W Polsce przyzwyczailiśmy się do tego, że wraz ze zmianą władzy programy modernizacji technicznej są modyfikowane lub porzucane. Warto jednak podkreślić, że to, co u nas jest normą, niekoniecznie jest normą w innych państwach. Nowy rząd Belgii potwierdził chęć kontynuacji belgijsko-holenderskiego programu fregat zwalczania okrętów podwodnych ASWF (Anti-Submarine Warfare Frigate), który ma zastąpić okręty typu Karel Doorman używane przez floty obu krajów. Co więcej, zatwierdzono zakup dodatkowej, trzeciej fregaty.
Decyzję o zwiększeniu zamówienia podjęto po analizach środowiska bezpieczeństwa, w jakim znalazła się Belgia, i stwierdzeniu konieczności rozbudowy posiadanego potencjału. Według analiz dodatkowy okręt pozwoli w perspektywie średnioterminowej lepiej wywiązywać się również ze zobowiązań w stosunku do sojuszników z NATO. Nie opublikowano jednak przy tym szacowanych kosztów przedsięwzięcia ani harmonogramu.
We wrześniu ubiegłego roku Amsterdam opublikował szeroko zakrojone plany modernizacji technicznej swoich sił zbrojnych. Oprócz odbudowy wojsk pancernych oraz pozyskania dodatkowych myśliwców i śmigłowców zatwierdzono również zakup dwóch dodatkowych fregat ASWF, ogłaszając przy tym plany pozyskania następcy czterech fregat rakietowych typu De Zeven Provinciën.

Belgijska fregata Leopold I, dawny holenderski Hr. Ms. Karel Doorman.
(Mark Harkin, Creative Commons Attribution 2.0 Generic)
Prace studyjne nad opracowaniem następcy mających już swoje lata Doormanów rozpoczęto ponad dekadę temu, jednak stosowną umowę na zbudowanie nowych okrętów zawarto dopiero w 2023 roku. Prototypowa jednostka ma zostać przekazana holenderskiej marynarce wojennej w roku 2029, Belgia otrzyma swój pierwszy okręt rok później. Koszt budowy tej pary ma wynieść 1,9 miliarda euro. Początkowo fregaty miały kosztować 700 milionów euro za sztukę. Wzrost kosztów jest znaczący, ale nie tak duży, jak się obawiano. Niemniej belgijskie i holenderskie media alarmowały, że cena pojedynczego okrętu może przekroczyć miliard euro.
Druga para ma zostać dostarczona w latach 30., nie podano jednak konkretnych ram czasowych. Szacuje się, że dostawa drugiej fregaty dla Belgów nastąpi pod koniec 2031 roku. Stąd też można ostrożnie założyć, iż trzecia jednostka podniesie belgijską banderę nie szybciej niż w połowie 2032 roku, a koszt jej pozyskania może zbliżyć się do miliarda euro. Planuje się, że prace nad pierwszą parą okrętów rozpoczną się jeszcze w tym roku.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Fregaty ASWF
Mimo stosunkowo dużych kosztów obecne informacje wskazują, że będą to dobrze wyposażone okręty, skrojone specjalnie pod powierzone im zadanie – poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Jednym z głównych celów było uniknięcie budowy monstrualnych fregat, o jakich myślą na przykład Niemcy. Z drugiej strony chęć upchnięcia jak największej liczby systemów w jak najmniejszym, a zatem tańszym, kadłubie sprawiła, że wymagania stawiane przez marynarkę wojenną nie pasowały do istniejącego projektu.
Ostatecznie ASWF przytyła z 5,5 tysiąca ton do 6,4 tysiąca ton. Według niepotwierdzonych medialnych doniesień fregaty mają mieć 145 metrów długości i 17 metrów szerokości. Załoga ma liczyć 117 osób z możliwością zaokrętowania dodatkowych trzydziestu pięciu do realizacji konkretnych misji. Grupa ta będzie zapewne obejmować żołnierzy sił specjalnych i operatorów dodatkowych systemów.
#Belgian/#Dutch future #ASWF frigate infographic.
Each country will procure 2 such ships to replace the ageing M-class frigates by 2029.@kon_marine @TheBelgianNavy pic.twitter.com/9rlETYY78l— chris papakofopoulos (@christosKoffas) April 6, 2023
Zdecydowano się na zbudowanie siłowni okrętowej w układzie CODLAD (combined diesel-electric and diesel), złożonym z generatorów dieslowskich zasilających silniki elektryczne. Takie rozwiązanie ma zalety, jednak wypełnianie kadłuba do granic możliwości stworzyło ryzyko zmniejszenia siłowni, co oznaczałoby spadek mocy, a tym samym prędkości maksymalnej i marszowej. Z drugiej strony będą to okręty stricte do realizacji zadań ZOP, a napęd składający się z silników diesla generuje mniej hałasu. Dodatkowo sonary holowane są przy stosunkowo niskich prędkościach, przy których nie ma potrzeby wspierania się turbinami gazowymi.
Planowane uzbrojenie obejmuje wyrzutnie VLS z szesnastoma komorami dla pocisków przeciwlotniczych ESSM Block 2, pociski przeciwokrętowe NSM oraz wyrzutnie torped Mk 54. Jeśli chodzi o uzbrojenie artyleryjskie, wybrano automatyczną armatę OTO Melara Sovraponte kalibru 76 milimnetrów, przystosowaną do używania amunicji DART, oraz dwie 40-milimetrowe armaty Bofors 40 Mk 4, które znajdą się również na budowanych niszczycielach min nowej generacji w ramach programu rMCM. Systemy SeaRAM będą odpowiedzialne za bezpośrednią obronę przed zagrożeniami z powietrza, a śmigłowiec NH90 przeznaczony do zwalczania okrętów podwodnych uzupełni pokładowe systemy uzbrojenia.
Nie wybrano jednak jeszcze wszystkich systemów elektronicznych. Wiadomo jedynie, że głównym dostawcą systemów będzie spółka Thales, a okręty otrzymają między innymi ścianowy radiolokator Thales APAR, SM400 oraz optoelektroniczny system kierowania ogniem Mirador Mk2.