23 sierpnia 1954 roku C-130 Hercules wystartował z fabryki Lockheed w Burbank w Kalifornii. To był pierwszy lot prototypowego egzemplarza jednego z najbardziej znanych samolotów wszechczasów. Masywny, turbośmigłowy olbrzym nie przekonywał jego twórców. Nawet słynny projektant Lockheeda, Kelly Johnson, należał do grona sceptyków. Trudno się dziwić, w lotnictwie nadchodził czas smukłych sylwetek samolotów odrzutowych. Wówczas nikt nie wyobrażał sobie, że C-130 znajdzie wiele zastosowań i stanie się konstrukcją na najbliższe sześć dekad. Jest wielce prawdopodobne, że pozostanie na dłużej. Mimo iż wiele samolotów jest przestarzałych, z linii montażowych schodzą kolejne egzemplarze. Specjaliści z bazy wojsk lotniczych Robins, zajmujący się modernizacją, konserwacją i remontami tych samolotów, nadal mają pełne ręce roboty.

Wspomniany Kelly Johnson stwierdził, że linii produkcyjnej zjedzie jedynie sto egzemplarzy. Na dzień dzisiejszy całkowita liczba wyprodukowanych przez Lockeed Martina samolotów C-130 wynosi około dwóch i pół tysiąca. Określany mianem „konia pociągowego” wojsk lotniczych jest najdłużej produkowanym samolotem w historii wojskowości. Jego specjalnością i jednym z powodów, dla którego zdecydowano o kontynuacji produkcji, jest zdolność do lądowania na odległych lądowiskach, których wymiary pozwalają jedynie na krótki start i lądowanie.

(stripes.com, fot. USAF)