Parafrazujemy dziś mistrza Kazika, ponieważ Rosja płonie. Nikt tak naprawdę nie wie, co się dzieje, ale niezależnie od przyczyn tego pożaru – czy to zwykłe wypadki, czy działalność dywersyjna Ukraińców, czy sabotażyści z antyputinowskiego ruchu oporu, o którym dotąd nikt nie słyszał – prawdą jest, że liczba pożarów w Rosji przekracza już poziom, do którego można by mówić o czystym zbiegu okoliczności. Nawet jeśli to wypadki, mamy do czynienia z jakąś systemową ich przyczyną.

Zaczęło się od pożarów na Syberii. Samo ich wystąpienie to nie jest jeszcze nic dziwnego, ale pojawiły się wcześniej niż w poprzednich latach, a co gorsza, nie ma komu ich gasić. Normalnie do walki z pożarami tajgi kieruje się wojsko, ale jakoś tak się osobliwie złożyło, że w tym roku wojsko ma pełne ręce roboty po drugiej stronie Uralu.

Kilka dni temu w Twerze doszło do pożaru instytutu badawczego Wojsk Obrony Powietrzno-Kosmicznej, gdzie pracowano nad komponentami pocisków systemów Iskander i Triumf. Ostateczny bilans mówi o siedemnastu ofiarach śmiertelnych, a przyczyną pożaru miała być usterka instalacji elektrycznej. Tego samego dnia płomienie strawiły Dmitrijewskij chimiczeskij zawod (a przynajmniej sporą jego część), czyli zakłady chemiczne w Kineszmie będące jednym z największych europejskich producentów rozpuszczalników przemysłowych.

–REKLAMA–

Dziś nad ranem odnotowano serię eksplozji i pożar w bazie paliw płynnych w Briańsku, 150 kilometrów od granicy z Ukrainą. Instalacja należy do przedsiębiorstwa Transnieft-Drużba, zarządzającej rurociągiem „Przyjaźń”. Briańska baza jest integralną częścią infrastruktury „Przyjaźni”. Według Interfaksu Transnieft-Drużba dysponuje zbiornikami o łącznej pojemności 3,1 miliona metrów sześciennych, ale nie podano, jaka część tej liczby zlokalizowana jest w Briańsku.

Mamy jednak poszlaki świadczące o tym, że w Briańsku nie doszło ani do wypadku, ani do sabotażu wewnętrznego, ale do najzwyklejszego w świecie ataku. Problem w tym, że podobnie jak w przypadku rajdu śmigłowcowego na bazę paliw w Biełgorodzie istnieją również przesłanki przemawiające za tym, iż mogliśmy być świadkami rosyjskiej prowokacji. Ukraiński dziennikarz Roman Cymbaluk twierdzi, że kilku generałów i pułkowników miało rodziny w Briańsku i ewakuowało je na kilka dni przed atakiem.

Rosjanie istotnie zapowiedzieli stanowczy odwet (jaka droga eskalacji im pozostała oprócz użycia broni masowego rażenia), ale wybór celu nie bardzo trzyma się kupy. Kreml, owszem, promuje narrację o tym, że wojna musi trwać, bu Ukraina ośmiela się atakować Rosję, ale przy tak kulejącej rosyjskiej logistyce i przy uzależnieniu tamtejszej gospodarki od eksportu ropy i gazu ataki na bazy paliw przeczą wszelkiej logice. Rosjanie już raz strzelili pociskiem systemu Toczka w Donieck, aby zrzucić winę na Ukraińców. Wystarczyłoby powtórzyć ten sam numer w kilku wsiach po rosyjskiej stronie granicy. Efekt propagandowy byłby podobny.



Wreszcie dzisiaj doszło do pożaru w bazie lotniczej Wozdwiżenka w Ussuryjsku, niedaleko Władywostoku i granicy z Chinami.

A co na froncie? Prawdopodobnie ruszyło natarcie na Krzywy Róg. O przygotowaniach pisaliśmy wczoraj. Od przedmieść tego 600-tysięcznego miasta dzieli Rosjan około czterdziestu kilometrów. Ukraiński wywiad mówi, że do natarcia przygotowano pododdziały czterech brygad. Mało, żeby przypuścić szturm na miasto (zwłaszcza że jest dobrze przygotowane do obrony), ale dość, aby podejść na przedmieścia, gdyż teren między Krzywym Rogiem a liniami rosyjskimi kiepsko się nadaje do działań defensywnych. Samo miasto może więc w każdej chwili się znaleźć w zasięgu rosyjskiej artylerii.

Widzimy tu chyba zakrojoną na dużą skalę operację dywersyjną mającą odciągnąć część sił z Donbasu. Czy się to uda? Wątpliwe.

Nie wiadomo, czy Rosjanom udał się inny manewr, o którym pisaliśmy wczoraj: kolejna próba forsowania Dońca w pobliżu Zarzecznego i Jampilu. Trzeba pamiętać, że wiele odcinków Dońca jest obramowanych mokradłami i są nie do przejścia dla większych związków taktycznych, Moskale skupiają się więc na tych odcinkach, gdzie przeprawy już istnieją albo gdzie da się je zbudować. Nie wiadomo też, na ile wbili się w twarde linie defensywne na przedpolach Słowiańska. Dostępne informacje wskazują, że na tamtym odcinku frontu działania bojowe naprawdę przypominają front zachodni pierwszej wojny światowej i są podobnie krwawe.

Najeźdźcy biorą przykład z Ukraińców i starają się utrudnić im logistykę. Dziś zaatakowano za pomocą pocisków manewrujących infrastrukturę transportową w pięciu obwodach.

Inne drobnostki? Dziś po południu doszło też do eksplozji w Tyraspolu, stolicy samozwańczej republiki Naddniestrza. Ściślej – doszło do eksplozji przy kwaterze głównej ministerstwa bezpieczeństwa państwowego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż była to rosyjska prowokacja. Nie ma żadnego sensownego powodu, aby władze Mołdawii lub Ukrainy dokonały takiego ataku.



Koło Bałakliji w obwodzie charkowskim Rosjanie stracili kolejny bombowiec frontowy Su-34. Ten mógł sam się rozbić wskutek usterki. Nie widać dymu ani płomieni, a wpadnięcie w korkociąg płaski to również nie jest typowa reakcja na trafienie pociskiem przeciwlotniczym. Tak czy inaczej – kolejny samolot i być może kolejni dwaj lotnicy skreśleni ze stanu WKS.

Odnotujmy też pojawienie się fałszywych zdjęć sonarowych zatopionego krążownika Moskwa. Prawdę mówiąc, nawet bez porównywania z fotografią można stwierdzić, że mamy do czynienia z fałszywką. Na rzekomym zdjęciu sonarowym nie widać bowiem kadłuba poniżej linii wodnej.

Aktualizacja (02.40): Przyjrzyjmy się pokrótce sprawom, o których nie pisaliśmy powyżej. Zacznijmy od tego, że rosyjski minister spraw zagranicznych Wiaczes… Siergiej Ławrow oświadczył, iż poprzez dostarczanie uzbrojenia do Ukrainy NATO rozpoczęło wojnę zastępczą z Rosją.

Czytelnik uprzejmie zwrócił nam uwagę na jeszcze jeden wątek pożarowy, o którym powinniśmy byli wspomnieć, aby zarysować pełen kontekst sytuacji. Kilka dni temu w Rosji doszło do serii podpaleń w wojskowych komisjach uzupełnień. Cel podpalaczy łatwo odgadnąć – chodziło o utrudnienie wiosennej rundy poboru do wojska, ponieważ żołnierze służby zasadniczej są (wbrew rosyjskiemu prawu) wysyłani na wojnę w Ukrainie.



Pojawiają się doniesienia, jakoby atak na bazę paliw w Briańsku przeprowadziły ukraińskie UCAV-y Bayraktar TB2. Konkretnych dowodów na razie brak. Tymczasem załoga Su-34 strąconego koło Bałakliji została podjęta przez rosyjski śmigłowiec CSAR.

W okupowanej przez Rosjan Kreminnej doszło do eksplozji w budynku administracji rządowej – akurat wtedy, kiedy trwało posiedzenie władz okupacyjnych.

W dzisiejszej analizie ISW (gorąco polecamy codzienną lekturę – i nie mylić z OSW) podkreślono, że oprócz bezpośredniego znaczenia operacyjnego ataki na infrastrukturę transportową mogły też być sygnałem pod adresem NATO. Rosja chciała pokazać, że jest w stanie razić ze stosunkowo dużą precyzją cele także w zachodniej Ukrainie i niszczyć dostawy zachodniego uzbrojenia.

Analiza zwraca również uwagę, że lokalne ukraińskie kontrataki pozwoliły odzyskać trochę ziemi na północ od Chersonia i na zachód od Iziumu. Rosjanie „notują niewielkie postępy w rozproszonych, prowadzonych na małą skalę atakach w zachodniej Ukrainie. Siły ukraińskie z powodzeniem udaremniają rosyjskie próby obejścia ukraińskich pozycji obronnych wokół Iziumu, a siły rosyjskie [wytłuszczamy to z wielką przyjemnością – red.] mają problemy z wykonaniem okrążeń nawet na szczeblu taktycznym. Lokalne kontrataki ukraińskie w obwodzie chersońskim prawdopodobnie nie rozwiną się w najbliższym czasie w większą kontrofensywę, ale stopują rosyjskie próby całkowitego opanowania obwodu”.

Według ISW Rosjanie wznowili ataki na kombinat Azowstali, ponieważ uznano, że wzięcie go głodem przed 9 maja jest mało prawdopodobne.

Szef krzyworoskiej administracji wojskowej Ołeksandr Wiłkuł informuje, że 25 kwietnia orki podjęły kilka niemrawych (i nieudanych) prób ataku na ukraińskie pozycje obronne broniące podejścia do Krzywego Rogu od południa. Obrona wciąż jest wzmacniana, ciężki sprzęt pracuje przy tworzeniu nowych okopów i budowie umocnień polowych. Rosyjskie wyrzutnie systemu Smiercz ostrzelały cztery wsie – Nowopawłowkę, Nowoworoncowkę, Trudolubowkę, Kniazewkę – w pobliżu Zielonodolska. Nie było ofiar.

Dobranoc i do jutra.

Gwardia Narodowa Ukrainy