Niedawno informowaliśmy, że Marynarka Wojenna Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej nie zamierza poprzestać na dwóch okrętach lotniczych. Tymczasem kolejne doniesienia ze zbliżonych źródeł mówią, że budowa trzeciego lotniskowca – mimo wcześniejszych ustaleń – mogła się jeszcze nie zacząć.
W grudniu ubiegłego roku w internecie pojawił się film, na którym profesor Jin Yinan, były dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych na Uniwersytecie Obrony Narodowej w Pekinie oznajmił, że budowa okrętu typu 002 jest od marca 2015 prowadzona w Jiangnanie. Anonimowi informatorzy twierdzą jednak, że w szanghajskiej stoczni nic nie widać, a trudno byłoby przez dwa lata ukrywać budowę tak dużej jednostki.
Według części chińskich ekspertów tworzenie okrętu wartego setki miliardów juanów jest inwestycją zbyt znaczącą dla rozwoju poszczególnych regionów, by decyzje o niej mogły zapadać pochopnie. Przy pierwszej jednostce wyposażonej w katapulty parowe priorytetem muszą zaś być bezpieczeństwo i niezawodność. Nie ma więc mowy o tym, żeby dopasowywać termin wodowania do państwowych rocznic.
Zhou Chenming z think tanku Knowfar Institute for Strategic and Defence Studies (KISDS) uważa, że tradycją chińskiej gospodarki jest rozdzielanie kontraktów między konkurujące ze sobą przedsiębiorstwa – jak choćby w przypadku myśliwców J-31 i J-20. Nowy lotniskowiec może więc wybudować stocznia inna niż Dalian.
Zaobserwowane w Dalianie elementy kadłuba dużego okrętu mogą natomiast należeć do pierwszego chińskiego śmigłowcowca typu 075. Jednostkę wprawdzie miała wybudować stocznia Hudong. Wcześniej jednak, na przykład przy niszczycielach typu 055, notowano przypadki prowadzenia prac nad tymi samymi okrętami przez różne zakłady. Niewykluczone więc, że prace nad typem 075 dzielą między sobą Dalian i Hudong.
Jak widać, ChRL nie zależy na przedwczesnym ujawnianiu informacji związanych z budową nowych okrętów. To, co wydarzyło się pod koniec kwietnia, nie było jednak wynikiem informacyjnego szumu, ale pójścia na łatwiznę autorów ukazującego Liaoninga plakatu z okazji 68. rocznicy powołania chińskiej marynarki wojennej.
Pierwsze wątpliwości budzą już kiczowate odblaski światła, które na rzeczywistym okręcie nie miałyby szans wystąpić. To jednak dopiero początek, gdyż nad lotniskowcem unoszą się z wysuniętym podwoziem trzy lądowe myśliwce J-10. Z pokładu wzbija się powietrze jakby nigdy nic rosyjski MiG-35. A jakby tego było mało, chińskiemu lotniskowcowi towarzyszą dwa amerykańskie okręty desantowe typu San Antonio.
Plakat spotkał się z ostrą reakcją chińskich internautów, którzy wyrazili wątpliwości co do kondycji umysłowej osób odpowiedzialnych w kraju za propagandę i pytali, czy patriotyzm młodych jest daremny w obliczu takiego piarowego partactwa. Oferowali także, aby w ramach rewanżu za wpadkę to do nich należał wybór nazwy dopiero co wodowanego nowego lotniskowca, znanego jako Shandong.
Chińskie władze wojskowe podjęły iście salomonową decyzję, że nie usuną ze strony społecznościowej ministerstwa obrony krytycznych komentarzy na temat grafiki. Mają być one przestrogą na przyszłość dla winowajców i ich ewentualnych naśladowców przed zasłużonym gniewem narodu.
(scmp.com; na zdj. tytułowym lotniskowiec Liaoning)