Działania chińskiej propagandy oraz dyskusje ekspertów i miłośników lotnictwa potęgują chaos wokół domniemanej wersji pokładowej myśliwca Chengdu J-20. Głos w sprawie zabrał w końcu jeden z oficerów służby czynnej i popularny komentator w jednej osobie – Zhang Zhaochang.
Oficjalnie J-20 jest wychwalany jako wspaniała maszyna bojowa. Niemniej latający na nim piloci nawet w mediach publicznych otwarcie wyliczają mocne i słabe strony myśliwca, a część oficerów wyższego szczebla otwarcie wyraża sceptycyzm. W ostatnich miesiącach pojawiało się coraz więcej sugestii, że ruszyły prace nad wersją pokładową. Telewizja publiczna CCTV zapytała o zdanie kontradmirała Zhang Zhaochanga. Werdykt oficera był miażdżący.
Zhang stwierdził, że J-20 nie nadaje się do służby na lotniskowcach. Przede wszystkim konstrukcja J-20 jest zbyt słaba, żeby wytrzymywać starty i lądowania na pokładzie (zobacz też: Indie uważają, że MiG-29K jest zbyt delikatny). Kontradmirał zwrócił także uwagę na zbyt mały ciąg silników, uniemożliwiający start bez pomocy katapulty. Wreszcie zdaniem Zhanga myśliwiec jest zwyczajnie zbyt duży, aby nim swobodnie operować na ciasnych pokładach lotniskowców.
Zastrzeżenia te dotyczą oczywiście Liaoninga i półbliźniaczego Shandonga. Warto tutaj zwrócić uwagę, że doniesienia o pokładowym J-20 pojawiały się zawsze w kontekście dużo większego i wyposażonego w katapulty lotniskowca typu 002.
Zhang wypunktował jednak również rzadko wspominany aspekt służby samolotów pokładowych, niezależny od typu okrętu, z pokładu którego operują. Nie wiadomo, jak w warunkach wysokiej wilgotności i zasolenia zachowa się pokrywająca J-20 powłoka absorbująca fale radarowe. Jeżeli warunki zewnętrzne wpłyną na nią negatywnie to wartość bojowa myśliwca będzie niewiele większa, lub zgoła taka sama, jak używanego obecnie J-15.
Zobacz też: Trwa dezinformacja wokół chińskich lotniskowców
(atimes.com)