Pierwsza wojna światowa zakończyła się nie 11 listopada 1918 roku w Europie, lecz 25 listopada w Afryce. Dwa państwa Czarnego Lądu starają się ten fakt przypomnieć i należycie uczcić.
Duże uroczystości zorganizowały Zambia, na której terenie złożyły broń ostatnie niemieckie oddziały, i Kenia, która dostarczyła Imperium Brytyjskiemu najwięcej rekrutów spośród afrykańskich kolonii. W uroczystościach zorganizowanych w kenijskim Voi, gdzie spoczywa prawie 60 tysięcy poległych w kampanii afrykańskiej, uczestniczył Felix Hagendorn, prawnuk generała Paula von Lettow-Vorbecka, legendarnego dowódcy niemieckich wojsk walczących w Afryce Wschodniej.
In the spirit of friendship & peace, His Excellency Nic Hailey – British High Commissioner to Kenya & Her Excellency Mrs Annett Gunther – German Ambassador to Kenya jointly lay a wreath at @CWGC Taveta Cemetery during #WW1centenary Commemmorations in Kenya. pic.twitter.com/nZBTTSdcEX
— Guerrillas of Tsavo (@GuerrillasTsavo) November 25, 2018
Zambia rozłożyła obchody na kilka dni. Jednym z powodów jest rozpoczęta 26 listopada wizyta księcia Harry’ego w tym kraju. W jej trakcie książę ma być szeroko informowany o działaniach wojennych toczonych w roku 1918 na terenie Zambii.
Kampania w Afryce Wschodniej nazywana jest zapomnianą wojną. Tymczasem skala i zasięg toczonych zmagań robią wrażenie. Walki toczyły się na terenie Tanzanii, Kenii, Ruandy, Burundi, Mozambiku i Zambii. W ich trakcie poległo, zaginęło lub zmarło z chorób ponad 40 tysięcy alianckich i ponad 6 tysięcy niemieckich żołnierzy. Do tego trzeba doliczyć jeszcze około 120 tysięcy tragarzy i ponad 360 tysięcy cywilów.
Działający z terenów będącej wówczas niemiecką kolonią Tanzanii von Lettow-Vorbeck przez ponad cztery lata skutecznie walczył z dużo liczniejszymi i znacznie lepiej zaopatrzonymi siłami wystawionymi przez wielką Brytanię, Związek Południowej Afryki, Belgię i Portugalię. W trakcie działań niemiecki dowódca zyskał przydomek „Lwa Afryki”, a dla żołnierzy obu stron stał się postacią na poły nadprzyrodzoną.
Do ostatniego starcia pierwszej wojny światowej, zwycięskiego dla Niemców, doszło 12 listopada gdzieś nad rzeką Chambeshi w dzisiejszej Zambii. O zawieszeniu broni Niemcy dowiedzieli się dopiero następnego dnia od pojmanego brytyjskiego motocyklisty, który rozwoził tę informację po okolicznych jednostkach. Początkowo uznano wiadomość za podstęp Brytyjczyków. Następne dni zajęło potwierdzanie informacji i ustalanie miejsca złożenia broni, na które wybrano Abercorn (obecnie Mbala) na granicy dzisiejszej Zambii (wówczas Rodezja Północna) i Tanzanii (wówczas Niemiecka Afryka Wschodnia). Oddziały Lettowa, liczące wówczas 155 Europejczyków i 1168 askari, dotarły tam dopiero 25 listopada.
German Army in East Africa surrendered #OTD 1918, two weeks after #WW1 #Armistice came into effect. Speed of communications meant it took longer to confirm. Image depicting the surrender, as seen by African artist, National Museum of Tanzania. #SundayMorning #SundayMotivation pic.twitter.com/F9QQhinxT0
— War Studies Glasgow (@UofGWarstudies) November 25, 2018
Podejrzenia Niemców okazały się częściowo słuszne. Brytyjczycy zażądali bezwarunkowej kapitulacji, podczas gdy w zawieszeniu broni mowa była o ewakuacji niemieckich oddziałów z Afryki Wschodniej. Sama ceremonia, przebiegająca z pełnymi honorami, za to w strugach deszczu, była przeciągana w nieskończoność. W takich okolicznościach zakończyła się epopeja najdłużej walczących i niepokonanych niemieckich oddziałów pierwszej wojny światowej.
Zobacz też: Zmarł ostatni amerykański weteran I wojny światowej
(bbc.com, lusakatimes.com, thetimes.co.uk)