Ze szpitala miejskiego w Beni wypuszczono ostatnią osobę u której wykryto symptomy gorączki krwotocznej wywołanej wirusem ebola. Jest to ogromny sukces na miarę całego kraju, ponieważ Kiwu Północne uważane było za epicentrum zarażeń i najbardziej zagrożony przez chorobę region w Demokratycznej Republice Konga.

Dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia do spraw Afryki doktor Matshidiso Moeti stwierdziła jednak, że to jeszcze nie koniec walki z epidemią. Zwolniona kobieta była ostatnim pacjentem badanym pod kątem zarażenia ebolą, lecz w szpitalu nadal pozostaje czterdzieści siedem osób z którymi miała kontakt. Zostały one zatrzymane na obserwacji ponieważ nie można wykluczyć, że zostali zarażeni. Mimo optymizmu na oficjalne ogłoszenie końca epidemii trzeba jeszcze poczekać.

Według procedur musi minąć czterdzieści dwa dni od momentu zbadania ostatniego podejrzanego przypadku, który dał wynik negatywny. Jeśli w tym czasie nie zostaną stwierdzone nowe zarażenia, WHO będzie mogła ogłosić pokonanie eboli. Kongijski epidemiolog doktor Jean-Christophe Shako uważa jednak, że epidemia została opanowana.

Trwająca epidemia wybuchła w sierpniu 2018 roku we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. Według dostępnych danych zachorowało około 3300 osób z czego 65% zmarło. W pomoc zarażonym aktywnie włączyła się WHO i organizacje pozarządowe. Niesienie pomocy jest jednak utrudnione z powodu politycznej niestabilności kraju oraz ataków bojowników na centra medyczne.

Zobacz też: DRK: Odra może być większym zagrożeniem niż ebola

(abcnews.go.com)

Simon Davis / DFID