Południowoafrykańska Paramount Group poświęciła blisko siedem lat na promowanie swojego samolotu przeciwpartyzanckiego na rynkach bliższej i dalszej zagranicy, nim jej starania przyniosły sukces. Wydaje się, że w końcu – w atmosferze tajemnicy, ale jednak – kariera samolotu znanego początkowo jako AHRLAC, a obecnie jako Mwari (którą to nazwę zarezerwowano początkowo dla wersji uzbrojonej) ruszyła z miejsca. Nadeszła więc dobra pora, żeby przyjrzeć się nowościom z bliska.

Mwari to dziecko przedsiębiorstw Paramount Group z Johannesburga i Aerosud z Pretorii. Ta pierwsza ma duże doświadczenie w modernizowaniu śmigłowców (właśnie ona odpowiada za słynącą z osobliwej urody modyfikację Mi-24 o nazwie Night Hawk) i budowie małych bezpilotowców, natomiast druga to istotny poddostawca Boeinga i Airbusa. Po przekształceniach Aerosud został wchłonięty przez Paramount i obecnie, pod nazwą Paramount Aerospace Industries, realizuje program samodzielnie.



Historię rozwoju i charakterystyki tej maszyny opisaliśmy kilka lat temu w artykule: AHRLAC Mwari. Tani sposób na zielone ludziki.

Zamówienia

Paramount Group informuje, że zdobyła już co najmniej dwóch klientów. Niestety obaj kraje zażądały utrzymania transakcji w tajemnicy. Wiadomo tylko, że pierwsze zamówienie złożyło państwo afrykańskie. Pierwszy egzemplarz dostarczono w grudniu ubiegłego roku, drugi zaś ma być dostarczony jeszcze w tym miesiącu. Łączny portfel zamówień obejmuje ponadto jeszcze siedem samolotów, ale niestety nawet nie wiadomo, jak ta liczba rozkłada się między obu zamawiających.

Lokalne media branżowe spekulują, że jednym z dwóch pierwszych kupców został Mozambik, dla którego lekkie samoloty przeciwpartyzanckie, czy nawet tylko rozpoznawcze, mogłyby stanowić nieocenioną pomoc w zwalczaniu bojowników działających w Cabo Delgado. Zginęły tam już tysiące cywilów, a setki tysięcy musiały porzucić domy i uciekać w głąb kraju. Garstka samolotów oczywiście nie przesądzi o wyniku tak ogromnego konfliktu, ale przynajmniej zapewni większą świadomość sytuacyjną i pozwoli zapobiec niektórym napaściom.

Obecnie na linii produkcyjnej w Wonderboom znajdują się cztery samoloty (w razie potrzeby może ona pracować równocześnie nad pięcioma). Mike Levy, dyrektor Paramount Aerospace Industries, przekonuje, że ma jeszcze dwóch zainteresowanych klientów, wobec czego firma planuje zainwestować w przyszłym roku w zwiększanie mocy przerobowych.



Wprowadzenie Mwariego na rynek opóźniło się przez kilkuletnie spory wśród twórców samolotu i inwestorów. Dwóch Paulów Potgieterów, senior i junior, utrzymywali, że to oni, jako projektanci, i ich Aerospace Development Corporation są faktycznymi posiadaczami praw do konstrukcji. Sprawę rozwiązano dopiero w 2019 roku, a we wrześniu roku 2022 wreszcie pojawiły się w mediach informacje o pierwszych zamówieniach. Oblot pierwszego egzemplarza seryjnego nastąpił jednak wcześniej – w kwietniu.

Przypomnijmy, że kilka lat temu Paramount próbowała wejść na rynek amerykański, na którego potrzeby Mwari otrzymał nazwę Bronco II, na cześć lekkiego samolotu uderzeniowo-rozpoznawczego North American Rockwell OV-10 Bronco. Południowoafrykańczycy w kooperacji z Leidosem i Vertex Aerospace przystąpili do konkursu Armed Overwatch, mającego wyłonić na rzecz Dowództwa Operacji Specjalnych wyspecjalizowane samoloty zdolne zapewnić wsparcie komandosom działającym w odizolowanych rejonach globu.

SOCOM pozostawił producentom otwartą furtkę do wykazania się inwencją i przedstawiania ich wizji samolotu wsparcia sił specjalnych. Większa różnorodność dawała SOCOM-owi szerszy wybór i większą elastyczność. Stąd udział w konkursie konstrukcji tak różnych jak: Textron AT-6E Wolverine, L3Harris AT-802U Sky Warden, MAG Aerospace AC-208, Sierra Nevada MC-145B Coyote i właśnie Bronco II. Wśród nich znalazły się trzy samoloty uderzeniowe i dwa samoloty z możliwością przewozu ładunków lub pasażerów w ładowni.



Na rok budżetowy 2021 SOCOM poprosił Kongres o 100 milionów dolarów na próby w locie i zakup pięciu egzemplarzy wybranego modelu. Kongres zastopował program i zlecił dodatkowy audyt mający potwierdzić słuszność koncepcji AFSOC-u, jednocześnie udostępniając 20 milionów dolarów na dalsze prace rozwojowe i prowadzenie prób w locie. Testy, które odbyły się latem i jesienią zeszłego roku na Florydzie, poskutkowały wykluczeniem z dalszego postępowania Bronco II i AC-208. Ostatecznie tryumfatorem został wywodzący się z samolotu rolniczego AT-802U.

– Ekscytowało nas i schlebiało nam to, że wzięto nas pod uwagę obok największych marek w branży, było to też ważne dla naszej rozpoznawalności – mówi Levy, ale zarazem przyznaje, iż firma nie była gotowa na takie wyzwanie.

Rozwój konstrukcji

Producent szykuje się do nadrabiania opóźnień w innej kluczowej kwestii: integracji Mwariego z uzbrojeniem. Tu niestety również informacje trzymane są w ścisłej tajemnicy. Mike Levy nie chce mówić ani o typach integrowanego uzbrojenia, ani też o harmonogramie prac, zapewnia jedynie, że pierwszy klient będzie mógł uzbroić swoje samoloty już niedługo.



Co nieco o planowanych kierunkach rozwoju mówią nam informacje, które producent zamieszczał przed laty w prospektach reklamowych. W modułowym zasobniku konforemnym przeznaczonym dla czujników miał się pojawić między innymi radar z syntetyczną aperturą. Uzbrojenie stałe miało się składać z pojedynczego działka kalibru 20 milimetrów. Pod skrzydłami zaś miał się znaleźć imponujący wachlarz uzbrojenia: przeciwpancerne pociski kierowane (zwłaszcza rodzime Mokopa i ZT3 Ingwe), wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych, niewielkie bomby, zasobniki z karabinami maszynowymi i pociski powietrze–powietrze krótkiego zasięgu. Poza tym w skrzydłach zainstalowane mogą być wyrzutniki flar.

Nie wiadomo, czy Paramount promuje maszynę w roli szkolno-treningowej. Mwari jest przystosowany do takich zadań: wprawdzie członek załogi na tylnym stanowisku ma być operatorem uzbrojenia i systemów obserwacyjnych, ale dysponuje też kompletem urządzeń pilotażowych.

Mwari nie jest pierwszym rodzimym południowoafrykańskim wojskowym statkiem powietrznym – to miano należy się śmigłowcowi Denel Rooivalk – ale jest pierwszym, który zdobył klientów eksportowych. Myśliwiec Atlas Cheetah wprawdzie również trafił do innych krajów, ale jako że jest to tak naprawdę potomek francuskiego Mirage’a III i izraelskiego Kfira, trudno go z czystym sumieniem nazwać konstrukcją rodzimą.

W branży wojskowej Paramount Group znana jest przede wszystkim z produkcji samochodów. Na zdjęciu azerbejdżański Paramount Marauder z amunicją krążącą Harop.
(Sefer azeri, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)



– Program Mwari ma krytyczne znaczenie dla sektora lotniczego RPA i całego kontynentu, jako że jest to istotny program produkcyjny, który może dawać miejsca pracy, budować umiejętności, innowacje i bazę przemysłową – mówi Levy. Jak podaje FlightGlobal, w zakładach Paramount Aerospace pracują 142 osoby, w tym dwudziestu inżynierów w średnim wieku dwudziestu siedmiu lat.

Paramount szykuje się również do wejścia na rynek amunicji krążącej. W przyszłym miesiącu ma ruszyć produkcja konstrukcji nazwanej N-Rave, a na październik zaplanowano rozpoczęcie dostaw. Producent zapewnia, że wszystkie komponenty, a także oprogramowanie, opracował własnymi siłami.

Zobacz też: Dajcie więcej luf, podwozie wytrzyma – czyli nowości chińskich systemów SHORAD

Paramount Group