Administracja Donalda Trumpa skłania się ku sprzedaży Arabii Saudyjskiej wielozadaniowych samolotów bojowych F-35 Lightning II. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, będzie to przełom w amerykańskim podejściu do uzbrajania państw Bliskiego Wschodu. Obecnie Waszyngton dba o utrzymanie przewagi jakościowej izraelskich sił powietrznych i od lat konsekwentnie odmawia sprzedaży F-35 potencjalnym przeciwnikom Izraela.
18 listopada do Waszyngtonu przyleci saudyjski książę koronny Muhammad ibn Salman, faktyczny władca królestwa. Wtedy mogą się pojawić wiążące deklaracje. W grę wchodzi sprzedaż 48 samolotów. Jak dowiedział się Reuters, sprawie nadano już oficjalny bieg w Departamencie Obrony, ale do oficjalnego zielonego światła jeszcze daleka droga.
Arabia Saudyjska, podobnie zresztą jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, od lat ma wielki apetyt na najnowocześniejsze amerykańskie myśliwce. Jednak amerykańskie prawo stanowi, że aby utrzymywać równowagę sił – a tym samym pokój – na Bliskim Wschodzie, sprzedaż uzbrojenia do państw regionu musi pozwalać Izraelowi na zachowanie przewagi jakościowej dla zbilansowania przewagi liczebnej państw arabskich. Doktrynę tę przyjęto po wojnie Jom Kipur w 1973 roku.
W 2020 roku, podczas poprzedniej kadencji Trumpa, Departament Stanu opowiedział się za sprzedażą F-35A do ZEA. Nad Zatokę Perską miało trafić do pięćdziesięciu maszyn za kwotę szacowaną na 10,4 miliarda dolarów. Wkrótce potem Joe Biden zajął miejsce Trumpa i ogłoszono audyt wszystkich transakcji zbrojeniowych, na które zgodę wydała poprzednia administracja.

Para F-35A podczas lotu ćwiczebnego nad poligonem Utah Test and Training Range.
(US Air Force / Staff Sgt. Andrew Lee)
Ostatecznie sprzedaży nie zablokowano, ale sprawa i tak umarła śmiercią naturalną, przynajmniej na razie. Według informacji gazety Wall Street Journal z grudnia 2021 roku władze ZEA miały poważne zastrzeżenia co do narzucanych przez Amerykanów zasad ochrony informacji tajnych – zasad, które mają w założeniu ochronić Lightninga II przed działalnością szpiegowską Chińskiej Republiki Ludowej.
Według źródeł WSJ Emiraty listownie poinformowały Waszyngton, że postanowiły bezterminowo zawiesić dalsze rozmowy w sprawie tej transakcji, ale jednocześnie podkreśliły, że są zainteresowane dalszym pozyskiwaniem amerykańskiego uzbrojenia i że kwestia Lightningów II może być w przyszłości otwarta na nowo. Przedstawiciele amerykańskiej administracji potwierdzili otrzymanie listu w tej sprawie.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Od tego czasu o sprzedaży F-35 do ZEA praktycznie nie słyszeliśmy. A kiedy w październiku 2023 roku rozpętała się wojna w Strefie Gazy, sprzedawanie nowoczesnego uzbrojenia państwom arabskim stało się drażliwym tematem. Niemniej, jak pisaliśmy w ubiegłym miesiącu, wojna w Gazie nie przerwała współpracy Izraela z państwami arabskimi, w tym także z państwem Saudów.

Para amerykańskich i para saudyjskich F-15C oraz saudyjska latająca cysterna KE-3A.
(Royal Saudi Air Force via US Air Force)
Trzeba pamiętać, że Trump za jeden ze swoich największych sukcesów uznaje (słusznie) Porozumienia Abrahamowe, na których mocy niektóre państwa arabskie uznały istnienie Izraela. Arabia Saudyjska do nich nie przystąpiła, ale od dawna sygnalizuje, że jest gotowa rozważyć normalizację stosunków z Państwem Żydowskim. Sprzedaż F-35 mogłaby być elementem transakcji wiązanej, której rdzeniem byłoby właśnie nawiązanie stosunków dyplomatycznych przez oba kraje. Mocno powiązany z królestwem Bahrajn był częścią porozumień abrahamowych, a sami Saudowie mają z Państwem Żydowskim wspólnego wroga – Iran.
Arabia Saudyjska jest obecnie największym nabywcą amerykańskiego uzbrojenia. W maju oba kraje uzgodniły rekordową transakcję zbrojeniową wartą 142 miliardy dolarów. Szczegółów nie ujawniono, ale nieoficjalnie wiadomo, że zakupy obejmą systemy przeciwlotnicze, systemy łączności, szeroko rozumianą modernizację wojsk lądowych i ochronę granic. Ponoć już wtedy Saudowie chcieli zamówić także F-35, ale sytuacja jeszcze do tego nie dojrzała.
Izrael tymczasem oczywiście wciąż wolałby pozostać jedynym bliskowschodnim użytkownikiem F-35. Ale przedstawiciele Chejl ha-Awir zapewniają, że jeśli będzie trzeba, będą gotowi stawić czoła temu wyzwaniu (bo w sumie co innego mogą powiedzieć?). Trzeba też wziąć pod uwagę, że Izrael otrzymał wyjątkowe pozwolenie na wprowadzanie własnych modyfikacji do swoich samolotów, które z tego względu otrzymały osobne oznaczenie – F-35I.

F-35I ze 140. Eskadry. W wojnie w Strefie Gazy Izrael używa Adirów uzbrojonych w bomby kierowane jako maszyn bliskiego wsparcia.
(twitter.com/IAFsite)
Izrael zamówił pierwszych dziewiętnaście F-35I w 2010 roku. Kolejną transzę czternastu maszyn zamówiono w 2015 roku, a ostatnią – licząca siedemnaście myśliwców – w 2016. Razem dało to pięćdziesiąt samolotów do wyposażenia dwóch eskadr liniowych. Dostawy F-35I rozpoczęły się w grudniu 2016 roku, do tej pory dostarczono około czterdziestu egzemplarzy. Pierwsze kilkanaście egzemplarzy reprezentowało „pospolity” standard F-35A, lecz w Izraelu wszystkie klasyfikowano jako F-35I i stopniowo poddano je stosownym modyfikacjom.
W styczniu ubiegłego roku Jerozolimie udało się wreszcie uzyskać zgodę na zakup kolejnych dwudziestu pięciu egzemplarzy.
Większość Adirów zgrupowano w 140. Eskadrze „Złoty Orzeł” i 116. Eskadrze „Lwy Południa”, stacjonujących w bazie Newatim na Negewie. Tam też ma siedzibę 117. Eskadra „Pierwsza Odrzutowa”, która jest jednostką przeszkolenia operacyjnego. Jeden egzemplarz (numer 924) stacjonuje w bazie Tel Nof na zachód od Jerozolimy. Jest on wykorzystywany przez 5601. Eskadrę „Manat”, czyli „Merkaz Nisuj Tisa” – Ośrodek Prób w Locie. 924 powstał na wyraźne życzenie Izraela, jest przystosowany do integracji krajowego uzbrojenia i wyposażenia. Pomarańczowo-niebieskie oznaczenia i insygnia eskadry oraz dobrze widoczne oznaczenia przynależności państwowej czynią go najbardziej kolorowym Lightningiem II na świecie.
Welcome Home.
Today marks the start of a new era in our Flight Testing Center as the very first experimental "Adir" (F-35I) aircraft in the IAF arrived at Tel Nof AFB. Here are all of the details about the cutting-edge fighter jet 👉https://t.co/xHlPdRXEQl pic.twitter.com/dN4f7EeeHv
— Israeli Air Force (@IAFsite) November 11, 2020
Dokładny zakres modyfikacji wprowadzonych w F-35I jest oczywiście tajny. Wiadomo jedynie, że obejmują one integrację izraelskiego systemu walki radioelektronicznej, a także izraelskiego uzbrojenia. Poza tym Izraelczycy nie stronią jednak od dłubania w innych komponentach maszyny. Eksperymentalny Adir z Tel Nofu był wykorzystywany do pracy nad zbudowaniem dodatkowych zbiorników paliwa dla F-35I.
Oficjalna informacja o użyciu bojowym F-35I nadeszła w maju 2018 roku, gdy dowódca Chejl ha-Awir, generał dywizji Amikam Norkin, poinformował o ich lotach nad Syrią i Libanem. Na międzynarodowej konferencji generał przedstawił zdjęcia F-35I na Bejrutem. W ostatnich miesiącach Adiry brały udział w nalotach na Jemen i na Iran.