Coraz ciemniejsze chmury zbierają się nad projektem australijskich fregat typu Hunter. Sytuacja stała się na tyle poważna, że cały projekt może zostać zarzucony. Kilka dni temu Australijski Krajowy Urząd Kontroli (odpowiednik polskiego NIK-u) opublikował raport, w którym stwierdzono liczne nieprawidłowości przy realizacji projektu. Nieprawidłowości przełożyły się na ponowny wzrost kosztów i blisko osiemnastomiesięczne opóźnienie projektu w stosunku do pierwotnych założeń.
Koszt projektu podskoczył do tej pory z 35 miliardów do 45 miliardów dolarów australijskich, jednak w opublikowanym raporcie zaznaczono, że koszty mogą jeszcze znacząco wzrosnąć, do tego stopnia, iż może to przyczynić się do ograniczenia liczby planowanych Hunterów lub obcięcia finansowania innych programów.
Poniesione przez Canberrę koszty nie przekładają się na osiągnięcie kluczowych etapów projektu. W 2020 roku odbyło się cięcie blach pod pierwszą jednostkę. Również harmonogram dostaw uległ zmianom: pierwsza jednostka ma zostać dostarczona szesnaście miesięcy później, w drugiej połowie 2032 roku. Dotychczas zakładano, że nastąpi to na początku 2031 roku. Opóźnienia w głównej mierze spowodowane są niedojrzałością projektu.
RAN zakładała, że jeszcze pod koniec lat trzydziestych będzie dysponować dziewięcioma nowymi okrętami. Obecnie mało prawdopodobne jest osiągnięcie tego stanu do 2044 roku. Oczywiście opóźnienia przekładają się na konieczność utrzymania dotychczas eksploatowanych fregat typu Anzac dłużej, niż planowano. Według pierwotnych założeń jednostki typu Anzac miałyby zostać wycofane jeszcze w latach trzydziestych, po dostarczeniu drugiej fregaty typu Hunter w 2033 roku. Obecnie ma nastąpić to dostarczeniu pierwszego okrętu. Dodatkowo w raporcie stwierdza się konieczność pozostawienia w służbie Anzaców aż do 2043 roku. Okręty tego typu wprowadzono do służby w latach 1996–2006.
Co ciekawe, według raportu ministerstwo obrony zabiegało o ograniczenie liczby jednostek. Planowane jest pozyskanie dziewięciu okrętów w trzech seriach produkcyjnych po trzy fregaty. Z początkiem maja australijski minister obrony Richard Marles zasugerował poważne zmiany w siłach okrętowych Royal Australian Navy.
W najnowszym australijskim przeglądzie obronnym nie zawarto szczegółowych informacji na temat okrętów, jakie w przyszłości mają znaleźć się w strukturach RAN. Dopiero we wrześniu zostać ma opublikowany przegląd okrętów nawodnych, którego wynik nie tylko zadecyduje o losie Hunterów, ale i potwierdzi chęć pozyskania przez RAN okrętów mniejszych niż Huntery. Nie sprecyzowano jednak, o ile mniejsze mają być te jednostki.
Marles powiedział natomiast, że marynarki wojenne na całym świecie skłaniają się ku posiadaniu większej liczby okrętów bojowych. Oczywiście nie chodzi o jednostki pokroju kutra rakietowego czy korwety. Można założyć, że resort obrony ma na myśli rozwiązanie zbliżone na przykład do francuskich fregat rakietowych typu La Fayette, które uzupełniają większe fregaty typu Aquitaine (FREMM).
👏 Milestone magic!! 👏
At the Osborne Naval Shipyard we have commenced construction on the first schedule protection block, which will be capable of being used in the first Hunter class frigate! 🚢#Australianmade #Aussiesteel #shipbuilding #Hunterclassfrigates pic.twitter.com/OoWtNgW6gF
— BAE Systems Australia (@BAESystemsAus) May 2, 2023
Marles zauważa, że w związku z planowanym wprowadzeniem do służby okrętów podwodnych z napędem atomowym obecny kształt floty będzie wymagał znaczących zmian. Atomowe okręty podwodne są lepiej przystosowane do misji ZOP i bardziej w nich wydajne niż okręty nawodne. Dlatego australijskie SSN-AUKUS-y przejmą na swoje barki większą część zadań ZOP.
Na Oceanie Atlantyckim jednostki nawodne odgrywają dużą rolę w zwalczaniu okrętów podwodnych i obronie przed nimi grup lotniskowcowych, konwojów i podwodnych nosicieli pocisków balistycznych, natomiast na Pacyfiku zadania ZOP są powierzane przede wszystkim lotnictwu i okrętom podwodnym. Z myślą o działaniu na Atlantyku zaprojektowano fregaty typu 26, co w koncepcji wojny na Pacyfiku odbija się Canberze czkawką.
Po uwzględnieniu wszystkich wymagań RAN wyporność fregat typu Hunter wzrosła do 10 tysięcy ton, przy czym będą to okręty niedozbrojone na tle bliźniaczych projektów, a gdy wziąć pod uwagę okręty innych państw, sprawa wygląda jeszcze gorzej.
Główne uzbrojenie Hunterów ma składać się z dwóch poczwórnych wyrzutni pocisków przeciwokrętowych oraz jednego zespołu 32 pionowych wyrzutni Mk 41 dla pocisków SM2 i ESSM. Dla porównania: typ 26 ma otrzymać dwa 24-komorowe bloki dla pocisków przeciwlotniczych Sea Ceptor i jeden 24-komorowy zespół pionowych wyrzutni Mk 41 dla innych pocisków. Amerykańskie niszczyciele typu Arleigh Burke przy wyporności pełnej około 9 tysięcy ton wyposażono, w zależności od wersji, w 90–96 Mk 41. Natomiast chińskie niszczyciele typu 052D przy wyporności pełnej 7500 ton mają 64 pionowe wyrzutnie dla pocisków przeciwlotniczych, przeciwokrętowych i rakietotorped.
Znaczący wzrost masy ponad założenia projektu sprawia, że przy zachowaniu napędu w układzie CODLOG, złożonego z turbiny gazowej Rolls-Royce MT30, czterech generatorów dieslowskich MTU Type 20V 4000 M53B i dwóch silników elektrycznych, nie będzie możliwości osiągnięcia zakładanej prędkości maksymalnej rzędu 27 węzłów.
Raport zadaje również dodatkowe, jednak kluczowe pytanie: dlaczego w ogóle wybrano brytyjską ofertę? Fregaty typu Hunter powstają na bazie projektu fregat typu 26 brytyjskiej spółki BAE Systems. W roku 2018, gdy w Canberze zapadła decyzja o zamówieniu dziewięciu jednostek, projekt typu 26 był jeszcze nieukończony. Do tego BAE Systems nie ma doświadczenia w integrowaniu amerykańskich systemów elektronicznych z brytyjskimi okrętami.
W raporcie zaznaczono również, że propozycja Brytyjczyków była obarczona największym ryzykiem w związku z przebudową do australijskich wymagań. Konkurencyjne rozwiązania sklasyfikowano jako duże i średnie ryzyko.
FREMM oferowany przez Fincantieri był już wówczas seryjnie budowany i sprawdzony w służbie. Do tego włoski projekt stał się z czasem podstawą dla fregat typu Constellation dla marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. Z perspektywy czasu FREMM wydaje się dobrą opcją ze względu na możliwość współpracy z USA w rozwoju projektu i podziału kosztów integracji amerykańskich systemów, a później ułatwiłby eksploatację i integrację Royal Australian Navy z US Navy.
Hiszpańska Navantia zaproponowała zmodyfikowaną wersję fregat rakietowych typu F100. Dodatkowo na bazie hiszpańskiego projektu powstały australijskie niszczyciele typu Hobart, co uprościłoby nie tylko ewentualną eksploatację ale i sam proces budowy jednostek – Hobarty zbudowano w australijskich stoczniach.
Obecnie trudno wnioskować, jak potoczą się dalsze losy australijskich Hunterów. Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem może być ograniczenie zamówienia i uzupełnienie ich lżejszymi fregatami. Opcja ta jest rozważana przez resort obrony. Z dostępnych informacji wynika, że całkowite zarzucenie projektu może być również brane pod uwagę, ale jest najmniej prawdopodobne z uwagi na znaczne koszty projektu, jakie poniósł do tej pory australijski podatnik. Ostateczne decyzje nad przyszłością programu mają zapaść we wrześniu.
Zobacz też: Powstanie Infantry Squad Vehicle wyposażony w laser