Dziennikarze serwisu Breaking Defense otrzymali ostatnio unikatową możliwość wizyty w bazie Tel Nof, gdzie startują i lądują największe bezzałogowce izraelskich sił powietrznych, używane przez 210. Eskadrę „Neszer ha-Lawan” (Biały Orzeł). Z uzyskanych przez nich informacji wynika, że czasy, kiedy załogowe lotnictwo bojowe będziemy wspominać z nostalgią, być może są już dużo bliżej, niż nam się wydaje.
Jak powiedział redaktorom anonimowy podpułkownik, w wywiadzie posługujący się jedynie inicjałem S., w ubiegłym roku 78% godzin lotów operacyjnych Chel ha-Awir wykonały samoloty bezzałogowe. W tym roku udział ten wzrósł do 80%. Najprawdopodobniej oznacza to, że w izraelskich siłach powietrznych miejsce elity pilotów coraz bardziej zajmują operatorzy dronów.
Jednym ze źródeł sukcesu jest ponoć bezpilotowiec IAI Heron TP (na zdjęciu), w Izraelu zwany także Eitan. Liczba używanych przez Chel ha-Awir dronów tej rodziny wzrosła niedawno o połowę, dzięki czemu od początku ubiegłego roku skumulowana liczba godzin wykonywanych przez nie lotów operacyjnych wzrosła o jedną czwartą, a docelowo ma wzrosnąć nawet o 70%.
Przy masie własnej rzędu 2700 kilogramów i dwukrotnie większej masie startowej maszyny tego typu mają dużą rezerwę udźwigu zarówno dla wyposażenia, przenoszonego między innymi w obszernym zasobniku pod kadłubem, jak i dla dużego zapasu paliwa, do lotów z prędkością do 400 kilometrów na godzinę.
– Większość naszych misji wymaga dużej długotrwałości i wysokości lotu. Pułap operacyjny [używanych przez nas] bezzałogowców to 45 tysięcy stóp [13,5 tysiąca metrów] – tłumaczy dowódca jednostki. – Wysoki wskaźnik niezawodności bezzałogowców pozwala nam na wykonywanie długich, nieprzerwanych lotów, czasem w bardzo złożonych warunkach.
Samoloty bezzałogowe przejęły dużą część zadań, które do tej pory były domeną lotnictwa załogowego. Izraelczycy nie udzielają jednak informacji na temat ani profilu misji, ani stosowanego wyposażenia i uzbrojenia. Prasa arabska natomiast donosiła niedawno, jakoby właśnie za pomocą bezpilotowców dalekiego zasięgu Izrael mógł dokonać niektórych ataków na irańskie cele na terytorium Iraku czy Syrii, co jak dotąd raczej nie znalazło potwierdzenia.
Zobacz też: USAF chce Reaperów do działań powietrze–powietrze
(breakingdefense.com, iai.co.il)