Premier Australii Malcolm Turnbull ogłosił dziś, że tamtejsze siły zbrojne złożyły zamówienie na bezpilotowe aparaty latające MQ-4C Triton. Według nieoficjalnych doniesień za sześć maszyn tego typu wraz z modernizacją infrastruktury i wsparciem logistycznym Canberra zapłaci 6,9 miliarda dolarów australijskich (19 miliardów złotych).

Tritony będą służyć obok załogowych samolotów patrolowych P-8A Poseidon (Boeing pracuje obecnie nad integracją P-8 i MQ-4C). Australijczycy chcą za ich pomocą zwiększyć swój potencjał nie tylko na polu zwalczania okrętów podwodnych, ale także w dziedzinie ISR.

Pierwszy Triton znajdzie się w Australii w połowie 2023 roku. Ostatnie rozpoczną służbę dwa lata później. Wszystkie będą stacjonowały w stanie Australia Południowa, w RAAF Base Edinburgh. Oprócz tego do przyjmowania Tritonów przystosowana zostanie także RAAF Base Tindal na Terytorium Północnym, skąd będą mogły patrolować Morze Południowochińskie.

Australijczycy będą także współpracować z Amerykanami w kwestii dalszego rozwoju Tritona. Prawdopodobnie Canberra zainwestuje w program około 200 milionów dolarów (kwotę uwzględniono w ogólnym koszcie zakupu dronów). Nie ujawniono jednak, jaki dokładnie będzie charakter tej współpracy.

Zobacz też: Chińsko-australijska konfrontacja na morzu

(reuters.com, australianaviation.com.au)

US Navy photo courtesy of Northrop Grumman by Chad Slattery