Konsorcjum Boeing/Leonardo odniosło zaskakujące zwycięstwo w przetargu na następcę śmigłowców UH-1N używanych przez US Air Force głównie do pilnowania wyrzutni pocisków balistycznych z głowicami jądrowymi. Zakończona zwycięstwem MH-139 walka toczyła się o kontrakt warty 2,38 miliarda dolarów.

Proponowany przez Boeinga i Leonarda MH-139 – wojskowa wersja produkowanego już w Filadelfii AW139 – okazał się lepszy od zmodyfikowanych śmigłowców UH-60 Black Hawk proponowanych przez dwóch pozostałych uczestników rywalizacji: przedsiębiorstwa Lockheed Martin i Sierra Nevada. To właśnie Lockheed ze swoim HH-60U uchodził za zdecydowanego faworyta. Zwłaszcza że dowództwo US Air Force ponoć było z góry nastawione na wybór Black Hawka, co miało dawać szanse także używanym UH-60A zmodernizowanym do standardu podobnego do UH-60L, które Sierra Nevada proponowała pod nazwą Sierra Force.

Niespodziewane rozstrzygnięcie to pokłosie cen podyktowanych przez uczestników przetargu. Valerie Insinna z serwisu Defense News zwraca uwagę na zastosowaną przez Boeinga taktykę: przedstawiać niską ofertę w przetargu na kontrakt o stałej cenie. Identyczne podejście pozwoliło Boeingowi wygrać konkurs na MQ-25.

– Zacięta konkurencja obniżyła koszt programu i pozwoliła podatnikowi zaoszczędzić 1,7 miliarda dolarów – chwaliła się sekretarz sił powietrznych Heather Wilson. Wstępne szacunki mówiły, że program osiągnie wartość 4,1 miliarda dolarów. Mimo że Sierra Nevada obiecywała duże oszczędności płynące z sięgnięcia po maszyny używane, Boeing mógł się powołać na jeszcze mocniejszy argument: produkcję masową bazowej wersji AW139.

MH-139 będzie przenosić dziesięciu żołnierzy z pełnym wyposażeniem. Ma rozwijać prędkość przelotową 135 węzłów (250 kilometrów na godzinę) i być w stanie utrzymać się w powietrzu przez co najmniej trzy godziny.

USAF kupi osiemdziesiąt cztery śmigłowce. Pierwszy ma być dostarczony w roku budżetowym 2021. Nie wiadomo jednak, czy Lockheed Martin i Sierra Nevada pozwolą na niezakłóconą realizację programu, przysługuje im bowiem prawo odwołania się od decyzji sił powietrznych. USSTRATCOM z pewnością liczy na to, że uda się dochować harmonogramu, gdyż procedura wyboru następcy UH-1N i tak niemiłosiernie się przeciągnęła. Podejście numer jeden do tej kwestii zakończyło się fiaskiem w 2011 roku.

Zobacz też: US Navy nadal poszukuje następcy krążowników

(defensenews.com)

Boeing