W ostatnich dniach Rząd Porozumienia Narodowego (GNA) wzmocnił swoje siły na linii frontu. Kolumna około 200 pojazdów dotarła do miejscowości Abu Kurajn, leżącej na zachód od Syrty. Mają one uczestniczyć w operacji opanowania miasta i bazy lotniczej Al-Dżufra. Turcja – główny sojusznik GNA – cały czas przesyła do kraju broń i syryjskich najemników.

W czwartek Pentagon opublikował raport na temat stanu zagrożeń dla bezpieczeństwa w Afryce. W dokumencie znalazły się informacje mówiące o wysłaniu przez Turcję blisko 3800 syryjskich bojowników przez pierwsze trzy miesiące roku. Jednocześnie w raporcie nie odnotowano przerzucenia do Libii regularnych sił tureckich. Według strony amerykańskiej nie znaleziono również dostatecznych dowodów na udział w tych grupach członków Al-Ka’idy i Państwa Islamskiego. Motywacją bojowników ma być wysoki żołd i obietnica przyznania tureckiego obywatelstwa.

W raporcie szeroko omówiono rolę Rosji. Między innymi mowa o wysłaniu do Libii samolotów bojowych w maju tego roku i setek najemników z Grupy Wagnera. Pojawiły się także informacje, jakoby za niedawnym nalotem na bazę Al-Watija miało stać właśnie rosyjskie lotnictwo. Informację taką podały źródła zbliżone do GNA, powołując się na stronę turecką. Jako argument, że to Rosjanie odpowiadają za atak, podawana jest informacja, że w wyniku nalotów zniszczono jedynie sprzęt amerykański obecny w bazie. Jednocześnie zdementowano plotkę, jakoby Turcja rozmieściła w Libii zakupiony od Rosji system przeciwlotniczy S-400.

Rosyjscy najemnicy są wykorzystywani między innymi do kontrolowania instalacji naftowych, na przykład w porcie w As-Sidrze. Państwowy koncern naftowy NOC oszacował swoje straty z powodu blokady eksportu ropy na blisko 7 miliardów dolarów. Pomimo nacisków międzynarodowych w sprawię wznowienia eksportu ropy obie strony oskarżają się wzajemnie o prowokacje uniemożliwiające osiągnięcie w tej sprawie porozumienia.

– NOC nie zawaha się przed wniesieniem oskarżenia w sprawie tych, którzy szkodzą jedynemu znaczącemu źródłu dochodów Libii – stwierdzili przedstawiciele korporacji w oficjalnym oświadczeniu.

Jednocześnie Egipt cały czas przestrzega przed ofensywą GNA i Turcji w kierunku Syrty i Al-Dżufry. Prezydent Abd al-Fattah as-Sisi spotkał się w Kairze z przedstawicielami plemion libijskich. Powtórzył przy tym wcześniejsze słowa o gotowości wysłania egipskich wojsk do Libii, podkreślając, że musi uzyskać zgodę parlamentu. Według najnowszych doniesień Zgromadzenie Narodowe ma w poniedziałek podjąć decyzje w sprawie zaangażowania egipskich sił zbrojnych w Libii, jednak nie jest jasne, jak miałoby ono wyglądać.

Sisi stwierdził, że siły egipskie będą miały za zadanie ściśle współpracować z LNA, dostarczając broń i szkoląc personel. Egipt od początku popiera Chalifę Haftara i postrzega rolę Turcji w Libii jako zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Kair niedawno był inicjatorem zawiązania antytureckiej koalicji, mającej przeciwdziałać ruchom Ankary w regionie Morza Śródziemnego. Do koalicji oprócz Egiptu należą tradycyjnie niechętne Turcji Grecja i Cypr, ale także Francja.

W sobotę oświadczenie w sprawie Libii wydały Francja, Włochy i Niemcy. Państwa te są gotowe rozważyć nałożenie sankcji na każdego, kto łamie ONZ-owskie embargo na dostawy broni do Libii. W dokumencie wezwano mocarstwa do zaprzestania interwencji w tym kraju. Choć żadne państwo nie zostało wymienione z nazwy, nie jest tajemnicą, że Turcja, Rosja i Zjednoczone Emiraty Arabskie są najbardziej zaangażowane w konflikt.

Zobacz też: Wagnerowcy w Mozambiku – taniocha, klęska i kontakty z doradcą Trumpa

(ahram.org.eg, libyaobserver.ly, libya.liveuamap.com)

Magharebia, Creative Commons Attribution 2.0 Generic