Po wypowiedzeniu przez prezydenta Filipin Rodriga Duterte umowy dotyczącej pobytu wojsk Stanów Zjednoczonych na terytorium Filipin (Visiting Forces Agreement) Manila może zwrócić się w kierunku Rosji z nadzieją na ustanowienie bliskich relacji w zakresie obrony. Duterte działa zdecydowanie — najpierw polecił ministrowi spraw zagranicznych powiadomić Waszyngton o wypowiedzeniu umowy, a potem zapowiedział, że Filipiny mogą liczyć na dostawy uzbrojenia produkcji rosyjskiej.

Zaskakiwać może pozornie szybkie zejście z kierunku amerykańskiego i rzucenie się w objęcia Rosji. Należy jednak zauważyć, że Duterte w ostatnim czasie często publicznie krytykował filipińsko-amerykański sojusz. Wypowiedzi prezydenckiego rzecznika, Salvadora Panelo, prezentującego stanowisko swojego zwierzchnika, nie mają więc praktycznego przełożenia. Panelo powiedział bowiem, że Filipiny muszą polegać na swoim potencjale, wzmacniając zdolności obronne i uniezależniając się od jakiegokolwiek innego kraju.

Denis Karanin, drugi sekretarz ambasady rosyjskiej w Manili, oznajmił że toczą się negocjacje w sprawie podpisania filipińsko-rosyjskiej umowy o współpracy wojskowo-technicznej. Porozumienie, które jest o krok od zawarcia, ma być podstawą prawną dla dalszej współpracy, określać jej zakres i ułatwić wszelkiego rodzaju „wojskowe projekty techniczne”.

Niewątpliwie ostatni punkt dotyczył będzie sprzedaży rosyjskiego uzbrojenia filipińskim siłom zbrojnym. Karanin wskazuje nawet na możliwość budowy zakładów produkcyjnych Kałasznikowa. Moskwa od dłuższego czasu o to zabiegała, ale teraz wydaje się, że projekt wreszcie może się zmaterializować. Poza tym w październiku filipińskim siłom zbrojnym zaoferowano sprzedaż okrętów podwodnych projektu 636 Warszawianka.

Kreml już wcześniej wyciągnął dłoń do Manili. W lipcu 2019 roku odbyły się pierwsze wspólne ćwiczenia, w których wzięły udział dwa filipińskie okręty desantowe-doki – Davao del Sur i Tarlac – składające wizytę we Władywostoku. Rosyjskie akademie wojskowe stoją otworem dla filipińskich kandydatów na studia.

W 2017 roku Rosjanie przeprowadzili szkolenie dla prezydenckiej ochrony. Teraz tych wspólnych projektów ma być zdecydowanie więcej. Moskwa chce udostępnić niektóre ze swoich osiągnięć, na przykład w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Rosyjskie przedsiębiorstwo Bizon podpisało już umowę z niektórymi filipińskimi strukturami rządowymi w celu poprawy zabezpieczeń sieciowych i radzenia sobie z atakami cybernetycznymi. Ponadto na Filipinach stałą obecność chce ustanowić Kaspersky Lab.

Gorzej wygląda sprawa stałej rosyjskiej obecności wojskowej na Filipinach poprzez ustanowienie bazy zaopatrzeniowej dla rosyjskiej marynarki wojennej. Karanin stwierdził, że „nie poczyniono żadnych faktycznych postępów”. Jednak zwrot Dutertego w ostatnich dniach może doprowadzić do poważnego zainteresowania się tym aspektem współpracy.

Wolta Manili w kierunku Kremla jest różnie postrzegana. Według części analityków stanowi poszukiwanie silnego sojusznika w rywalizacji z Chińską Republiką Ludową. Inni z kolei upatrują tu błędu filipińskiego prezydenta, nie widząc w Rosji istotnego wsparcia.

Zobacz też: „Czarny Tygrys” dla dwóch krajów i polski wątek w jego historii

(scmp.com)

Kremlin.ru