Niedawny przelot eskadry F-35B US Marine Corps do Japonii wywołał w Pentagonie falę spekulacji na temat tego, jak wiele paliwa potrzebuje najnowszy amerykański myśliwiec. Według ujawnionych informacji w trwającej około tygodnia podróży Lightningów z MCAS Yuma w Arizonie do MCAS Iwakuni każdy z dziesięciu samolotów był tankowany w powietrzu średnio dwadzieścia pięć razy.
Jak podaje rzecznik US Air Force, pułkownik Chris Karns, przelot eskadry F-35B zabezpieczało dziewięć samolotów cystern. W trakcie ponad 250 połączeń między samolotami tankującymi a tankowanymi przekazano blisko 350 ton paliwa. Nie podano natomiast, ile razy F-35 były tankowane podczas międzylądowań. Wykorzystane zostały samoloty USAF-u, ponieważ posiadane przez USMC tankowce KC-130 (na zdjęciu tytułowym podczas testów tankowania F-35C) nie dają możliwości obsługiwania przelotów transoceanicznych.
Kwestia liczby tankowań Lightningów zirytowała dowódcę lotnictwa US Marine Corps, generała broni Jona Davisa. Jego zdaniem te dane stawiają najnowszy nabytek USMC w niezbyt korzystnym świetle, gdyż F-35B – mającemu większy zapas paliwa w zbiornikach wewnętrznych niż używane przez marines F/A-18 ze zbiornikami dodatkowymi – powinno wystarczyć tych tankowań o połowę mniej. Za winne aż takiej rozrzutności uznał natomiast przesadnie ostrożne procedury zaopatrywania w paliwo w powietrzu przez US Air Force.
Co zaskakujące, stanowisko to popiera szef zespołu zajmującego się wprowadzeniem F-35A do służby w USAF-ie, generał brygady Scott Pleus. Tłumaczy on, że zapewniając tankowanie w powietrzu nad dużymi akwenami, siły powietrzne zawsze przyjmują najczarniejszy scenariusz, w którym z powodu awarii lub pogody samoloty musiałyby awaryjnie lądować na innym niż zaplanowane lotnisku. Z powodów bezpieczeństwa lecącym nad oceanem maszynom paliwo podawane jest więc w sposób „niemal ciągły”, czyli co 30–40 minut.
Jak wyjaśnia Pleus, lecąc nad lądem, te same myśliwce mogłyby być tankowane jedynie dwa lub trzy razy podczas sześciogodzinnej misji bojowej. Zauważa jednak, iż używana przez marines wersja F-35B zabiera około 2200 kilogramów mniej paliwa niż F-35A, co także przekłada się na częstotliwość operacji tankowania. Aby zaś zmniejszyć ryzyko wystąpienia problemów technicznych, Lightningi piechoty morskiej przebyły niemal całą drogę z wysuniętymi sondami do tankowania w powietrzu, które generowały dodatkowy opór.
Wedle obserwacji japońskich spotterów F-35B z eskadry VMFA-121, o których odlocie ze Stanów Zjednoczonych serwisy informowały 10 i 11 stycznia, dotarły do Iwakuni w trzech grupach. Pierwsze dwa przyleciały 18 stycznia, kolejne pięć – dzień później, ostatnie trzy pojawiły się 26 stycznia, uzupełniając stan eskadry do etatowych dziesięciu samolotów. Około lipca spodziewany jest przylot kolejnych sześciu F-35B, które prawdopodobnie na stałe już zastąpią należące do marines AV-8B Harriery II stacjonujące dotychczas w Japonii.
(aviationweek.com, gonavy.jp)