USS New York (LPD 21) pływał po Morzu Śródziemnym, a śmigłowcowiec USS Iwo Jima (LHD 7) przeszedł Kanał Sueski i udał się do Zatoki Perskiej.

Zobacz też: USS Portland otrzyma broń laserową

(executivebiz.com, foxnews.com, usni.org)

US Navy / Mass Communication Specialist 1st Class Raymond D. Diaz III