Dassault Aviation zdecydował się na ryzykowny krok: jako że spodziewa się trzykrotnego zwiększenia produkcji do końca 2018 roku, zażądał tego samego od swoich poddostawców. Najwyraźniej Francuzi są przekonani, że w najbliższym czasie kolejne państwa zdecydują się na zakup myśliwca Rafale.
Dzięki umowom na sprzedaż Rafale’i do Indii (tu negocjacje wciąż się przeciągają), Egiptu i Kataru francuski przemysł zbrojeniowy pobił rekord sprzedaży eksportowej (zobacz: Rekordowy rok Francuzów). Prezes Dassault Aviation Eric Trappier przyznaje, że nastawianie się na dalsze zwiększanie tempa produkcji to ryzyko, ale „ryzyko skalkulowane, ryzyko zorientowane na sukces. Jeślibyśmy go nie podjęli, musielibyśmy opóźnić dostawy”.
Kto więc miałby kupić dalsze Rafale’e?
Atrakcyjnym rynkiem zbytu pozostaje Bliski Wschód. Trappier dał do zrozumienia, że już wkrótce może być podpisana umowa ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, które mają na stanie między innymi Mirage’e 2000 i wykorzystują je obecnie w działaniach w Jemenie. Dassault chwali się zaś, że niedawno usprawnił obsługę techniczną i dostawy części zamiennych do Emiratów.
Ciekawszym kierunkiem wydaje się jednak Kanada. W czasie kampanii wyborczej nowy premier Justin Trudeau zapowiedział, że jego kraj nie kupi F-35. Prawdopodobnie przetarg na myśliwce zostanie rozpisany od początku, a F-35 w ogóle nie będzie brany pod uwagę. Trappier przyznał, że napisał do Trudeau, pogratulował mu zwycięstwa w wyborach i zaproponował Rafale’a w miejsce Lightninga II. Królewskie Kanadyjskie Wojska Lotnicze posiadają obecnie 113 CF-188A i CF-188B.
Kolejnym państwem, które mogłoby postawić na francuską maszynę zamiast na F-35, jest według Trappiera Belgia (zobacz: Belgia poszukuje następcy F-16), a w dalszej perspektywie do grona kupców Rafale’a mogłaby dołączyć Szwajcaria, która podobnie jak Kanada będzie musiała niedługo zacząć myśleć o zastąpieniu swoich Hornetów nowszymi myśliwcami. Szef Dassaulta sugeruje, że zarówno szwajcarskie F/A-18, jak i F-5 ze względów finansowych powinny mieć jednego następcę i że powinien nim być właśnie Rafale.
(aviationweek.com; fot. Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)