Wizja utworzenia bazy singapurskich wojsk lotniczych na terenie Nowej Zelandii, opisywana przez nas ponad rok temu, powoli zbliża się do przemiany w stan faktyczny. Do konkretnych decyzji jeszcze daleko, ale nowozelandzkie ministerstwo obrony pierwszy raz potwierdziło, że propozycja jest analizowana.

Deklaracja padła na spotkaniu szefów resortów obrony zainteresowanych państw w Auckland. Gospodarz, minister Ron Mark, podkreślił, że Singapur i Nową Zelandię od dawna łączą silne więzi w dziedzinie obronności. W ubiegłym roku do Nowej Zelandii przyleciało na kilkutygodniowe ćwiczenia sześć F-16D lotnictwa Singapuru.

Singapurskie F-15SG miałyby stacjonować w bazie lotniczej Ohakea na Wyspie Północnej (Te Ika-a-Māui). Docelowo trafiłaby tam cała eskadra, czyli blisko pięciuset ludzi (i ich rodziny). Dla Singapuru taki proceder nie jest niczym nowym. Tamtejsza bardzo zatłoczona przestrzeń powietrzna sprawia, że samoloty wojskowe nie mają gdzie latać. Dlatego część z nich stacjonuje już w Stanach Zjednoczonych, we Francji i w Australii.

Zobacz też: Kłopoty nowozelandzkich NH90

(straitstimes.com)

US Air Force / Tech Sgt. Aaron Oelrich