Dowódca Laboratorium Badawczego Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, generał Thomas Masiello zapowiedział, że najprawdopodobniej do roku 2020 powstaną działające prototypy hipersonicznego pocisku manewrującego. Plany Pentagonu wykraczają w tej dziedzinie poza klasyczne ataki na cele lądowe, czy okręty.
Rozpoczęty jeszcze w latach 90. program uczynił wielki krok naprzód 26 maja 2010, kiedy pierwszy lot odbył wyprodukowany przez Boeinga demonstrator technologii X-51. W ciągu następnych trzech lat przeprowadzono ogółem cztery loty, z których udana była połowa. Według generała Masiello badania są już na etapie zmierzającym do pełnej dojrzałości tej technologii. W trakcie następnej dekady pocisk manewrujący o prędkości 5 Mach powinien osiągnąć gotowość operacyjną. Po roku 2030 amerykańskie lotnictwo miałoby otrzymać hipersoniczny pocisk wykonujący także misje rozpoznawcze i wywiadowcze. Generał dodał, ze póki co nie są prowadzone badania nad załogowymi samolotami hipersonicznymi, byłyby one zbyt kosztowne i opóźniły bardziej zaawansowane prace nad pociskami manewrującymi.
Już w latach 60. prowadzono w USA próby rakietowego samolotu North American X-15, w trakcie których udało się osiągnąć prędkość niemal 6 Mach. Prace jednak zarzucono, przez co zdaniem byłego dowódcy Laboratorium Badawczego Sił Powietrznych, generała majora Curtisa Bedke, prace nad X-51 trzeba było zaczynać praktycznie od nowa. Pentagon postrzega hipersoniczne pociski manewrujące jako przyszłościową technologię, pozwalającą wypełnić pewne luki w swoich zdolnościach bojowych. Poza tym prace nad podobną bronią prowadzą Rosjanie i Chińczycy.
(airforcetimes.com, fot. U.S. Air Force/Chad Bellay)