W piątek wybuchł bunt żołnierzy w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Niezadowoleni wojskowi domagali się wypłaty dodatkowych uposażeń i doprowadzili do blokady głównych dróg prowadzących do gospodarczych centrów kraju. Podczas protestów rannych zostało sześć osób, a jedna zmarła.

Według świadków zbuntowani żołnierze w Abidżanie i Bouaké strzelali z przyniesionej broni, raniąc kilku cywilów. Dowództwo sił zbrojnych wezwało protestujących do rozejścia się i powrotu do koszar. Sytuacja przez trzy dni pozostawała bardzo napięta, co sprawiało, że wznowienie niedawno zakończonej wojny domowej wydawało się bardzo prawdopodobne.

Rząd zdecydował się na wysłanie dodatkowych jednostek do miejsc, w których zebrali się byli bojownicy, w celu przywrócenia spokoju. Blokujący dojazd do Bouaké protestujący zmuszeni zostali do rozejścia się przez kierowców ciężarówek próbujących dostać się do miasta. Najbardziej napięta pozostaje sytuacja w stolicy. Jeszcze w poniedziałek około 5.00 rano miejscowego czasu słyszano strzały w pobliżu amerykańskiej ambasady oraz posiadłości prezydenta.

ONZ niedawno ogłosiła wycofanie sił międzynarodowych z Wybrzeża Kości Słoniowej, uznając sukces operacji mającej zakończyć kilkuletnią wojnę domową. Jednym z sukcesów miała być reintegracja byłych bojowników do społeczeństwa.

Zobacz też: Protesty byłych bojowników z WKS

(aljazeera.com)

US Army / Sgt. Jesse Houk