Po długiej niczym bollywoodzki film procedurze Filipiny podpisały wreszcie umowę w sprawie zakupu indyjsko-rosyjskich pocisków przeciwokrętowych BrahMos. Wraz z uzgodnieniem kontraktu na jaw wyszło jednak kilka zaskakujących informacji. Manila płaci mniej, niż pierwotnie zapowiadano, kupuje więcej sprzętu, który na dodatek trafi nie tylko do innej jednostki, niż wcześniej zakładano, lecz także do zupełnie innego rodzaju sił zbrojnych. Ale po kolei.
Długie procedowanie nie było rezultatem trudnych negocjacji, ale czynników niezależnych od obu stron. Manilę od lat wymieniano jako potencjalnego nabywcę BrahMosa, jednak pierwsze doniesienia o rozpoczęciu rozmów w tej sprawie pojawiły się w październiku 2019 roku. Filipiński sekretarz obrony Delfin Lorenzana zapowiadał wówczas podpisanie kontraktu w pierwszej połowie 2020 roku. Kontrakt od początku miał mieć charakter umowy międzyrządowej.
Manila oszczędnie dawkowała informacje. Wiadomo było jedynie, że kupione mają być pociski w wersji lądowej. Rozpoczęto nawet formowanie podporządkowanego artylerii wojsk lądowych pułku obrony wybrzeża, który miał otrzymać BrahMosy. W ramach pułku powołano pierwszą baterię nadbrzeżną, której powierzono opracowanie programu szkolenia. Nie podawano jednak, ile wyrzutni i pocisków ani za jaką cenę chcą kupić Filipiny. Sam Lorenzana wspomniał o dwóch bateriach, nie opisał jednak ich składu. Philippine News Agency sugerowała, że komponent bojowy baterii mogą tworzyć trzy mobilne wyrzutnie, każda z dwoma lub trzema pociskami.
Potem przyszła pandemia COVID-19, która zmusiła filipińskie władze do poważnej rewizji planów. Pod koniec roku 2020 Lorenzana poinformował o zawieszeniu planów kupna BrahMosów. Otwarcie stwierdził wówczas, że kraju nie stać na wydanie około 625 milionów dolarów na ten cel. Indie miały oferować Filipinom kredyt na zakup pocisków, nie udało się jednak osiągnąć porozumienia.
India-Philippines sign the $375 million deal for the sale of 3 batteries of #BrahMos anti-ship cruise missiles to the Philippines Navy. pic.twitter.com/JjC3C9q9Gh
— Amiet R. Kashyap (@Amitraaz) January 28, 2022
Nie oznaczało to zakończenia programu, co podkreślał sam Lorenzana, chociaż na początku ubiegłego roku zaczął mówić o kupnie tylko jednej baterii. Jednocześnie potwierdził wcześniejsze spekulacje, że w skład baterii będą wchodzić trzy wyrzutnie. Tymczasem zainteresowanie pociskiem w filipińskich siłach zbrojnych stale rosło. W marcu 2021 roku w rozmowie z Philippine News Agency dowódca marynarki wojennej Filipin, wiceadmirał Giovanni Carlo Bacordo, stwierdził, że BrahMosy są idealną bronią dla podległej mu formacji. Przy okazji ujawnił plany powołania przez marynarkę wojenną własnych formacji obrony wybrzeża.
Spraw ruszyła ponownie 17 stycznia tego roku i od razu nabrała rozpędu. Tego dnia Lorenzana poinformował o zawarciu porozumienia. Nie oznaczało to jeszcze sfinalizowania umowy, ale tę podpisano 28 stycznia podczas wirtualnej ceremonii. Filipiny reprezentował sekretarz obrony, natomiast stronę indyjską – prezes BrahMos Aerospace, Atul Dinkar Rane. Warta 18,9 miliarda peso (około 1,5 miliarda złotych) umowa obejmuje dostawę trzech baterii (każda złożona z trzech mobilnych wyrzutni), systemu kierowania ogniem, wozu dowodzenia i pojazdów logistycznych. Kontrakt obejmuje również pakiety szkoleniowy i logistyczny.
Pierwsza bateria ma być dostarczona jeszcze w tym roku. Reszta szczegółów pozostaje nieznana. Niższa, niż wcześniej podawano, cena może być efektem decyzji o zakupie mniejszej liczby pocisków.
India successfully test-fired #BrahMos and Uran anti-ship missiles in the Andaman and Nicobar Islands.
Read more here: https://t.co/hA37KZqT91 pic.twitter.com/Y7rB4qDgNm
— Hindustan Times (@htTweets) February 2, 2022
Strefa A2/AD po filipińsku
Okazuje się, że BrahMosy trafią nie do wojsk lądowych, ale do pułku obrony wybrzeża wchodzącego w skład piechoty morskiej, podporządkowanej marynarce wojennej. Jednostka powstała w roku 2020, a pełną gotowość operacyjną ma osiągnąć do roku 2026. Stawiane przed pułkiem zadania są bardzo precyzyjne. MA przede wszystkim odpowiadać za ochronę połączeń między głównymi wyspami archipelagu filipińskiego a spornymi z Chińską Republiką Ludową obszarami na Morzu Południowochińskim. Przy zasięgu 290 kilometrów wyrzutnie BrahMosów rozmieszczone na Luzonie mogą razić cele w rejonie Scarborough Shoal. W przypadku zajęcia pozycji na Palawanie w zasięgu pocisków znajdą się Mischief Reef i część Wysp Spratly.
Obszar w zasięgu BrahMosów może ulec zwiększeniu w przypadku rozmieszczenia na wysuniętych pozycjach na spornych wyspach. Taki scenariusz nie jest jednak brany poważnie pod uwagę przez wojskowych ze względu na zbyt wysokie ryzyko.
Krótko mówiąc, wygląda na to, że Filipiny zdecydowały się przyjąć chińską koncepcją stref antydostępowych (A2/AD) w celu ograniczenia Chinom dostępu do spornych obszarów. Oczywiście w miarę swoich skromnych możliwości. Pułk obrony wybrzeża piechoty morskiej ma mieć także komponent przeciwlotniczy. Jeżeli w Manili poważnie myśli się o stworzeniu nawet ograniczonej bańki antydostępowej, oznacza to konieczność pozyskania systemów przeciwlotniczych średniego, a być może również dalekiego zasięgu. Na razie jednak nie ma informacji na tent temat. Warto wspomnieć, że Filipiny nie są jedynym państwem, które w ostatnim czasie rozważa przyjęcie wzorowanych na chińskich koncepcje A2/AD, aby użyć ich przeciwko Chinom. W ostatnich tygodniach pomysł taki pojawił się w Korei Południowej.
Sukces marynarki wojennej nie oznacza rezygnacji z BrahMosów dla wojsk lądowych. Ich rzecznik, pułkownik Xerxes Trinidad, już 21 stycznia informował, że plan pozyskania dwóch baterii pozostaje niezmieniony. Został jedynie przesunięty do programu modernizacji sił zbrojnych Horyzont 3, obejmującego lata 2023–2027.
W sprawie BrahMosów dla Filipin pojawia się wątek rosyjski. Indie, aby sprzedać pociski, potrzebują zgody Kremla. Przykład Turcji i S-400 pokazuje, że Władimir Putin nie ma oporów przed sprzedażą rosyjskiej broni sojusznikom USA, zwłaszcza gdy w ten sposób można wywołać zamęt w NATO. W przypadku Filipin sprawa jest jednak odmienna, gdyż transakcja prowadzona jest przez Indie, liczącego się partnera zarówno Rosji, jak i Stanów Zjednoczonych. Wśród kilku możliwych powodów można wziąć pod uwagę gest dobrej woli w stosunku do zarówno Nowego Delhi, jak i prezydenta Filipin Rodriga Duterte. Ten ostatni w obliczu swoich burzliwych relacji z Waszyngtonem zaczął flirtować z Moskwą.
Możliwe jednak, iż BrahMos ma przygotować grunt pod inny, znacznie istotniejszy dla Rosji przetarg. W ramach programu Horyzont 3 filipińska marynarka wojenna chce pozyskać swoje pierwsze okręty podwodne. Wśród kandydatów jest projekt 636 Warszawianka (NATO: Kilo). Moskwa już w roku 2019 oficjalnie ogłosiła chęć sprzedaży Filipinom jednostek tego typu. Jest to świetna okazja do zdobycia kolejnego po Wietnamie klienta w regionie, gdzie rynek okrętów podwodnych jest zdominowany przez Francję i Niemcy z dodatkiem Korei Południowej.
W roku 2020 Rosja ogłosiła zamiar ogólnego zwiększenia sprzedaży broni do państw Azji Południowo-Wschodniej. Ma to pomóc dotkniętej sankcjami i pandemią gospodarce, ale także być okazją do zwiększenia wpływów dyplomatycznych.
Zobacz też: USAF pokazał zdjęcia Lancera z JASSM-em na węźle zewnętrznym