W czwartek 11 października w bazie Florennes na terenie Belgii doszło do nietypowego wypadku z udziałem myśliwców F-16. W trakcie czynności serwisowych mechanik przypadkowo wystrzelił z działka pokładowego M61 Vulcan i trafił w ustawiony na płycie postojowej drugi myśliwiec tego typu. Pech chciał, że maszyna była przygotowana do lotu i zatankowana, więc trafienie pociskami spowodowało natychmiastowy pożar, który szybko zniszczył cały samolot.

W czasie zdarzenia ucierpiał również inny F-16, zaparkowany obok pierwszego. W niego również trafiło kilka pocisków, a ponadto odniósł uszkodzenia wskutek działania wysokiej temperatury z płonącego obok myśliwca. Jedynym poszkodowanym w wypadku był technik znajdujący się w pobliżu, który doznał niegroźnego szumu usznego i został odwieziony do szpitala.

Po ugaszeniu pożaru wokół samolotu została ustanowiona strefa ochronna. Znajdujące się we wraku materiały łatwopalne i wybuchowe mogły eksplodować, dlatego na miejsce wezwano saperów i jednostki chemiczne. Innym zagrożeniem był wyciek trującej hydrazyny, która jest paliwem dla pomocniczej jednostki zasilającej.

Z powodu incydentu loty belgijskich F-16 zostały wstrzymane do poniedziałku. Prokuratura federalna rozpoczęła śledztwo w sprawie wypadku.

Zobacz też: Nowości ze świata F-16: zakupy i modernizacje

(newsbeezer.com)

Maciej Hypś, konflikty.pl