Chińska straż wybrzeża stała się częścią Zbrojnej Policji Ludowej. Pozornie niewinna reorganizacja wywołała jednak zaniepokojenie w Japonii.
Do tej pory straż wybrzeża podlegała Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. Wraz z wejściem w skład Zbrojnej Policji Ludowej przeszła pod bezpośrednią kontrolę Centralnej Komisji Wojskowej, której podlega również resort obrony i milicje ludowe. Taka reorganizacja najprawdopodobniej zapewni lepszą koordynację działań między różnymi formacjami wojskowymi i paramilitarnymi, jest także logiczną konsekwencją powierzenia Zbrojnej Policji Ludowej całości odpowiedzialności za ochronę granic.
Zaniepokojenie Japonii jest całkowicie uzasadnione, kiedy weźmie się pod uwagę wyposażenie, strukturę i zadania chińskich formacji paramilitarnych. Zbrojna Policja Ludowa odpowiada za szeroko rozumiane bezpieczeństwo wewnętrzne państwa. Na pierwszy plan wysuwają się tutaj działania antyterrorystyczne, ale w skład formacji wchodzą także oddziały zmechanizowane przeznaczone do tłumienia ewentualnych buntów wśród żołnierzy.
Z kolei milicje ludowe to szerokie spektrum od jednostek odpowiadających za obronę cywilną i terytorialną po przeznaczone do operacji specjalnych na tyłach wroga i działań na pograniczu otwartego konfliktu.
Straż wybrzeża i milicje morskie współpracowały na szeroką skalę już wcześniej, głównie na Morzu Południowochińskim. Chińscy strażnicy wielokrotnie pokazali wtedy skłonność do zdecydowanych i bardzo agresywnych działań. Budzi to szczególne obawy Japonii, prowadzącej z Chinami spór o wyspy Senkaku/Diaoyu i przebieg granicy wyłącznych stref ekonomicznych na Morzu Wschodniochińskim.
Zobacz też: Japonia chce powołać dodatkowe siły morskie
(asahi.com)