Rząd Norwegii ogłosił plany zmniejszenia, a później całkowitego wycofania swoich F-16 z misji Unified Protector, w ramach której NATO ochrania libijskich rebeliantów przed wojskami Kaddafiego.

Wycofywanie Norwegów rozpocznie się od ograniczenia liczby latających F-16 z sześciu do czterech. Te które pozostaną, zakończą swoje działania do 1 sierpnia. Operują one z bazy Souada na Krecie i dotychczas wykonały ponad 400 misji.

Minister obrony Norwegii – Grete Faremo – wyraziła nadzieję, że koalicjanci wykażą zrozumienie dla tej decyzji, bo Norwegia jest mały krajem i nie może utrzymywać dużego kontyngentu myśliwców na misji zagranicznej przez długi czas. Jednocześnie dodał, że jego kraj nadal w pełni popiera działania NATO w Libii.

Kaddafi nie musi obawiać się również holenderskich F-16, bo te mają zakaz atakowania celów naziemnych. Ich zadania ograniczone są do nadzorowania strefy zakazu lotów oraz misji rozpoznawczych.

Minister spraw zagranicznych Niderlandów powiedział, że chociaż Holandia nie ma nic przeciwko bombardowaniom w celu obrony cywilów, to nie widzi powodu, dlaczego miałyby się w to angażować holenderskie myśliwce. Do tej pory Holendrzy wykonali ponad 180 misji nad Libią.

Zaoszczędzone w ten sposób bomby, Holendrzy będą mogli przekazać Duńczykom, bo im uzbrojenia zaczyna brakować i zwrócili się do holenderskich kolegów o pomoc w uzupełnieniu zapasów.

Anders Paaskesen z Duńskiej Organizacji Zaopatrzenia i Logistyki powiedział, że „to jest nasze zadanie aby wspierać operacje w krótkim, średnim i długim okresie czasu i zawsze blisko współpracujemy z krajami partnerskimi F-16, w szczególności z Norwegią i Holandią.”

Duńskie F-16 były jednymi z pierwszych, które zaczęły wykonywać loty nad Libią. Od czasu rozpoczęcia nalotów (20 marca) Duńczycy zrzucili niemal 500 bomb precyzyjnych.

(f-16.net)