Na forum wojskowo-technicznym Armija-2021, rozpoczętym w poniedziałek w ośrodku Patriot Ekspo pod Kubinką, ogłoszono zawarcie szeregu kontraktów na uzbrojenie dla rosyjskich sił zbrojnych. Spośród czterdziestu umów o łącznej wartości ponad 500 miliardów rubli kilka wysuwa się na pierwszy plan jako najciekawsze zwiastuny przyszłego kierunku rozwoju technicznego tamtejszego wojska. W tym gronie znajdują się między innymi dwa zamówienia okołośmigłowcowe.

Przede wszystkim szef koncernu Wiertolety Rossii Andriej Boginski pochwalił się zawarciem umowy na dostawę trzydziestu śmigłowców uderzeniowych Ka-52M. Dostawy mają być realizowane w latach 2022–2023. Wartości zamówienia niestety nie ujawniono. Wiadomo jednak, iż w założeniu ma to być tylko pierwsza partia Ka-52M; docelowe zapotrzebowanie ocenia się na 114 egzemplarzy.

Ka-52M to stosunkowo nowa modernizacja Ałligatora. Prototyp oblatano dopiero w sierpniu ubiegłego roku. Rosjanie zdecydowali się na zainstalowanie między innymi radiolokatora W006 Rieziec z anteną z aktywnym skanowaniem fazowym mającą 640 modułów nadawczo-odbiorczych, zdolnego do wykrycia (według informacji producenta – przedsiębiorstwa Zasłon) pojedynczego czołgu z odległości 45 kilometrów. Aby jeszcze bardziej poprawić zdolność wykrywania i namierzania celów, zastosowano także głowicę optoelektroniczną OES-52 w miejsce dotychczasowej GOES-451.



Śmigłowce będą mogły współdziałać z dronami, tak żeby załoga mogła sterować ich lotem, miała dostęp w czasie rzeczywistym do obrazów pozyskiwanych przez UAV-y i mogła znajdować cele położone na głębokich tyłach wroga. Ma to zapewnić zdolność punktowego uderzania w newralgiczne miejsca przy minimalnym ryzyku dla załogi. W przyszłości pilot będzie mógł kontrolować drony i wchodzić w interakcje z nimi za pomocą elementów sztucznej inteligencji.

Ka-52M otrzymał również instalację odladzania łopat wirników i wzmocnienia struktury płatowca, a układ przyrządów w kabinie zmieniono tak, aby poprawić ergonomię. Istotną cechą Ka-52M ma też być pełna integracja jego systemów uzbrojenia z drugim nowym rosyjskim śmigłowcem uderzeniowym – Mi-28NM. I właśnie tutaj przechodzimy do drugiego zamówienia złożonego przez rosyjskie ministerstwo obrony.

Na forum Armija-2021 zaprezentowano nowy kierowany pocisk rakietowy przeznaczony dla śmigłowców, oznaczony Izdielije 305E (produkt 305E) lub LMUR (legkaja mnogocelewaja uprawlajemaja rakieta – lekka wielozadaniowa rakieta kierowana), zdolny do niszczenia zarówno wozów pancernych, jak i budynków. Będzie odpalany ze zdwojonych wyrzutni APU-305. Pocisk ma zasięg 14,5 kilometra, porusza się z prędkością 250 metrów na sekundę i przy masie całkowitej wynoszącej 105 kilogramów dysponuje głowicą bojową o masie 25 kilogramów. Ma stanowić uzupełnienie mniejszych, wyspecjalizowanych przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M120‑1 Ataka.



Pocisk ma inercyjno-satelitarny system naprowadzania w trybie marszowym i dysponuje termolokatorem pozwalającym na samodzielne porażenie celu. W razie potrzeby drogą radiokomendową można wskazać pociskowi inny cel. Pod względem czysto technicznym pocisk ma być zdolny do wykonania ataku zza przeszkody, ale Rosjanie przyznają, że powodzenie takiego ataku zależy od umiejętności operatora, który musi manualnie kierować pocisk najpierw ponad przeszkodę, a następnie na trajektorię dolotu do celu.

Wśród inspiratorów jego powstania byli rosyjscy pogranicznicy – Pogranicznaja służba FSB – którzy widzieli zastosowanie dla takiej broni w swoich śmigłowcach Mi-8MNP-2 i wprowadzili ją do użytku podobno już w 2016 roku. Według niepotwierdzonych informacji pocisk zaliczył już próby w warunkach bojowych – w Syrii, gdzie rosyjskie lotnictwo wciąż prężnie wspiera siły Baszszara al‑Asada. Co ciekawe, litera „E” sugeruje, że mamy do czynienia z wersją eksportową.

W mediach zdążyło się już pojawić trochę nieprecyzyjnych i wprost błędnych informacji na temat proweniencji Izdielije 305E (co jest albo celową dezinformacją służby prasowej Rostiechu, albo też skutkiem dziennikarskiej nierzetelności), więc wykorzystajmy tę okazję, aby je naprostować. Otóż pocisku tego nie opracowano z myślą o śmigłowcu Mi-8AMTSz-WN Sapsan. Wręcz przeciwnie: rok temu serwis Gazeta.ru pisał, że Sapsan jest dopiero trzeci w kolejce po nowe pociski, właśnie za Ka-52M i Mi-28NM. Mamy tu zapewne do czynienia z prostym lapsusem: pomylono Mi-8AMTSz-WN i Mi-8MNP-2.



Zupełnym nieporozumieniem jest z kolei nazywanie pocisku „rosyjskim Brimstone’em”. To miano należeć może ewentualnie do wcześniejszego rosyjskiego projektu kpr, oznaczonego Izdielije 79, który faktycznie miał być kopią brytyjskiego pocisku i mieć zbliżone parametry. Prace nad nim ruszyły jeszcze przed rosyjskim zaangażowaniem w wojnę syryjską, a utknęły w martwym punkcie ze względu na niedostateczne finansowanie przez ministerstwo obrony.

FSB okazała się w tym wypadku dużo poważniejszym kontrahentem – krążą pogłoski, że całość prac badawczo-rozwojowych opłacono z góry. W opracowaniu Izdielije 305E wykorzystano ponoć doświadczenia ze wstępnych prac nad Izdielije 79, ale nowy pocisk reprezentuje zupełnie inną klasę niż Brimstone i ma niewiele wspólnego nawet ze swoim rodzimym pierwowzorem, a co dopiero z brytyjskim. Ten ostatni jest mniejszy (masa własna 50 kilogramów) i ma zasięg ponad 40 kilometrów przy odpalaniu z wiropłatów. Brimstone jest na dodatek pociskiem naddźwiękowym.

W tym miejscu wypada jeszcze dodać, że agencja RIA, powołując się na dowódcą WKS, generała Siergieja Surowikina, podaje, iż śmigłowce Ka-52M już w przyszłym roku zostaną zintegrowane z ppk Wichr-1 kompleksu 9К121М Wichr-M. W maju zorganizowano kompleksowe próby poligonowe tych pocisków.

Zobacz też: Chińscy podwodnicy zmagają się z problemami ze zdrowiem psychicznym

Fedor Leukhin, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic