Boeing proponuje amerykańskiej marynarce wojennej program mający utrzymać jej potencjał w dziedzinie samolotów myśliwsko-uderzeniowych. Głównym punktem tego programu miałaby być długofalowa produkcja F/A-18E/F Super Hornetów, tak aby możliwości bojowe US Navy nie spadały do czasu, aż w połowie lub pod koniec lat trzydziestych pojawi się następca tych maszyn.

Najstarsze Super Hornety osiągną resurs 6 tysięcy godzin w 2017 roku. Kolejne myśliwce będą skreślane mniej więcej w takim tempie, w jakim były kupowane, czyli około czterdziestu rocznie. Problem w tym, że marynarka jest w stanie kupić rocznie maksymalnie dwadzieścia Lockheedów Martinów F-35C Lightningów II, a i to jedynie w bardzo pomyślnych okolicznościach.

Boeing ma również w planach program SLEP (service-life extension program), który pozwoliłby wydłużyć resurs Super Hornetów do 9 tysięcy godzin. SLEP nie wystarczy jednak do osiągnięcia założonego celu i zbudowanie nowych F/A-18E/F będzie prawdopodobnie jedynym wyjściem. Zarówno odświeżone, jak i zbudowane od podstaw maszyny miałyby otrzymać pakiet modernizacyjny, obejmujący między innymi konforemne zbiorniki paliwa, sprawniejszą jednostkę napędową i wyświetlacz szerokokątny w kabinie.

Od góry: F/A-18E, F/A-18F i para F-35C (fot. US Navy / Lt. Cmdr. Darin Russell)

Od góry: F/A-18E, F/A-18F i para F-35C
(fot. US Navy / Lt. Cmdr. Darin Russell)

Powstaje więc pytanie, czy Boeing utrzyma linię produkcyjną. Obecnie powstają dwa nowe Super Hornety miesięcznie, a obecnie realizowane zamówienia pozwolą na kontynuowanie produkcji do roku 2017. Są jednak widoki na nowe zamówienia, zarówno krajowe (Kongres w projekcie najbliższego budżetu uwzględnił dwanaście Super Hornetów), jak i zagraniczne. Coraz bardziej prawdopodobny jest kontrakt z Kuwejtem, który wprawdzie kupił już Typhoony, ale nie rezygnuje przez to z Super Hornetów, mimo że negocjacje trwają już od wielu miesięcy (zobacz też: Kuwejt bliski zakupu F/A-18). Możliwy jest także eksport do Danii i Finlandii.

Jeżeli uda się zrealizować powyższe plany, z utrzymaniem linii produkcyjnej nie będzie problemów. A wtedy po 2017 roku będą mogły powstawać również fabrycznie nowe Super Hornety dla amerykańskiej marynarki.

US Navy powinna mieć czterdzieści eskadr myśliwsko-uderzeniowych, po cztery w każdym z dziesięciu skrzydeł lotnictwa pokładowego. Obecnie problem jest utajony, ponieważ w stoczniach znajdują się aż dwa okręty typu Nimitz, lecz w końcu, kiedy służbę rozpocznie nowy USS Gerald R. Ford, brakować będzie nie lotniskowców, ale samolotów.

Warto jeszcze dodać, z jakimi problemami spotkała się realizacja programu SLEP, który objął klasyczne Hornety w wersjach C i D. Ogromnym problemem okazała się korozja, postępująca inaczej w przypadku każdej maszyny. Co więcej, bardzo często była ukryta do czasu rozpoczęcia prac nad danym samolotem. Skutek był taki, że trzeba było zamawiać nowe części, praktycznie za każdym razem inne, co skutkowało i wzrostem kosztów, i przedłużaniem się prac. Boeing zapewnia, że sytuacja ta nie powtórzy się w przypadku Super Hornetów.

(aviationweek.com; zdjęcie tytułowe: US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Bryan Mai)

U.S. Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Bryan Mai