Wielkimi krokami zbliża się kolejny salon lotniczy Le Bourget. Organizatorzy spodziewają się jeszcze większej niż zwykle obecności firm amerykańskich, ale Departament Obrony nie pokaże żadnego ze swoich samolotów w powietrzu. Ponadto niemal na pewno w Paryżu nie zobaczymy F-35 Lightning II.

Pawilon amerykański ma być większy od tego z 2013 roku o dziesięć procent i ustępować będzie jedynie pawilonowi gospodarzy. Ponadto planowany jest przyjazd znacznie większej ilości przedstawicieli amerykańskich urzędów, którzy w czasie poprzedniej edycji musieli się ograniczać z powodu sekwestracji. Pewnego rodzaju niespodzianką będzie jednak brak stoiska koncernu Northrop Grumman, który przyjął strategię wystawiania się na targach regionalnych jak te w Dubaju czy Singapurze.

Jednak mimo tak silnej amerykańskiej obecności żaden z ich samolotów nie weźmie udziału w pokazie dynamicznym. Organizatorzy mieli cichą nadzieję, chociaż na to, że w czasie salonu miałby miejsce międzynarodowy debiut F-35 po ubiegłorocznym fiasku prezentacji w Farnborough. Jednak dyrektor targów Emeric d’Arcimoles realistycznie oceniając sytuację pogodził się z brakiem tego samolotu w Paryżu. Ocenia się, że jego zagraniczny debiut odbędzie się w przyszłym roku w Farnborough, co ma być ukłonem w stronę Brytyjczyków za ich wkład w program JSF.

Mimo napiętej sytuacji pomiędzy Francją i Rosją spowodowaną kwestią Mistrali i konfliktem na Ukrainie rosyjskie przedsiębiorstwa będą wystawiać się na Le Bourget. Nie wiadomo jeszcze jednak, jakie rosyjskie samoloty pojawią się w Paryżu.

(defensenews.com, fot. Maciej Hypś konflikty.pl)