Jak podaje strona internetowa amerykańskiego wydawnictwa AIN, Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza ma już na tyle doprecyzowane oczekiwania ilościowo-jakościowe co do swojego lotnictwa, że zamierza się pozbyć części samolotów. Co ciekawe, wśród oferowanych odbiorcom zagranicznym maszyn są zarówno typy mogące być dziś uznawane za raczej muzealne, jak i płatowce zaledwie kilkuletnie.
Rozeznanie w tej materii zrobił Władimir Karnozow podczas wizyty na tegorocznym salonie lotniczym w Zhuhai. Jak twierdzi dziennikarz, kontrolowana przez chińskie władze firma Poly Technologies zajmuje się sprzedażą – po remoncie i modernizacji – sprzętu wycofanego z wojsk ChRL do innych krajów. W aktualnej ofercie są zaś samoloty myśliwskie, uderzeniowe, szkolno-treningowe i wczesnego ostrzegania.
Listę otwierają ostatnie wersje szturmowych Nanchangów Q-5, wywodzących się konstrukcyjnie z MiG-a-19, na eksport oznaczane A-5L. Nienajnowszymi są też myśliwce Chengdu J-7, będące kopią MiG-a-21, poza Państwem Środka znane bardziej jako F-7. Chiny chciałyby także zredukować posiadaną flotę samolotów do szkolenia pilotów Hongdu JL-8 (K-8), najpewniej pod kątem dostaw nowszej konstrukcji.
Wśród wyprzedawanych maszyn są również stosunkowo nowoczesne uderzeniowe Xiany JH-7A (na zdjęciu), z niewielkim jak dotąd powodzeniem oferowane na eksport jako FBC-1 Flying Leopard. Dodatkowo Chiny chcą się pozbyć pokrewnych do Ana-12 samolotów wczesnego ostrzegania Shaanxi KJ-200, wprowadzonych do służby w 2009 roku, ponoć po to, aby zwolnić miejsce dla bardziej perspektywicznych KJ-500.
Zobacz też: Więcej chińskich wojsk na granicy z Indiami
(ainonline.com)