Podczas dorocznego zjazdu Air Force Association Lockheed Martin ujawnił trochę informacji na temat opracowywanego obecnie następcy słynnych maszyn szpiegowskich U-2/TR-1, między innymi jego prawdopodobną sylwetkę. Wyraźnie widać, jak daleką drogę przeszedł od pierwotnego projektu opcjonalnie pilotowanego U-2.

Koncepcja opcjonalnego pilotowania wciąż obowiązuje, lecz dużo większy nacisk położono na właściwości stealth. Pierwotnie samolot miał nosić oznaczenie UQ-2 lub RQ-X, ale ze względów, które nazwać można marketingowo-merytorycznymi, zmieniono je właśnie na TR-X, które ma lepiej oddawać przeznaczenie maszyny (TR oznacza tactical reconnaissance), a zarazem przywodzić na myśl TR-1, jak oznaczano maszyny do zwiadu taktycznego, obecnie znane jako U-2S.

Nowy samolot ma być większy niż U-2, ale ma wykorzystywać tę samą jednostkę napędową: silniki General Electric F118. Zakłada się, że będzie osiągać pułap 21 300 metrów. W wersji bezpilotowej ma mieć długotrwałość lotu w przedziale od dwudziestu do dwudziestu dwóch godzin.

Lockheed zapewnia, że TR-X może być gotowy w 2025 roku. Koncern zamierza zaproponować go Pentagonowi na własną rękę, bez uprzedniego zamówienia ze strony rządu federalnego (podobnie jak legendarny Kelly Johnson uczynił z U-2). Scott Winstead z Lockheeda stwierdził, że US Air Force może potrzebować od dwudziestu pięciu do trzydziestu samolotów, które zajmą miejsce nie tylko U-2, ale także bezpilotowych aparatów latających RQ-4 Global Hawk.

Zobacz też: Wiadomo więcej o nowym amerykańskim bombowcu

(flightglobal.com, janes.com; fot. Lockheed Martin)