Na stronie internetowej wspominanego już amerykańskiego think tanku RAND uwagę zwraca niedawno opublikowana analiza możliwego przebiegu i skutków ewentualnego konfliktu zbrojnego pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Materiał został przygotowany na zlecenie US Army, jest osadzony w realiach lat 2015–2025.

Opracowanie zakłada, że potencjalna przyszła wojna powinna mieć charakter regionalny i nie dopuszczać do użycia broni masowej zagłady. Toczyłaby się ona przy użyciu okrętów nawodnych i podwodnych, samolotów i rakiet, ale także w kosmosie i cyberprzestrzeni, z bardzo małym prawdopodobieństwem udziału w niej wojsk lądowych. Według analityków im bliżej roku 2025 nastąpiłby konflikt, tym większe problemy mógłby mieć dotychczasowy hegemon z dorównaniem rosnącej potędze gospodarczej i militarnej azjatyckiego mocarstwa. Włączenie się zaś do ewentualnej wojny Japonii mogłoby mieć reperkusje większe niż poparcie walczących stron przez Rosję, Indie czy NATO.

Ciekawych wniosków dostarcza analiza spodziewanych strat poniesionych przez strony. Jednym z największych źródeł strat Stanów Zjednoczonych miałyby być chińskie ataki rakietowe wymierzone w ich wysunięte bazy. Raport uchyla się od odpowiedzi, z jak dużą pewnością Chiny byłyby w stanie zniszczyć jeden lub więcej z amerykańskich lotniskowców. Sugeruje, że chińskie lotniskowce również nie wyszłyby z tej konfrontacji bez szwanku. Chińskie lotnictwo uznano za w dużej części przestarzałe, podkreśla się jednak, że w przypadku wyprodukowania większej ilości myśliwców piątej generacji, komunikujących się ze sobą za pomocą łącz danych, stałyby się one ogromnym zagrożeniem dla starszych z amerykańskich samolotów.

Mimo to największym wrogiem amerykańskich lotniskowców miałyby być nie samoloty, lecz chińskie okręty podwodne. Za jedną z najsilniejszych stron potencjału militarnego Chin autorzy materiału uznali duży zasób broni rakietowych, za jedną z najsłabszych – małe możliwości w zakresie zwalczania okrętów podwodnych USA.

Opracowanie przedstawia też skutki ekonomiczne ewentualnej wojny. Pierwsza wojna światowa zmniejszyła wymianę gospodarczą między walczącymi stronami o 96 procent, druga – o 97 procent. W przypadku Chin i USA mielibyśmy zaś do czynienia ze spadkiem rzędu 80 procent niezwłocznie po zaistnieniu konfliktu, sięgającym 90 procent po pierwszym roku prowadzenia wojny, powodującym duże utrudnienia w handlu międzynarodowym i drastyczne skutki dla PKB obu walczących stron. Raport sporządzony został „ku rozwadze i przestrodze”. Jak widać bowiem wojny – prócz spekulantów i przemysłu zbrojeniowego – nie są korzystne dla nikogo.

(rand.org; fot. US Navy)