W dniach 9–14 sierpnia Rosja i Chiny przeprowadziły wspólne ćwiczenia ogłoszone w mediach pod anglojęzyczną nazwą „Western Joint-2021″. Jest to kolejna odsłona regularnych ćwiczeń „Interakcja″ (Xibu/Wzaimodiejstwije), tegoroczne manewry były jednak z kilku względów wyjątkowe i nie chodzi tylko o fakt przeprowadzenia ich w warunkach pandemii. Zakres i skala „Western Joint-2021″, a także liczne kolejne wspólne manewry zaplanowane na najbliższe tygodnie na nowo pobudziły dyskusję o możliwości rosyjsko-chińskiego sojuszu.

Po raz pierwszy wspólne ćwiczenia prowadzono na terenie Chin, w położonym na północy kraju ośrodku szkoleniowym Qingtongxia w regionie autonomicznym Ningxia. W ubiegłym roku wspólne manewry z powodu pandemii COVID-19 ograniczono do ćwiczeń sztabowych, w tym roku wzięło w nich udział około 13 tysięcy żołnierzy. Niemniej, ze względu na pandemię, wszystkich chińskich uczestników manewrów objęto co najmniej dwutygodniową kwarantanną po ich zakończeniu. Nie wiadomo, jakie środki ostrożności podjęła strona rosyjska.

W ćwiczeniach miało wziąć udział przeszło dwieście pojazdów pancernych oraz ponad sto samolotów i śmigłowców. Informacje na temat wykorzystanego sprzętu są ograniczone do oficjalnie publikowanych materiałów, jednak według rosyjskich źródeł 81,6% wykorzystanej broni i ekwipunku miało reprezentować nowe wzory. Wśród nich znalazły się uczestniczące po raz pierwszy w międzynarodowych ćwiczeniach chińskie myśliwce J-20 i ciężkie samoloty transportowe >Y-20.



Udział Y-20 wiąże się z kolejną nowością. Po raz pierwszy w międzynarodowych ćwiczeniach na dużą skalę udział wzięli chińscy spadochroniarze. Prawdopodobnie w ćwiczebnym desancie uczestniczyła pełna brygada. Przy tej okazji można było zobaczyć, rzadko pojawiające się chińskie bojowe wozy desantu ZBD-03. Scenariusz zakładał wykorzystanie spadochroniarzy zrucanych wraz ze sprzętem do okrążenie przeciwnika i odcięcia mu dróg odwrotu. Desant miał otrzymać skoordynowane wsparcie lotnictwa i artylerii.

Ogólny zakres „Western Joint-2021″ jest związany z sytuacją w Afganistanie powstałą po wycofaniu sił USA i NATO. W związku z tym scenariusz ćwiczeń koncentrował się na działaniach antyterrorystycznych i szeroko pojętym bezpieczeństwie. Obie strony przećwiczyły po raz pierwszy ustanowienie wspólnego centrum dowodzenia, a następnie koncentrowały się na wspólnych działaniach rozpoznawczych, uderzeniach precyzyjnych, wczesnym ostrzeganiu, a także walce radioelektronicznej i informacyjnej.



Mimo że nie wszystkie te działania kojarzą się ze zwalczaniem terrorystów, są na pewno użyteczne w tym zakresie. Wystarczy zwrócić uwagę na kontrpropagandę względem ugrupowań ekstremistycznych czy zagłuszanie radiowych zapalników fugasów. Z drugiej strony taki, a nie inny dobór zagadnień otoczył „Western Joint-2021″ pewną aurą dwuznaczności, pozwalającą je odczytywać jako sygnał pod adresem Waszyngtonu. To także była nowość, wcześniejsze dwustronne ćwiczenia oficjalnie nie obejmowały interoperacyjności przeciwko państwom trzecim.

Nie jest to koniec zaplanowanych na najbliższy czas rosyjsko-chińskich ćwiczeń. Jeszcze w sierpniu w Chinach, a konkretnie na poligonach w środkowoazjatyckim Sinciangu, ma zostać rozegrana część zawodów w ramach igrzysk wojskowych International Army Games. Chińskie ministerstwo obrony poinformowało, że chodzi o część konkurencji dotyczących obsługi wozów bojowych, a także przenośnych zestawów przeciwlotniczych i rozpoznania skutków użycia broni masowego rażenia.

Na wrzesień przypadają ćwiczenia antyterrorystyczne Szanghajskiej Organizacji Współpracy pod kryptonimem „Misja Pokojowa 2021″, które zostaną przeprowadzone w Rosji w rejonie Orenburga. W grę wchodzi także udział Chińczyków w rosyjskich manewrach „Zapad-2021″. Chińskie oddziały uczestniczyły już w manewrach „Wostok-2018″ i „Centr-2019″. Pandemia ograniczyła udział w „Kawkazie-2020″ jedynie do oficerów sztabowych.



Sojusz czy nie?

Straszenie chińsko-rosyjskim sojuszem weszło już do kanonu dyskusji o bezpieczeństwie, a także stało się jednym z chwytów retorycznych używanych przez prezydenta Władimira Putina i w mniejszym stopniu przez stronę chińską. Faktycznie, od chwili rozpoczęcia wspólnych ćwiczeń w roku 2005 ich zakres i złożoność systematycznie rosną. Do tradycyjnych manewrów wojskowych w 2015 roku dołączyły ćwiczenia obrony przeciwrakietowej. Rosja i Chiny prowadzą także doroczne wspólne patrole samolotów dalekiego zasięgu.

Jak zwraca uwagę Aleksandr Gabujew z moskiewskiego oddziału Carnegie Endowment, zacieśniająca się współpraca jest dowodem na wzrost zaufania na linii Pekin–Moskwa. Rosjanie nie obawiają się już chińskiej kolonizacji Syberii, o której doniesienia okazały się przesadzone. Obie strony znalazły także modus vivendi w Azji Środkowej i deklarują chęć prowadzenia wspólnych prac nad nowym sprzętem wojskowym. Pojawiły się już doniesienia o wspólnych pracach nad nowym ciężkim śmigłowcem transportowym i konwencjonalnym okrętem podwodnym. Rosja i Chiny widzą również potrzebę współpracy w celu przeciwstawienia się i realnemu, i domniemanemu naciskowi ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.



Wszystkie te czynniki to jednak zbyt mało, aby doprowadzić do sojuszu. Współpraca wojskowa dotyczy pogłębionej koordynacji na wypadek konfliktu o ograniczonym zasięgu, zaś charakterystyczna dla amerykańskiego systemu sojuszy wymiana danych wywiadowczych to bardzo odległa perspektywa. Do tego formalny pakt oznaczałby ograniczenie autonomii strategicznej, którą i Moskwa, i Pekin bardzo sobie cenią. Jak zauważa Gabujew, trudno sobie wyobrazić, aby Chiny dały się wciągnąć w rosyjskie działania na Ukrainie. Z drugiej strony Rosja nie ma żadnego interesu, by angażować się w chińskie konflikty. Na czoło wysuwa się tutaj Tajwan, ale Chiny są także skonfliktowane z Wietnamem i Indiami – partnerami Kremla.

Rosyjski technik podwiesza bombę OFAB-250-270 pod myśliwcem wielozadaniowym Su-30SM.
(ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej)

Wreszcie rosyjski establishment jest podzielony względem współpracy z Chinami. W krótko- i średnioterminowej perspektywie jest to korzystne rozwiązanie dla reżimu Putina. Chiny nie wymagają reform politycznych ani gospodarczych, nic nie mówią o prawach człowieka, zaś endemiczna korupcja w obu państwach stwarza kolejną platformę porozumienia. Z drugiej strony w dłuższej perspektywie, być może nawet dziesięciu–piętnastu lat, Chiny prezentują dla Rosji dużo poważniejsze wyzwanie niż Zachód.

Rosnąca dysproporcja sił może skłonić Pekin do dążenia do większego podporządkowania sobie Moskwy i zmuszenia jej do zerwania partnerstwa z Indiami i Wietnamem. Nie od dziś mówi się, że Chiny widzą Rosję przede wszystkim jako swoje zaplecze surowcowe.



Chińskie kołowe wozy wsparcia ogniowego ZTL-09 z armatą kalibru 105 mm.
(ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej)

Do tego rosyjskie służby specjalne coraz sceptyczniej podchodzą do współpracy z Chinami. Do roku 2019 FSB, GRU i SWR zgodnie blokowały dopuszczenie chińskich firm do budowy infrastruktury telekomunikacyjnej w Rosji. Przegrały wobec braku alternatywy dla chińskiej technologii 5G, spowodowanego chłodnymi relacjami z Zachodem. Taka zgodność rosyjskich służb to ewenement.

Kolejny sygnał to coraz częstsze ujawnianie przypadków chińskiego szpiegostwa w Rosji. W zeszłym roku zarzut szpiegostwa na rzecz Chin postawiono Walerijowi Mitce. W tym roku pojawiły się doniesienia o chińskim ataku hackerskim na biuro konstrukcyjne Rubin, specjalizujące się w projektowaniu atomowych okrętów podwodnych i bezzałogowych pojazdów podwodnych.

Zobacz też: Filipiński miliarder kupił wojsku śmigłowiec

ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej