Jak zapowiadano już wcześniej, należące do amerykańskiej piechoty morskiej myśliwce F-35B będą stacjonowały na brytyjskim lotniskowcu HMS Queen Elizabeth podczas jego pierwszego bojowego rejsu na Morze Śródziemne i Bliski Wschód w 2021 roku. Sądząc po słowach dowódcy Royal Navy, sytuacje takie mają być w przyszłości nie wyjątkiem, lecz regułą.

– Nie będziemy już więcej mówić o interoperacyjności. Mówimy właściwie o integracji na poziomie, którego wcześniej nie widzieliśmy – oświadczył w rozmowie z dziennikarzami Breaking Defense na pokładzie HMS Queen Elizabeth wiceadmirał Jerry Kyd.

Kyd określił udział lotnictwa US Marine Corps w formowaniu grupy lotniczej nowego lotniskowca Royal Navy jako „wydarzenie bez precedensu”, potwierdzające „szczególne relacje” pomiędzy Londynem a Waszyngtonem. Do jego wypowiedzi odniósł się podczas konferencji w Wenecji szef operacji morskich US Navy, admirał Mike Gilday.

– Specyfika dzisiejszego środowiska działania wymaga wspólnych wartości i zbiorowego podejścia do spraw bezpieczeństwa na morzu – powiedział amerykański admirał, wyraźnie adresując wypowiedź w stronę Chin i Rosji. – Z partnerami myślącymi podobnie możemy zrobić wiele, aby wody międzynarodowe pozostały wolne i otwarte.

Mimo czarnego PR pierwszy od lat okręt lotniczy Royal Navy wydaje się być niemal gotowy do walki. Jak sugeruje serwis The Aviationist, sprawny jest też system automatycznych wind uzbrojenia na Queen Elizabeth, czego dowodzić mają fotografie uzbrojonych po zęby F-35B na pokładzie.

Drugi lotniskowiec jej królewskiej mości, HMS Prince of Wales, ma wyjść w rejs bojowy w 2023 roku. Pierwszego rejsu operacyjnego najnowszego lotniskowca US Navy można zaś spodziewać się dopiero w 2024 roku. W zaistniałej sytuacji Amerykanom tym bardziej może zależeć na obecności brytyjskich lotniskowców tam, gdzie sami nie dotrą na czas.

Zobacz też: US Navy: Flota Atlantyku ma jeden sprawny lotniskowiec

(breakingdefense.com, theaviationist.com)

LPhot Daniel Shepherd / FRPU (E) Royal Navy / © UK Ministry of Defence