Od kilku dni internet huczy od pogłosek na temat możliwego zainteresowania Filipin połud­niowo­kore­ań­skim myśliwcem KF-21 Boramae. Widać interesujący podział: połud­niowo­kore­ań­skie konta w mediach społecznościowych i media podbijają bębenek, natomiast zwykle dobrze poinformo­wany filipiński bloger Max Montero studzi nastroje.

Wszystko zaczęło się w ostatnich dniach października podczas seulskich targów ADEX. Delegacja filipińskich sił powietrznych miała przy okazji imprezy zapoznać się z KF-21. Koreańczycy zorga­ni­zo­wali także pokaz w locie. Samolot miał zrobić na gościach ogromne wrażenie. Według części źródeł rozmowy trwają od pewnego czasu i są już w zaawansowanej fazie, malezyjski serwis Defence Security Asia spodziewa się podpisania listu intencyjnego w prawie zakupu już na początku przyszłego roku. W grę ma wchodzić zakup 12 maszyn.

Faktycznie Boramae jest intensywnie promowany przez KAI, a Filipiny są wskazywane jako jeden z potencjalnych nabywców. KF-21 w wersji Block I lub II pojawił się w medialnych doniesieniach w maju 2024 roku jako potencjalny rywal myśliwców F-16V i JAS 39 Gripen. Temat powracał już potem regularnie, aczkolwiek bez jakich­kol­wiek konkretów. Niewątpliwym atutem jest fakt używania przez filipińskie lotnictwo FA-50PH. W roku 2012 Manila kupiła 12 maszyn tego typu, a w czerwcu tego roku zamówiła kolejnych 12 sztuk.

Coś więc jest na rzeczy. Max Montero, prowadzący blog MaxDefense Philippines, jedno z najlepszych źródeł na temat filipińskich sił zbrojnych, potwierdza fakt prowadzenia rozmów na temat KF-21 na marginesie ADEX 2025 i zainteresowania samolotem ze strony sił powietrznych. Podkreśla jednak, iż bardzo trudno zweryfikować prawdziwość informacji płynących z Korei Południowej i powielanych przez zagraniczne media. Szczególne wątpliwości budzi podawana liczba myśliwców.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 89%

Filipiny od lat poszukują nowych wielo­zada­nio­wych samolotów bojowych. Do ostatecz­nego starcia stanęły JAS 39E Gripen i F-16 Block 70/⁠72, ale pod uwagę ma być brany także Eurofighter Tranche 5. Manila stawia sobie ambitne cele i chce pozyskać aż 40 nowoczesnych myśliwców. Na tym jednak nie koniec. Filipiński Departa­ment Obrony stara się podejść do sprawy kompleksowo. Myśliwce mają być kupione w pakiecie razem z samo­lo­tami dowodzenia i kontroli oraz latającymi cysternami. Takie zamówienie komplikuje negocjacje, jednocześnie daje jednak szanse na obniżenie kosztów zakupu.

Głównym problemem Filipin jest brak pieniędzy na ambitne programy zbrojeniowe, a do tego dochodzi jeszcze polityka. Już kilka lat temu o włos od zwycięstwa był Gripen, wtedy jeszcze w wariancie JAS 39C/⁠D, ale po raz kolejny na drodze do podpisania umowy stanęły względy ekonomiczne i polityczne w postaci mocnych nacisków strony amerykańskiej. Z kolei na początku kwietnia informowaliśmy, że amerykański Departamentu Stanu w końcu wydał zgodę na sprzedaż Filipinom F-16, ale ich zakup nadal nie jest przesądzony.

Stany Zjednoczone cały czas widzą w Filipinach kluczowego sojusznika w ewentualnej konfrontacji z Chinami. Nie chodzi przy tym o niewielki potencjał wojskowy wyspiarskiego państwa, ale o jego położenie geograficzne nad Morzem Południowochińskim i niedaleko Tajwanu. W marcu tego roku na Filipinach gościł sekretarz obrony Pete Hegseth, a następnie, w maju, ponownie spotkał się z Gilbertem Teodoro w czasie konferencji Shangri-La w Singapurze, gdzie Amerykanin ostrzegał przed nadchodzącym chińskim zagrożeniem i wzywał sojuszników do zwiększania wydatków na zbrojenia.

Gdyby Filipiny chciały zadośćuczynić amerykańskiej prośbie, musiałyby niemal dwukrotnie zwiększyć budżet obronny. W tej chwili rząd w Manili wydaje na obronność 1,3% produktu krajowego brutto, czyli około 6 miliardów dolarów. Tymczasemwedług komunikatu Agencji Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) cenę dwudziestu F-16 wraz z pakietem wyposażenia i uzbrojenia oszacowano na 5,58 miliarda dolarów.

Z tego powodu sensowność zakupu amerykańskich myśliwców jest podawana w wątpliwość przez wielu filipińskich decydentów. Inni z kolei uważają, że taka transakcja byłaby wyrazem zaufania i symbolem sojuszniczego zaangażowania Amerykanów w bezpieczeństwo Filipin. Tak czy inaczej wydaje się, że zakup tych samolotów bez finansowej pomocy Stanów Zjednoczonych będzie niemożliwy. Co prawda Filipiny otrzymały w zeszłym roku 500 milionów dolarów amerykańskiej pomocy wojskowej, ale zgodnie z postanowieniami umowy zawartej za czasów prezydentury Joe Bidena ta pomoc powinna być wykorzystywana do dozorowania i obrony linii brzegowej i morza, a nie kupowania myśliwców. Poza tym na kolejne transze pomocy musi wyrazić zgodę nowy Kongres.

Jeśli administracja Donalda Trumpa hojnie wesprze zakup F-16V, szanse na sukces na Filipinach znacznie wzrosną. Nie oznacza to jednak, że sprawa będzie przesądzona. MaxDefense wylicza czynniki, które mogą sprzyjać ostatecznemu wyborowi KF-21. Saab zmaga się z opóźnieniami w produkcji Gripenów dla Brazylii, a pod uwagę trzeba brać jeszcze ostatni kontrakt dla Tajlandii, potencjalne zamówienia ze strony Peru i Kolumbii, a w nieco dalszej perspektywie planowane masowe zakupy ze strony Ukrainy.

Nie oznacza to, że z F-16 jest lepiej. Portfel zamówień jest pełen, a realizacja zamówienia ze strony Tajwanu także napotyka poważne opóźnienia. Krążący na marginesie Eurofighter również jest narażony na opóźnienia. Cały czas trwa realizacja zamówień ze strony państw Bliskiego Wschodu, a w kolejce czekają nowe kontrakty dla Niemiec, Hiszpanii i Turcji. W tej sytuacji największe szanse na szybką realizację zamówienia daje Korea Południowa, posiadająca odpowiednie moce produkcyjne i ograniczony portfel zamówień. Jedyny potwierdzony i niezwykle problematyczny eksportowy użytkownik KF-21 to Indonezja, która nie złożyła jeszcze oficjalnego zamówienia.

Z drugiej strony kupowanie Boramae przypomina kupowanie kota w worku. Koreański samolot napędzany jest amerykańskimi silnikami, Waszyngton może więc zablokować transakcję. Do tego konieczne będą też duże inwestycje w filipińską infrastrukturę lotniczą, aby przystosować ją do eksploatacji zupełnie nowych samolotów. To samo można jednak powiedzieć o F-16, Gripenie i Eurofighterze.

Którykolwiek z myśliwców zostanie wybrany, będzie to oznaczać gigantyczny skok jakościowy dla filipińskich sił powietrznych. Tutaj pojawia się wniosek niezwykle istotny z punktu widzenia Filipin. Skoro i tak dokonywany jest olbrzymi skok, to dlaczego nie wybrać bardziej perspektywicznej konstrukcji, oferującej większy potencjał rozwojowy i modernizacyjny?

Tą drogą zdaje się podążać Indonezja, usiłująca inwestować równocześnie w KF-21 i tureckiego Kaana. Nad tym ambitnym pomysłem niczym miecz Damoklesa wiszą ograniczone możliwości finansowe Dżakarty.

AnShmat, Creative Commons Attribution 4.0 International