Podczas wizyty prezydenta Finlandii Alexandra Stubba w Białym Domu podpisano porozumienie, na którego mocy Finlandia dostarczy amerykańskiej straży wybrzeża lodołamacze i wesprze budowę jednostek tej klasy w amerykańskich stoczniach. Pierwsze lodołamacze powstaną w Finlandii, a budowa kolejnych będzie realizowana w Stanach Zjednoczonych. Jednostki powstaną w ramach programu Arctic Security Cutter (ASC).
Donald Trump podczas spotkania ze Stubbem w Gabinecie Owalnym powiedział, że USA kupują najlepsze lodołamacze na świecie, a Finlandia słynie z budowy takich jednostek. Fiński prezydent dodał, iż decyzja Waszyngtonu ma ogromnie strategiczne znaczenie, gdyż wszyscy wiedzą, jak ważna jest Arktyka – przynajmniej dla obu państw.
Łącznie USCG może otrzymać do jedenastu nowych lodołamaczy. Według szacunków amerykańskiej administracji pozyskanie jednostek w planowanej liczbie może kosztować podatnika około 6,1 miliarda dolarów. W gabinecie prezydenci wymienili się również uprzejmościami. Trump podkreślił, że USA będą bronić Finlandii w przypadku ataku Rosji.
Niemniej w trakcie rozmów nie było ani słowa o propozycji odkupienia używanego lodołamacza Fennica (IMO: 9043615), mającego za sobą 32 lata służby pod fińską banderą. Taką propozycję wysunięto kilka miesięcy temu, aby wzmocnić możliwości USCG w zakresie operowania w Arktyce.
and are breaking the ice — together!
Today, President @alexstubb and @POTUS Trump signed an MoU laying the foundation for cooperation between the U.S. Coast Guard and Finland’s world-class icebreaking companies — boosting capabilities and strengthening Arctic security. pic.twitter.com/Nh6FvuVkHb
— Embassy of Finland in the US (@FinlandinUSA) October 9, 2025
W skład powołanego latem konsorcjum mającego zbudować lodołamacze ASC wchodzą amerykańska stocznia Bollinger z Luizjany, kanadyjska Seaspan oraz fińskie zakłady Rauma Shipyard i Aker Arctic. Zwłaszcza to ostatnie przedsiębiorstwo dysponuje ogromnym doświadczeniem w budowie lodołamaczy. Wiodącą rolę ma odgrywać Bollinger, a Kanadyjczycy i Finowie będą wspierać proces budowy.
Nowe jednostki mają operować równolegle z największymi lodołamaczami amerykańskiej straży wybrzeża nowej generacji – Polar Security Cutter. Pierwsza jednostka serii w maju dostała zielone światło na rozpoczęcie właściwej budowy.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
– Dzisiejsza decyzja to dowód przywództwa prezydenta Trumpa i jego historycznego zaangażowania w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego – powiedział Ben Bordelon, prezes i dyrektor generalny Bollingera. – Doceniamy zaufanie, jakim prezydent obdarzył naszych pracowników. Jesteśmy gotowi rozpocząć budowę tych kluczowych jednostek natychmiast. Arctic Security Cutter pozwoli Stanom Zjednoczonym szybko zademonstrować swoją siłę, wzmocnić suwerenność i przywrócić dominację w Arktyce.
Wedle zapisów umowy pierwsze trzy jednostki powstaną w stoczni Rauma w Finlandii, zaś kolejne trzy – już w Stanach Zjednoczonych w zakładach Bollingera, jednak przy wsparciu partnerów z konsorcjum. Kolejne lodołamacze mogę powstać już przy wyłącznym zaangażowaniu Amerykanów po zakończeniu procesu transferu technologii. Dostawa pierwszych trzech lodołamaczy ma nastąpić w ciągu 36 miesięcy od podpisania umowy.

USCGC Healy (WAGB 20) realizuje badania naukowe na Morzu Beauforta, 2023 rok.
(US Coast Guard / Petty Officer 3rd Class Briana Carter)
Według wcześniejszych zapowiedzi faktyczna budowa powinna rozpocząć się nie później niż 12 miesięcy po zakontraktowaniu danego lodołamacza. Straż wybrzeża wymaga, aby kadłuby proponowanych projektów nie przekraczały 109 metrów długości i 23 metrów szerokości, a maksymalne zanurzenie nie było większe niż 7 metrów. Lodołamacz musi być zdolny do samodzielnego kruszenia lodu o grubości około 90 centymetrów przy prędkości 3 węzłów. Zasięg powinien wynosić około 6,5 tysiąca mil morskich przy prędkości 12 węzłów, a autonomiczność określono na sześćdziesiąt dni.
Analizując postawione wymagania, można zauważyć, że USCG doskonale rozumie swoje potrzeby i zna dostępne na rynku rozwiązania. Co więcej, większość budowanych obecnie lodołamaczy już od początku spełnia znaczną część wymagań. Dodatkowym punktem jest konieczność zaimplementowania lądowiska i hangaru dla pojedynczego śmigłowca z rodziny HH-60.
Na potrzeby postępowania konsorcjum opracowało i przetestowało koncepcję lodołamaczy Seaspan-Aker Multi-Purpose Icebreaker. Według stoczni spełnia ona wszystkie wymagania programu ASC. Lodołamacz ma być zdolny do kruszenia lodu o grubości ponad 1,2 metra, dysponować zasięgiem do 12 tysięcy mil morskich przy jednoczesnej autonomiczności wynoszącej nawet sześćdziesiąt dni.
Na udostępnionych grafikach koncepcyjnych widać też, że lodołamacze będą lekko uzbrojone. Na dziobie ulokowano zdalnie sterowany moduł uzbrojenia Mk 38 z 25‑milimetrową armatą automatyczną. Oczywiście są to jedynie koncepcje i jednostki mogą jeszcze zmienić kształt.
Obecnie amerykańska straż wybrzeża dysponuje tylko jednym ciężkim lodołamaczem typu Polar – USCGC Polar Star (WAGB 10), mającym 122 metry długości i niespełna 14 tysięcy ton wyporności. Jego bliźniak – USCGC Polar Sea (WAGB 11) – został wycofany z czynnej służby w 2010 roku w związku z niesprawnym napędem. Obie jednostki rozpoczęły służbę w latach 70. WAGB 10 uzupełniany jest przez przyjęty do służby w 1999 roku USCGC Healy (WAGB 20). Klasyfikowany jest on jako lodołamacz średni, ale w rzeczywistości jest większy od Polar Stara.
Z kolei w listopadzie ubiegłego roku formacja odkupiła zwodowany w 2011 roku cywilny lodołamacz Aiviq (IMO: 9579016). Po przyjęciu do służby jednostkę przemianowano na USCGC Storis (WAGB 21). Na początku czerwca rozpoczęła swój pierwszy rejs operacyjny w Arktyce, ale eksperci krytykują jednostkę jako niespełniającą wielu wymagań formacji. Storis nie ma między innymi hangaru dla śmigłowca, dysponuje jedynie lądowiskiem na dziobie.
Co ciekawe, straż wybrzeża pozyskała trzy moduły kontenerowych systemów stawiania min morskich The Cube. Wykorzystuje on 20- lub 40-stopowe kontenery wyposażone w wewnętrzne moduły transportowe dla min. System można ulokować na zewnątrz dowolnej jednostki lub w jej wnętrzu. Wymogiem użycia jest w zasadzie tylko zapewnienie dostępu do pawęży kadłuba. System trafić ma na wyposażenie Storisa.
Oprócz tego nasilają się głosy wskazujące na konieczność przywrócenia formacji zdolności z zakresu poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Zagadnienie opisywaliśmy szerzej w osobnym artykule: Czy straż wybrzeża powinna znów zajmować się działaniami ZOP?
