Czterech żołnierzy piechoty morskiej USA zginęło w rezultacie katastrofy śmigłowca transportowego, który wodował w niedzielę w jeziorze w zachodnim Iraku – podały w poniedziałek amerykańskie władze wojskowe. Początkowo informowano o śmierci jednego żołnierza i trzech zaginionych.
Według amerykańskiego dowództwa na pokładzie dwuwirnikowej maszyny CH-46 Sea Knight znajdowało się łącznie 16 ludzi. Wypadek miał miejsce w w prowincji Anbar, znanej jako matecznik sunnickiego oporu zbrojnego. Prowincja ta rozciąga się od Bagdadu do granicy Iraku z Jordanią i Syrią.
Jak powiedzieli Reuterowi przedstawiciel irackiego wywiadu w Anbarze oraz lokalni mieszkańcy, śmigłowiec rozbił się nie w niedzielę, lecz w poniedziałek rano. Maszyna spadła do jeziora Kadisija w mieście Hadisa, 250 kilometrów na północny zachód od Bagdadu.
Według wspomnianego funkcjonariusza wywiadu, który zastrzegł sobie anonimowość, śmigłowiec zestrzelono. Leciał on z odsieczą dla grupy amerykańskich żołnierzy, zaatakowanych podczas przeprawiania się na łodziach przez rzekę Eufrat.
Amerykańska rzeczniczka wojskowa, podpułkownik Josslyn Aberle powiedziała Reuterowi, iż o katastrofie dowiedziała się w niedzielę po południu.
„Nie rozbił się, dokonał przymusowego lądowania w pobliżu brzegu jeziora Kadisija, a pilot zachował kontrolę nad śmigłowcem w trakcie lądowania i był w stanie skierować śmigłowiec ku brzegowi” – zaznaczyła Aberle.
Jak głosi wcześniejszy amerykański komunikat, „nie wydaje się, by do incydentu doszło w wyniku akcji nieprzyjaciela”, przy czym okoliczności wypadku są badane.